Była sekretarka obozu w Stutthofie: końcówka procesu
22 listopada 2022W procesie przeciwko sekretarce byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Stutthofie prokuratura zażądała kary dla niepełnoletnich: dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Oskarżona – była maszynistka w obozie – ma dzisiaj 97 lat.
Prokuratorka Maxi Wantzen powiedziała we wtorek w Sądzie Okręgowym w Itzehoe, że jest przekonana, iż oskarżona jest winna pomocnictwa w podstępnym i okrutnym zamordowaniu ponad 10 tys. osób. – Ten proces ma szczególne znaczenie historyczne – powiedziała prokuratorka. Jest to prawdopodobnie ostatnia tego typu sprawa.
Oskarżona Irmgard F. pracowała jako cywilna pracowniczka w komendanturze niemieckiego obozu koncentracyjnego pod Gdańskiem od czerwca 1943 r. do kwietnia 1945 r., mając 18-19 lat. Ponieważ była wtedy tak młoda, prokuratura zażądała, aby kobieta została skazana na podstawie prawa karnego dla nieletnich. – Nie jest możliwe sprawiedliwe zadośćuczynienie za winę i nie ma odszkodowania za nazistowską niesprawiedliwość – powiedziała Wantzen.
Według prokuratury Irmgard F. zapewniała swoimi dokumentami, że obóz mógł dalej działać. Poprzez swoją chęć do pracy była ważnym wsparciem dla komendanta obozu i jego adiutantów. W trwającym od ponad roku procesie oskarżona nigdy nie komentowała stawianych jej zarzutów.
Wizja lokalna w byłym obozie
Przed mową końcową sędzia przewodniczący izby karnej Dominik Groß nie uznał wniosku o odrzucenie biegłego historycznego Stefana Hoerdlera. Obrońca oskarżonej, Wolf Molkentin, zarzucił biegłemu brak bezstronności. Prokuratorka Wantzen oparła zarzuty w dużej mierze na wypowiedziach Hoerdlera dotyczących organizacji obozów koncentracyjnych i roli urzędników w komendanturach. Jego zdaniem Irmgard F., jako jedyna sekretarka komendanta, musiała wiedzieć o warunkach w obozie i o morderstwach. Stwierdził on , że ze swojego gabinetu na pierwszym piętrze komendantury widziała dużą część obozu, w tym miejsce, gdzie przybywali i byli selekcjonowani nowi więźniowie.
Sąd zapoznał się z warunkami podczas wizji lokalnej na terenie byłego obozu. Ponadto, jak powiedziała Wantzen, oskarżona musiała widzieć i czuć niemal ciągły dym ze spalania zwłok w krematorium i na stosie pogrzebowym. Zapewnienia oskarżonej, że tego nie widziała, były zdaniem prokurator niewiarygodne.
Według biegłego Hoerdlera co najmniej 300 więźniów zostało zamordowanych w obozie przez strzał w kark, prawie 1100 przy użyciu gazu, a ponad 9000 zmarło z powodu okrutnych warunków, które zagrażały życiu, na przykład z powodu niedożywienia. Nawet jeśli oskarżona nie weszła na teren ogrodzonego obozu, „nie było to konieczne, aby mieć wiedzę o masowych morderstwach”, napisała prokuratorka. Jej zdaniem Irmgard F. musiała widzieć niedostatecznie ubranych i wycieńczonych więźniów, zwłaszcza zimą 1944/45 roku.
Wcześniejsze wypowiedzi oskarżonej nie mogły być wzięte pod uwagę, ponieważ wcześniej przesłuchana była w charakterze świadka, a już jako oskarżona skorzystała ze swojego prawa do milczenia. Proces będzie kontynuowany 29 listopada z mową końcową obrońcy.
(dpa/gsz)