Bruksela: Polska nadal potrzebuje ombudsmana
20 października 2020Kadencja Adama Bodnara upłynęła we wrześniu, nie wybrano jego następcy, a w Trybunale Konstytucyjnym, w którego niezależność międzynarodowe instytucje otwarcie „wątpią” od paru lat, złożono wniosek o unieważnienie przepisów umożliwiających Bodnarowi pracę rzecznika do czasu objęcie obowiązków przez kogoś nowego. Komisja Wenecka (agenda Rady Europy) już w zeszłym tygodniu podniosła alarm z powodu groźby „sparaliżowania” urzędu polskiego ombudsmana.
Nie otwierajcie nowego frontu
Bruksela dziś podkreślała, że doskonale „wie o zastrzeżeniach Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE czy też Komisji Weneckiej”. I jak nieoficjalnie tłumaczy nam urzędnik UE, teraz Komisji Europejskiej zależy, by Polska w sprawie ombudsmana „nie otwierała kolejnego frontu na płaszczyźnie praworządności” na forum UE.
- To ogromnie ważne, by urząd rzecznika praw obywatelskich w Polsce zachował swą niezależność, a jego działanie nie było utrudniane. I aby urząd rzecznika zachował swą zdolność funkcjonowania. Zwłaszcza w czasie kryzysu jak pandemia – powiedział dziś rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand, co potem za pośrednictwem mediów społecznościowych potwierdziła Vera Jourova, wiceszefowa Komisji pilotująca kwestie państwa prawa.
Wigand przypomniał, że polski rzecznik praw obywatelskich – w opinii Komisji – „odgrywa ważna rolę w obronie praworządności i praw podstawowych” i jest „kluczowy dla ochrony zasady równego traktowania obywateli”.
Europosłowie do KE: Działajcie!
Pomimo wystosowania publicznych napomnień w sprawie polskiego ombudsmana, Komisja Europejska także dziś została poddana ostrej krytyce ze strony europosłów za – zarzucaną jej przez część organizacji pozarządowych – bezczynność co do erozji państwa prawa w Polsce. Juan F. Lopez Aguilar, przewodniczący europoselskiej komisji LIBE (ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych) zwrócił się dziś doi Komisji o wyjaśnienia w sprawie – „niepokojącego komisję LIBE” - braku działań w ramach otwartych postępowań przeciwnaruszeniowych wobec Polski.
Lopez Auguilar wskazuje na „ustawę kagańcową”, bo Bruksela już pod koniec kwietnia wszczęła postępowanie wskutek obaw o łamanie przez tę ustawę niezawisłości sędziowskiej, a rząd Mateusza Morawieckiego pod koniec czerwca odrzucił wszelkie zarzuty. Zgodnie z procedurą Komisja – o ile nadal ma zastrzeżenia – powinna przejść do II etapu postępowania, a potem ewentualnie zaskarżyć Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE, ale na razie nic nie dzieje się w tej sprawie.
Ponadto Lopez Auguilar podkreśla, że niedawne uchylenie immunitetu sędzi Beacie Morawiec przez Izbę Dyscyplinarną Sądu najwyższego jest kolejnym przykładem, że Polska nie w pełni wdrożyła kwietniową decyzję TSUE o doraźnym zawieszeniu tej izby (w ramach „środka tymczasowego”). A jeśli tak jest, Komisja powinna wnieść do TSUE o karę finansową dla Polski, ale na razie zapewnia, że wciąż analizuje wyjaśnienia z Warszawy.
Jak wynika z naszych informacji, prawnicy Komisji Europejskiej są przygotowani do II etapu postępowania w spawie „ustawy kagańcowej”. I już latem doszli do wstępnych wniosków, że Polska istotnie nie wypełnia całkowicie nakazu zamrożenia Izby Dyscyplinarnej. Jednak decyzje co do dalszych kroków (zwłaszcza w tej drugiej kwestii) są teraz bezpośrednio w gestii Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji. A ta na razie nie zdecydowała się na działania. Ponadto Lopez Auguilar narzeka w swym piśmie, że Komisja – wbrew rezolucjom Parlamentu Europejskiego – nie zajęła się problemem prawomocności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której skład jest obciążony „tymi samymi wadami, co Izba Dyscyplinarna”.
Obecna niechęć von der Leyen do eskalowania napięć z Polską, do czego mogłyby prowadzić kolejne kroki w postępowaniach przeciwnaruszeniowych co do praworządności, jest objaśniana przez niektórych z naszych rozmówców m.in. zamiarem nieutrudniania i tak bardzo trudnych rokowań o rozporządzeniu „pieniądze za praworządność”.