Bułgarski politolog: Inne wartości na Wschodzie i Zachodzie
10 marca 2016DW: Wschód i Zachód Europy obecnie mówią innym językiem. Jak Pan to wytłumaczy?
Ivan Krastev: Kryzys finansowy podzielił UE na wierzycieli i dłużników oraz stworzył podział między północą i południem. Teraz na skutek kryzysu uchodźczego powstał nowy podział Wschód - Zachód. Obserwujemy nie taki sobie zwykły brak solidarności, jak często słychać ze strony UE, lecz zderzenie różnych rodzajów solidarności: solidarności narodowej, etnicznej i religijnej z jednej strony oraz zwykłego ludzkiego obowiązku z drugiej strony.
Europejczycy na wschodzie naszego kontynentu uważają, że nie są zobowiązani do solidarności, jaką powinni się wykazać wobec swoich rodaków, ale też wobec ludzi uciekających przed wojną i prześladowaniami. Kryzys migracyjny jasno pokazuje, że wschód Europy postrzega te wartości, na których opiera się Unia Europejska, jako zagrożenie, podczas gdy dla wielu mieszkańców Europy zachodniej stanowią one trzon nowej europejskiej tożsamości. Z punktu widzenia Zachodu takie przekonania są niemoralne, wręcz skandaliczne. W czasie, gdy prawie dziesięć procent mieszkańców Niemiec organizuje prywatnie pomoc dla migrantów ubiegających się o azyl, opinia publiczna we wschodniej Europie jest niewzruszona tragedią uchodźców, a wielu polityków wręcz piętnuje unijne kwoty uchodźc#w.
DW: Czyli mamy do czynienia z asymetryczną reakcją na kryzys migracyjny?
Ivan Krastev: W większości krajów zachodnioeuropejskich kryzys migracyjny spolaryzował społeczeństwa, doprowadził do konfrontacji między zwolennikami i przeciwnikami polityki otwartych drzwi, a także między tymi, którzy zapraszają migrantów do swych domów i tymi, którzy podpalają ośrodki dla cudzoziemców. A poza tym kraje wschodnio- i środkowoeuropejskie, w których społeczeństwa są podzielone, zjednoczyły się w prawie zgodnym uchylaniu się od obowiązków wobec uchodźców. Wschodnioeuropejskie uprzedzenia wobec migrantów wydają się szczególnie niedorzeczne, jeśli wziąć pod uwagę dwa fakty. Pierwszy, że to sami mieszkańcy Europy wschodniej najdłużej w XX w. masowo emigrowali albo zajmowali się imigrantami. Drugi, że w większości krajów wschodnio- i środkowoeuropejskich obecnie w ogóle nie ma syryjskich uchodźców.
DW: Bez odpowiedzi pozostaje pytanie: dlaczego mieszkańcy Europy wschodniej pozostają tak niewzruszeni tragedią uchodźców?
Ivan Krastev: Powrót podziału Europy na Wschód i Zachód nie jest nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Jego przyczyn należy szukać w sferze demograficznej i w kryzysie postkomunistycznego okresu przejściowego.
Równocześnie jednak mamy do czynienia ze środkowoeuropejską "rewolucją społeczną" przeciwko procesom globalizacji. W Europie wschodniej i środkowej historia ma istotne znaczenie. Bardzo często doświadczenia historyczne są tam sprzeczne z tym, czego teraz oczekuje się po globalizacji. W Europie środkowej znane są lepiej niż gdziekolwiek w Europie zalety, ale i też mroczne strony społeczeństw wielokulturowych. Państwa i narody wschodnioeuropejskie powstały dopiero w późnym XIX w., na dodatek prawie jednocześnie.
Podczas gdy w zachodniej części Europy tworzyły się w kontaktach z resztą świata mocarstwa kolonialne, w Europie środkowej powstawały państwa z rozpadu mocarstw oraz na skutek następujących po nich czystek etnicznych.
Przed II wojną światową Polska miała na przykład społeczeństwo wielokulturowe, które składało się w jednej trzeciej z Niemców, Ukraińców i Żydów. Dzisiaj polskie społeczeństwo z 97 proc. etnicznych Polaków jest najbardziej homogenicznym społeczeństwem na świecie. Powrót etnicznej różnorodności oznacza dlatego dla wielu ludzi w tym regionie powrót do trudnych czasów między dwiema wojnami.
DW: Czy mieszkańcy Europy wschodniej i środkowej są zacofani, jeśli chodzi o postawy wobec narodu i państwowości?
Ivan Krastev: Niezupełnie. Mają po prostu do tego inne nastawienie. UE hołduje francuskiej koncepcji, czyli przynależności do narodu rozumianej jako lojalność wobec instytucji, a także niemieckiej koncepcji państwa – silnych krajów związkowych ze względnie słabym federalnym centrum.
Kraje środkowo i wschodnioeuropejskie jednak przejęły niemiecką koncepcję narodu i francuską koncepcję państwa. Kraje te zachwycają się wszechpotężnym scentralizowanym państwem i jednocześnie niemiecką wizją obywatelstwa zakładającego wspólnotę pochodzenia i kultury. Dla wielu mieszkańców Europy wschodniej zrozumiałe są takie hasła jak "Polska dla Polaków" lub "Niemcy dla Niemców", ale niezrozumiała jest dla nich koncepcja Europy dla Europejczyków.
Europa nie ma ciężaru politycznego i etnicznej tożsamości, dlatego nie mamy wspólnego języka, a nasza wspólna historia raczej nas dzieli zamiast scalać. Stając okoniem wobec problemu uchodźców, kraje Europy wschodniej mogą zapoczątkować radykalny kryzys solidarnościowy w UE i paradoksalnie same zostaną tak potraktowane przez Europę zachodnią.
Rozmawiał Alexander Andreev
*Ivan Krastev, bułgarski politolog, szef Centrum Strategii Liberalnych (Center for Liberal Strategies) w Sofii i jest pracownikiem Instytutu Nauk o Człowieku (Institut für die Wissenschaften vom Menschen) w Wiedniu.