Architektura w erze zmian klimatycznych
21 lipca 2021To stary truizm: woda zawsze znajdzie sobie ujście. Tego, co może się wydarzyć, gdy zagrodzi się wodzie jej naturalne drogi, w dramatyczny sposób dowiodła katastrofa powodziowa na zachodzie Niemiec i w krajach sąsiednich.
Powódź to naturalne zjawisko, które może wystąpić w wyniku roztopów, gwałtownych bądź długotrwałych opadów deszczu. Początkowo gminy i kraje liczyły się z ryzykiem i nie budowano na terenach zalewowych. Jednak w minionych latach i dziesięcioleciach obszar takich powierzchni systematycznie redukowano.
Każdego dnia w Niemczech średnio od 50 do 60 hektarów terenów rolniczych lub zielonych przekształconych zostaje w tereny budowlane. To dwukrotnie więcej niż założył niemiecki rząd w 2018 roku. Tereny te zostają przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową, gospodarczą, budowę dróg czy powierzchni rekreacyjnych. Ziemia zostaje pokryta szczelną warstwą zabudowy, przez którą woda deszczowa praktycznie nie może odpłynąć. Do tego dochodzą regulacja rzek co zwiększa prędkość przepływu. Niemal wszystkie te ingerencje człowieka w naturę mają motywy finansowe.
Raz na 10 tysięcy lat
Najnowsza katastrofa powodziowa w Nadrenii-Palatynacie i Nadrenii Północnej-Westfalii „bezlitośnie pokazuje nam nasze słabe punkty” – mówi DW Holger Schuettrumpf, profesor budownictwa wodnego i dyrektor fakultetu inżynierii budowlanej na Politechnice w Akwizgranie. Część tych słabych punktów ma wytłumaczenie historyczne. W górach Eifel osiedlano się nad rzekami, aby wykorzystać siłę wody, najpierw w młynach, potem w przemyśle papierniczym i stalowym – tłumaczy profesor. Przez powstawanie miast stopniowo blokowano naturalne przebiegi rzek .
Schuettrumpf wskazuje na to, że w zasadzie nadzwyczajne zjawiska pogodowe występowały od zawsze. Przypomina o sztormie i spowodowanej nim powodzi w 1962 roku oraz powodzi na Odrze w 1997 roku i Łabie w 2002 roku. Ale tak ekstremalne zjawisko, jak w zeszłym tygodniu, pojawia się raz na 10 tysięcy lat.
– To naprawdę okropne, co się tu dzieje – mówi krótko po pobycie w Stolberg w Nadrenii Północnej-Westfalii. – Ludzie nie mają wody, prądu, kanalizacja nie działa.
Powódź była do przewidzenia
Badacze klimatu na świecie są zgodni, że skrajne zjawiska pogodowe będą częstsze wskutek zmian klimatycznych. Jednak wielu ludzi wydaje się zaskoczonych powodzią. Meteorolodzy i naukowcy krytykowali władze, że dotknięte katastrofa tereny nie zostały na czas ewakuowane, mimo że od dawna znana była sytuacja pogodowa.
– Takie zjawiska występują w różnych miejscach, oglądamy je w telewizji, ale uważamy, że nas osobiście nie dotyczą – mówi Schuettrumpf. Tymczasem – dodaje – w tym przypadku „wcześnie było wiadomo, że czeka nas powódź”. Aby w przyszłości zapobiec stratom ludzkim, ostrzeżenia muszą być poważnie traktowane.
Przesiedlenia z terenów ryzyka
Obok rozbudowy zbiorników retencyjnych oraz wyższych wałów powodziowych Holger Schuettrumpf apeluje o oddanie rzekom większej przestrzeni, także wtedy, gdy to trudne do wykonania na zasiedlonych obszarach.
Oddanie naturze jej przestrzeni oznacza bowiem, że człowiek musi wyprowadzić się z regionów ryzyka. Badacz architektury i urbanista Mark Kammerbauer uważa, że należy rozważyć przesiedlenia ludności. – W trakcie odbudowy należy uwzględnić to, kto jest szczególnie narażony – mówi w rozmowie z DW. Można sobie wyobrazić, że ludziom, którzy nie są w stanie wystarczająco chronić się przed powodzią i jej następstwami, zaoferuje się zachęty, by wyprowadzili się z zagrożonych rejonów. – Być może 80-latka z emerytura podstawowa nie może pozwolić sobie na ubezpieczenie od klęsk żywiołowych. Ludziom o niskich dochodach można pomóc już przed katastrofą, na przykład poprzez dobrowolne fundusze i pomoc publiczną – tłumaczy.
– Podczas odbudowy powinno chodzić o to, by nie budować ad hoc, ale lepiej – mówi Kammerbauer. Uważa, że istnieje wybór pomiędzy „zamknięciem drzwi przed naturą” albo „życiem z naturą”. – Zbudowanie budynku tak, by woda nigdzie się nie wdarła jest bardzo drogie – mówi. – Dlatego sensowne jest zaakceptowanie, że to może się wydarzyć.
Zdaniem Kammerbauera dom powinien zostać tak pomyślany, by „powódź mogła spowodować możliwie najmniejsze szkody”. Aby zminimalizować następstwa powodzi, także urzędy budowlane muszą stosować zasadę zrównoważonego rozwoju. Potrzebne są procedury, które nie dopuszczałyby planowania instalacji ogrzewania olejowego, aby w razie kolejnej powodzi znów wszystko nie zostało skażone olejem, uważa ekspert. Zagrożone przez wodę niższe kondygnacje muszą być budowane z betonu, dopiero nad nimi można stosować drewno i umieszczać urządzenia techniczne. Byłby to też powrót do starych zasad. Kammerbauer podaje tu przykład Pasawy w Bawarii. – W czasach przed rewolucją przemysłową partery wykorzystywano jako magazyny, aż zorientowano się, że można je wykorzystać w celach komercyjnych – mówi.