Berlińska gazeta: Złodziejom samochodów jest coraz trudniej
28 maja 2015„Berliner Zeitung” pisze o problemie transgranicznej przestępczości, z jaką walczy brandenburska policja.
„Policji coraz częściej udaje się złapać złodziei samochodów. Od lutego 2014 w prokuraturze we Frankfurcie nad Odrą głównie zajmującej się przestępczością transgraniczną w Brandenburgii opracowywane są wszystkie przypadki kradzieży. W tym czasie wdrożono 583 dochodzenia przeciwko 930 podejrzanym i wykonano 163 nakazy aresztowania, jak podaje gazeta szczegóły uzyskane od prokuratora Petera Sostarica.
Z 583 śledztw 118 skończyło się wyrokiem, w 200 przypadkach można było stwierdzić ich związek z innymi przypadkami, reszta została przekierowana do innych krajów związkowych albo nie jest jeszcze zakończona.
„W przypadku przestępczości transgranicznej chodzi przede wszystkim o kradzieże samochodów, ale także o kradzież paneli solarnych i włamania do domów i mieszkań. Liczba kradzieży aut spada, włamań natomiast rośnie, wyjaśniał frankfurcki prokurator.
Sprawcami są w większości przypadków cudzoziemcy. Najwięcej jest wśród nich młodych Polaków, potem, ale już znacznie mniej, Litwinów i innych wschodnich Europejczyków.
Bardzo rzadko jest to jakiś Niemiec, a w hierarchicznych strukturach nie dochodzą oni nawet do średniego szczebla.
Pod presją proceder przenosi się dalej
Wszystkie kradzieże aut przebiegają według podobnego schematu, opowiadał Sostaric. Bandy kradną zazwyczaj na zamówienie. Jedni przestępcy rozglądają się najpierw za odpowiednim samochodem. Potem inni włamują się do pojazdu i unieruchamiają zabezpieczenia. Jeszcze ktoś inny jedzie samochodem przez granicę, przy czym przed nim jedzie zazwyczaj ‘pilot’, by zbadać, czy po drodze nie ma patroli policji. Trudno jest dotrzeć do bosów, którzy organizują cały ten przestępczy proceder. „Były już jednak przed sądem duże sprawy właśnie przeciwko bosom, którzy dostali kary od sześciu do ośmiu lat więzienia, opowiada Peter Sostaric.jednocześnie podkreśla, że policja odnosi coraz więcej sukcesów. Energiczne ściganie sprawców powoduje, że przenoszą się oni gdzie indziej. Sprawcy wiedzą, że Brandenburgia ostro wzięła się za ich tropienie i w obliczu coraz większego prawdopodobieństwa, że zostaną pojmani, wolą przenieść się do innych krajów związkowych. Z Saksonii i Meklemburgii-Pomorza Przedniego dochodzą głosy, że jest ich tam coraz więcej.
Długi czas było źle
Jak zaznacza „Berliner Zeitung” dla prokuratury ważne jest nie tylko, że policja już przez samą swoją obecność odstrasza czy łapie sprawców. „Przestępcy muszą wiedzieć, że zostaną także ukarani. Przez długi czas we współpracy z Polską były deficyty. Nie było efektywnego tropienia sprawców”, opowiada. Kiedyś polska strona nie wydawała sprawców, jeżeli ich czyny były także w Polsce karalne. „Chciano, żeby sprawy były rozstrzygane w Polsce, ale materiał dowodowy mieliśmy my”, wyjaśnia Sostaric. Ponieważ czasami nawet nie było pieniędzy na tłumaczenie akt, nie dochodziło do ukarania sprawców. „Były nawet przepadki, że Polacy oskarżali się o jakiś czyn w Polsce, żeby tylko nie zostać wydanym w ręce niemieckich władz’”.
Ale tymczasem współpraca z polskimi organami ścigania funkcjonuje dobrze, podkreśla prokurator. „Kradzieże samochodów stają się także w Polsce coraz większym problemem, dlatego policja jest bardziej zainteresowana tym, by pojmać sprawców”.
Opr. Małgorzata Matzke