Czysty zysk. Umowa o wolnym handlu pomiędzy UE i USA
15 lutego 2013W handlu między USA i UE już teraz stosuje się niskie cła. – Średnio wynoszą od 5 do 7 procent – wyjaśnia przedstawiciel Niemieckiego Stowarzyszenia Handlu Zagranicznego (BGA). Ponieważ jednak przez Atlantyk rocznie kursują w obie strony towary wartości ponad pół biliona euro, gospodarka mogłaby dzięki umowie zaoszczędzić wiele miliardów euro.
W 2010 roku tylko europejskie firmy chemiczne odprowadziły z tytułu eksportu do Stanów Zjednoczonych do kas państwa prawie 700 mln euro, a USA do Brukseli ponad miliard euro. Związki i stowarzyszenia gospodarcze spodziewają się po obaleniu barier celnych redukcji biurokracji dla przedsiębiorstw średniej wielkości i więcej środków na inwestycje, na przykład w dziedzinie badań i rozwoju.
Jakie korzyści dla Niemiec?
Gospodarka niemiecka liczy, że przyniesie jej to miliardowe zyski. - Dzięki umowie o wolnym handlu moglibyśmy zwiększyć eksport do Stanów Zjednoczonych o 3-5 mld euro rocznie – uważa Volker Treier ze Zrzeszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK).
Z kolei Amerykańska Izba Handlowa w Niemczech (AmCham) liczy na dodatkowy wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB) w wysokości 1,5 procent. Wiele firm ma nadzieję na poprawę dostępu do amerykańskiego systemu zamówień publicznych.
Kwestie sporne
Wygląda na to, że przeszkodą nie do przeskoczenia będzie różne spojrzenie USA i UE na sprawy rolnictwa. - Amerykanom hormony w mięsie i modyfikowana genetycznie kukurydza nie przeszkadzają. Dla Europejczyków jest to jednak nie do przyjęcia - zaznaczył szef BGA Jens Nagel. Dlatego też Izba Handlowa AmCham radzi, by nie poruszać kwestii rolnictwa. - Ten temat mógłby jedynie zaciążyć na wynikach negocjacji – oświadczył szef AmCham Fred Irwin.
Inne problemy
Inne problemy mogłyby wystąpić w trakcie ujednolicania standardów technicznych. – Zaczyna się to od długości zderzaka a kończy na kącie załamania lusterka wstecznego – mówi Jens Nagel z BGA. – Tak różnych standardów, obowiązujących przecież od dziesięcioleci nie da się ujednolicić w ciągu kilka lat. Z kolei przemysł chemiczny żąda lepszej harmonizacji w dziedzinie ochrony środowiska, konsumentów i zdrowia.
Jak zareagują Chiny i inne kraje?
Niemieccy eksporterzy ostrzegają, aby z umowy o wolnym handlu nie wykuć kosztem innych partnerów handlowych czegoś w rodzaju gospodarczego NATO. – Przeszkadza nam ta gadanina o gospodarczym NATO – żachnął się szef BGA Jens Nagel. – Nie po to zawiera się umowę o wolnym handlu, by odgradzać się od innych mówiąc, teraz sprzymierzymy się przeciwko niedobrym Chińczykom.
Stanowisko polityki w tej sprawie jest nieco inne. – Musimy jak najszybciej wypracować z Amerykanami wspólne standardy, zanim rynki wschodzące, takie jak Chiny czy Indie zaczną nadawać ton – oświadczył dyrektor Rady Gospodarczej CDU, Thomas Raabe.
Co będzie miał z tego konsument?
Stowarzyszenie Przemysłu Samochodowego (VDA) obiecuje, że produkty stanieją. - Ceny samochodów spadną - zapewnia prezes VDA Matthias Wissmann. Również inne branże mogą liczyć na spadek kosztów. Od nich będzie zależeć, czy skorzysta na tym ich klient, czy też zechcą raczej zwiększyć zyski swoich firm.
Produkty będą szybciej dostępne, gdy ujednolicone zostaną warunki ich dopuszczenia na rynek. Na przykład wtedy, gdy Amerykańska Federalna Komisja Leków i Żywności (FDA) dopuści do sprzedaży nowy lek, który automatycznie zostanie także dopuszczony do sprzedaży w Unii Europejskiej.
reuters / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik