Czy nam się to podoba czy nie: Niemcy są krajem napływowym
2 grudnia 2014"Kim właściwie jesteśmy?" - to pytanie stawia berliński "Tagesspiegel". "W tych dniach Niemcy dokonują wiwisekcji swojej duszy. Jesteśmy gościnni czy brutalnie szorstcy wobec imigrantów? Jaki jest nasz stosunek do ludzi szukających u nas azylu? Ilu ich w ogóle jest, gdzie się z nimi podziać, ile to nas będzie kosztować, kiedy ich się znowu pozbędziemy? My, my, my. A kim są ci inni? Tym pytaniem należałoby się zająć, kiedy w Berlinie mówi się o 12 tysiącach dzieci, kobiet i mężczyzn, którzy żyją tu, bo rozstrzyganie ich wniosków o azyl jest w toku. Do nowego roku do 3,5-milionowego Berlina ma przybyć ich dalszy tysiąc".
"Berliner Morgenpost" podkreśla: "Czy nam się to podoba czy nie: Niemcy są krajem napływowym. Dobra wiadomość na ten temat nadeszła także od OECD: z boomem imigracyjnym do RFN wzrasta także poziom kwalifikacji imigrantów. Niestety OECD dostarcza także złej wiadomości: wśród młodych ludzi z kręgów imigranckich jest duży odsetek takich, którzy słabo czytają i piszą i z tego względu będą mieli ciężko ze znalezieniem miejsca nauki zawodu albo pracy. Wzmożony napływ imigrantów nie doprowadził niestety wciąż jeszcze do strategicznie zsynchronizowanej polityki imigracyjnej. Musi ona polegać na tym, by możliwie wcześnie podejmowana była decyzja, kto ma u nas według litery prawa szansę na pozostanie w Niemczech. Uchwalona właśnie ustawa o wydalaniu ludzi do bezpiecznych krajów ich pochodzenia ułatwia podjęcie takiej decyzji".
"Mannheimer Morgen" pisze: "Przyjeżdża ich coraz więcej i pozostają na dłużej. Mowa jest o imigrantach, których Niemcy przyciągają jak magnes. Przede wszystkim obywatele innych państw UE chętnie osiedlają się w RFN i ożywiają w ten sposób nasz rynek pracy. Ponieważ jest na nim wiele miejsc pracy w sektorze niskopłacowym, imigranci z miernymi kwalifikacjami zawodowymi łatwiej znajdują w Niemczech pracę. Dziwne tylko, że odsetek zatrudnienia w grupie osób dobrze wykształconych jest dużo niższy. Wskazuje to jednoznacznie na problemy z uznawaniem obcych dyplomów. Po tym, jak CDU/CSU w polityce azylowej po wielu latach oporów wreszcie złożyła broń, w przyszłości także i uchodźcy będą mogli być lepiej integrowani na niemieckim rynku zatrudnienia".
O szczycie integracyjnym, jaki odbywał się w poniedziałek w Berlinie pisze "Berliner Zeitung":
"Jaka szkoda, że w dniu szczytu integracyjnego wiceszefowa CDU Julia Kloeckner wolała manifestować swoje oburzenie z powodu kilku kobiet w Niemczech, które mają czelność wyjść z domu na ulicę w kwefie albo burce. Widok kobiety w burce może być dla niektórych dziwny, ale bardziej alarmująca powinna być dla nas duża liczba młodych imigrantów, którzy nie mają szans na niemieckim rynku zatrudnienia".
opr. Małgorzata Matzke