Dear Germany: „Niemcy nie dają nam szansy”
18 października 2017Dziennikarze z Syrii, Ugandy, Afganistanu, Pakistanu i Azerbejdżanu opowiadają o swojej ucieczce oraz o tym, jak im się żyje w nowym kraju. Na prośbę Deutsche Welle napisali listy do Niemiec.
„Można zwariować”
K., dziennikarz z Pakistanu, chce pozostać anonimowy. Boi się, że coś złego mogłoby się przydarzyć jego rodzinie w ojczyźnie oraz że swoimi wypowiedziami pogorszy swoje szanse na azyl. Już raz dostał odmowę od niemieckich władz. Teraz czeka na rozpatrzenie odwołania, a wspiera go organizacja „Reporterzy bez granic”.
W swoim kraju pracował dla znanych mediów i poddawany był naciskom ze strony Talibów, łącznie z groźbami odebrania życia. Od trzech lat jest w Niemczech i nie ukrywa frustracji. „To wyniszczające wyczekiwanie na decyzję, ta niepewność, czy mogę tu zostać czy nie – od tego można zwariować”, mówi K.
Bez szans w nowym kraju
K. pracuje w restauracji w małej mieścinie na południu Niemiec, sporadycznie dostaje zlecenia od Refugee Radio w Stuttgarcie i od lokalnych gazet. To dla niego zawodowa degradacja. „W Pakistanie byłem wpływowym autorem. Wszystko ryzykowałem dla tej pracy”. Jego przesłanie do Niemiec brzmi: „Nie dostajemy tu szansy”.
Zagrożenia w pracy dziennikarza
Wedle danych organizacji „Reporterzy bez granic” w Pakistanie nadal działa dość szeroka paleta mediów, choć wzrasta presja na krytycznych autorów. Są narażeni na groźby i brutalne traktowanie przez wojsko, służby specjalne czy uzbrojone grupy. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy piętnują łamanie praw człowieka.
Utrata zawodu i prestiżu
Zawód dziennikarza jest obarczony największym ryzykiem w Syrii, Afganistanie, Meksyku, Iraku i Jemenie. Według danych „Reporterów bez granic” w ubiegłym roku zginęło na świecie 74 pracowników mediów, w tym 53 osoby poniosły śmierć z powodu wykonywanej pracy. Pozostali zginęli podczas akcji.
Z takich krajów jak Azerbejdżan czy Turcja coraz więcej dziennikarzy musi uciekać. Jens-Uwe Thomas z „Reporterów bez granic” mówi, że po przybyciu do Niemiec muszą zaczynać od zera, żegnając się przynajmniej na początku ze swoim wymarzonym zawodem i prestiżem. - To jest na pewno frustrujące – mówi Thomas.
opr. Monika Sieradzka