Die Tagespost: "Największa demonstracja czy manipulacja?"
12 maja 2016Stefan Meetschen, autor komentarza „Podzielona Polska” podkreśla, że nie jest ona podzielona dopiero od ubiegłej soboty, kiedy doszło do „wielkiej demonstracji przeciwko rządowi narodowo-konserwatywnej partii PiS”. Podział ten, w opinii publicysty, nie istnieje też dopiero od chwili wygrania wyborów przez prezydenta Andrzeja Dudę czy premier Beatę Szydło. Autor zwraca uwagę, że także za poprzedniej ekipy rządzącej PO-PSL stale dochodziło w stolicy do wielkich demonstracji „zatroskanych polskich obywateli”. Wtedy były one wyrazem obawy o demokrację i wolność słowa w kontekście reform UE dot. ideologii gender oraz techniki zapłodnienia in vitro, które wdrażane były w zasadzie za „plecami Sejmu i społeczeństwa”. „Dzisiaj powodem demonstracji jest niepokój o demokrację i wolność słowa w następstwie kontrowersyjnej reformy Trybunału Konstytucyjnego przeprowadzonej przez PiS” – podkreśla Stefan Meetschen.
Jednocześnie zadaje pytanie: „Jak w obliczu tej sytuacji powinien zachować się Europejczyk – demokrata i chrześcijanin”? Publicysta radzi, by sprawdzić bardzo rzeczowo i dokładnie, jak zachowują się i co robią polityczne obozy w sąsiedzkim kraju, by „nie dać wiary uprawianej propagandzie”. Przy tym wskazuje, że podczas sobotniej demonstracji u dużej części europejskiej prasy „zabrakło nakazu rzetelności”. „Zamiast poświęcić uwagę informacjom dot. liczby uczestników, podawanym przez policję (45 tys.), korzystano z danych organizatorów demonstracji: opozycjnej PO, PSL i „Nowoczesnej”, Komitetu Obrony Demokracji (KOD) oraz prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz”, którzy mówili o 240 tys. uczestników” – stwierdza autor komentarza.
W jego opinii to „znacząca i do tego ważna różnica”. Bo w razie gdyby liczba 240 tys. się zgadzała, wtedy szef PO Grzegorz Schetyna oraz dziennikarz „Gazety Wyborczej” piszący blogi dla „Die Zeit” mieliby rację, mówiąc, że była to „największa od 1989 r demonstracja”. „Jeśli jednak prawdziwe są dane policji, byłaby to największa od 1989 r. manipulacja” – konstatuje autor katolickiego dziennika.
Opr. Alexandra Jarecka