80 lat temu rozpoczęła się zagłada Żydów w Warszawie
23 lipca 2022Na cześć pomordowanych w piątek (22.07.2022) wieczorem warszawskimi ulicami przeszedł Marsz Pamięci. Wyruszył spod pomnika na Umschlagplatz, skąd w okresie od 22 lipca do 21 września 1942 roku codziennie odjeżdżały transporty do niemieckiego obozu zagłady w Treblince. Po kilkugodzinnej podróży ofiary natychmiast po przybyciu zabijano w komorach gazowych.
- W wyniku wielkiej akcji deportacyjnej Warszawa straciła jedną trzecią swoich mieszkańców. Ocenia się, że blisko 300 tys. Żydów mieszkających w warszawskim getcie zostało zamordowanych w obozach śmierci, zwłaszcza w Treblince, przez niemieckich nazistów – powiedziała Monika Krawczyk, dyrektorka Żydowskiego Instytutu Historycznego (ŻIH), organizatora uroczystości. Zaznaczyła, że Polska pamięta o Zagładzie. Marsze pamięci odbywają się od 2012 roku.
Kilka tysięcy osób przeszło przez część miasta będącą przed Zagładą ośrodkiem życia społeczności żydowskiej, do ulicy Stare Nalewki, której jezdnia z kocimi łbami i fragmentami szyn tramwajowych zachowała przedwojenny charakter.
Wstążki dla ofiar
Uczestnicy nieśli symboliczne wstążki pamięci z żydowskimi imionami, które następnie zostały wpięte w elementy plenerowej wystawy ustawionej na Starych Nalewkach. W tym roku Marsz poświęcony był osobom, które po rozpoczęciu niemieckiej okupacji zostały przesiedlone do getta warszawskiego z innych miast. Co czwarta osoba zamknięta w getcie w Warszawie pochodziła z mniejszych miast z okolic Warszawy, ale także z terenu Rzeszy – Hamburga czy Berlina.
Ekspozycja w formie betonowych fragmentów muru ilustruje losy 14 wybranych przesiedleńców ze Skierniewic, Nowego Dworu Mazowieckiego, Łowicza, Pruszkowa i innych podwarszawskich miejscowości, a także niemieckiego Hanoweru.
Prześladowania Żydów rozpoczęły się natychmiast po napaści Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku i utworzeniu miesiąc później na okupowanych terenach polskich Generalnego Gubernatorstwa. W listopadzie 1940 roku władze okupacyjne utworzyły otoczoną murem dzielnicę zamkniętą dla Żydów. Jej opuszczenie bez zezwolenia karane było śmiercią. Liczba osób przebywających w getcie wzrosła w 1941 roku do 450 tys., jednak głód, choroby i egzekucje stale dziesiątkowały mieszkańców.
Esesman Hoefle nakazuje rozpoczęcie zagłady w Warszawie
Ostatni akt historii warszawskich Żydów rozpoczął się 22 lipca 1942 roku. W tym dniu Sturmbannfuehrer SS Hermann Hoefle poinformował Radę Żydowską (Judenrat) o natychmiastowym rozpoczęciu Wielkiej Akcji Deportacyjnej. Żydowski samorząd został zobowiązany do dostarczenia codziennie na punkt zborny 6000 osób. Następnie dzienny kontyngent osób do deportacji zwiększono do 10 tys.
„Żądają ode mnie, bym własnymi rękoma zabijał dzieci własnego narodu. Nie pozostaje mi nic innego, jak umrzeć” – napisał Czerniaków w liście pożegnalnym do żony na chwilę przed samobójstwem.
Żydowska Służba Porządkowa , wspierana przez SS i formacje pomocnicze, opróżniała dom po domu, wyrzucając ludzi z mieszkań. Po kontroli dokumentów na podwórku i wydzieleniu osób wykonujących prace na rzecz Niemiec, pozostałych ustawiano w kolumny i doprowadzano na Umschlagplatz. Stąd w bydlęcych wagonach jechali do Treblinki.
Według źródeł niemieckich w ciągu dwóch miesięcy do komór gazowych wysłano z Warszawy 253 tys. Żydów. Blisko 7 tys. chorych i niedołężnych osób rozstrzelano na miejscu. Według szacunków żydowskich liczba ofiar sięga 300 tys.
Po zakończeniu deportacji 21 września w getcie pozostało 35 tys. Żydów zatrudnionych w niemieckich warsztatach pracy. Od 20 do 25 tys. Żydów uniknęło wywózki i ukryło się na terenie getta.
Diabelski plan Himmlera – „Akcja Reinhardt”
Wielka Akcja Deportacyjna w Warszawie to tylko część zbrodniczego planu zagłady Żydów w okupowanej Polsce nazwanej przez Niemców „Akcją Reinhardt”. Reichsfuehrer SS i Policji Heinrich Himmler nakazał Dowódcy SS i Policji w dystrykcie lubelskim Odilo Globocnikowi wymordowanie Żydów znajdujących się na jego terenie. W tym celu z jego rozkazu w Bełżcu w ciągu kilku miesięcy powstał obóz zagłady. W nocy z 16 na 17 marca 1942 roku pierwsza grupa lubelskich Żydów wysłana została na śmierć. Morderczą akcję rozszerzano stopniowo na cały obszar GG. Wkrótce powstały dwa dalsze obozy – Sobibór i Treblinka.
Globocnik zgromadził w Lublinie doborowy zespół speców od zabijania. Wielu z nich uczestniczyło wcześniej w zabijaniu gazem pacjentów szpitali psychiatrycznych – tzw. Akcji T4, przerwanej w lecie 1941 roku wskutek protestów Kościoła katolickiego i części niemieckiego społeczeństwa. Szefem sztabu „Akcji Reinhardt” został Hoefle, osobiście nadzorujący zagładę warszawskich Żydów.
Niemiecki badacz Holokaustu Stephan Lehnstaedt szacuje, że podczas zakończonej w listopadzie 1943 roku „Akcji Reinhardt” zabitych zostało co najmniej 1,8 mln Żydów, a być może nawet 2 mln. Przeżyło niespełna 150 więźniów obozów. W Bełżcu, Sobiborze i Treblince Niemcy zlikwidowali infrastrukturę obozową i zatarli ślady. Po wojnie te trzy obozy zagłady uległy zapomnieniu. Międzynarodowym symbolem Holokaustu stał się Auschwitz.
„Akcja Reinhardt” jest kwintesencją nienawiści i niemieckiego antysemityzmu” – ocenia Lehnstaedt. Historyk zwraca uwagę, że większość odpowiedzialnych za tę zbrodnię uniknęła kary. Globocnik i Hoefle po aresztowaniu popełnili samobójstwo. Pierwszy komendant Bełżca Christian Wirth został zastrzelony przez jugosłowiańskich partyzantów.
Nieukarana zbrodnia
Podczas procesów w Norymberdze nikt ze sztabu „Akcji Reinhardt” nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Większość zbrodniarzy prowadziła w RFN spokojne życie, nie niepokojona przez wymiar sprawiedliwości.
Dopiero w 1960 roku sąd zajął się sprawą Bełżca. Jedynym ocalałym, który złożył zeznania, był 77-letni Rudolf Reder. Po pięciu latach wstępnego dochodzenia, sąd w Monachium oskarżył ośmiu członków załogi obozu Bełżec. Josef Oberhauser, adiutant Wirtha, dostał cztery i pół roku pozbawienia wolności. Pozostałych oskarżonych sąd uniewinnił.