Chemnitz: Nagonka na imigrantów po tragicznej śmierci Niemca
27 sierpnia 2018Spontaniczna niedzielna demonstracja setek osób w Chemnitz (Saksonia) po brutalnej śmierci 35-letniego Niemca zajmuje miejscową policję i urzędy. Wydarzenia te wymagają analizy – przyznał rzecznik urzędu miasta. Policja zajmuje się czterema doniesieniami świadków. Dotyczą one uszkodzenia ciała, groźby przemocy i oporu stawianego funkcjonariuszom.
W niedzielne popołudnie (26.08.2018) setki demonstrantów przeszły przez centrum Chemnitz. Jak donosi „Bild”, wśród demonstrantów byli „gotowi do przemocy prawicowcy”, protestujący przeciwko „przestępczości cudzoziemców”. „To my jesteśmy narodem” – skandowali. Rozgłośnia MDR informuje o bójkach. Demonstranci rzucali butelkami w kierunku policji. Filmy w mediach społecznościowych pokazywały ataki na imigrantów. Co najmniej jeden policjant został ranny. Ze względów bezpieczeństwa przerwano odbywający się w mieście festyn.
Apel skrajnej prawicy
Według dziennika „Freie Presse” demonstranci odpowiedzieli na apel prawicowego ekstremistycznego związku piłkarskiego. Na Facebooku apelował on o to, by „pokazać, kto ma w mieście coś do powiedzenia”. Apel pojawił się po śmierci 35-letniego Niemca, rannego w czasie bójki, do której doszło między osobami różnych narodowości na miejskim festynie. Nie wiadomo, co było przyczyną bójki.
„Jestem przerażona tymi wydarzeniami” – powiedziała burmistrz Chemnitz Barbara Ludwig rozgłośni MDR. „Ludzie umawiają się, gromadzą, przerywają festyn, biegną przez miasto i wygrażają innym – to źle” – powiedziała.
Według informacji policji w niedzielę pojawiło się wiele apeli w sieci nawołujących do spotkania w centrum miasta. Początkowo ok. godz. 15 zgromadziło się około 100 osób, ale nie było jeszcze problemów. Demonstracja ta była odzewem na apel Alternatywy dla Niemiec (AfD). Półtorej godziny później w centrum zgromadziło się już ok. 800 osób, odpowiadając – jak donoszą media – na apel skrajnie prawicowego stowarzyszenia Kaotic Chemnitz. – Grupa nie reagowała na żądania policji i nie wykazywała chęci do współpracy – mówią urzędnicy. Potem demonstranci zaczęli się przemieszczać.
Policja nie była przygotowana do wielkiej akcji. Na miejscu wydarzeń było początkowo zbyt mało funkcjonariuszy.
Ranni w bójkach
Jak wykazało wstępne dochodzenie, w nocy z soboty na niedzielę w bójkach zostało jeszcze rannych ok. 10 osób, w tym dwóch 30-latków ciężko. W użyciu były także noże. Policja aresztowała dwóch mężczyzn. Podejrzanymi są 23-letni Syryjczyk i 22-letni Irakijczyk - poinformowała w poniedziałek prokuratura w Chemnitz. Zarzuca im się wspólne popełnienie zabójstwa.
Rząd w Berlinie potępił zamieszki w Chemnitz. – To, co wydarzyło się w Chemnitz, nie ma miejsca w naszym państwie prawa – powiedział na konferencji prasowej w Berlinie rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Zbiegowiska i nagonki na ludzi o innym wyglądzie są „nie do zaakceptowania” – stwierdził. Dodał, że śmierć 35-latka jest czymś strasznym, za co podejrzani odpowiedzą przed sądem. Saksoński minister spraw wewnętrznych Rolland Woeller mówił o „nowym wymiarze przemocy". W wyjaśnieniu tragicznych wydarzeń w Chemnitz federalne ministerstwo spraw wewnętrznych udzieli wsparcia saksońskiemu MSW.
(dpa, afp)/dom