„Die Welt” o wizycie Pistoriusa w Polsce: „Schizofrenia”
8 lutego 2023„Po przepychankach z dostawami czołgów” nowy minister obrony Niemiec Boris Pistorius chce w Warszawie „otworzyć nowy rozdział współpracy” – pisze w środę, 8 lutego, niemiecki dziennik „Die Welt”. Warszawski korespondent gazety Philipp Fritz nawiązuje do wizyty Pistoriusa w Warszawie 8 lutego.
Przypomina też o błędach, jakie popełniła poprzednia minister obrony Niemiec Christine Lambrecht. Warszawa wytykała jej zwłokę w dostawach broni do Ukrainy i powolne dozbrajanie Bundeswehry. W jej następcy – socjaldemokracie Borisie Pistoriusie – Polska pokłada nadzieje, że będzie opowiadał się za bardziej zdecydowaną polityką – czytamy.
Boris Pistorius i Gerhard Schroeder
Jednak premier Mateusz Morawiecki zwracał już uwagę, że Pistorius jest bliskim współpracownikiem „symbolu hańby – Gerharda Schroedera”, a w mediach społecznościowych krążą wypowiedzi Pistoriusa z 2018 roku, kiedy krytykował unijne sankcje wobec Rosji po aneksji Krymu. Wypomina mu się też związek do 2022 roku z byłą czwartą żoną Schroedera.
„Utrwaliło się w wrażenie, że SPD nie może umieścić na wysokim stanowisku kogoś, kto nie ma żadnych związków z rosyjskimi lobbystami surowcowymi i byłym kanclerzem”, przez którego niemieccy socjaldemokraci mają w Warszawie szczególnie trudną pozycję. „Wielu Polaków zarzuca im powiązania z Moskwą, nawet jeśli – jak Pistorius – ostro krytykują Rosję”. Dlatego wizyta Pistoriusa w Warszawie nie będzie łatwa – ocenia Fritz.
Do tego dochodzą wydatki na obronność. „Podczas gdy Niemcy, pomimo specjalnej puli o wartości 100 miliardów euro ciągle jeszcze nie osiągają celu NATO, jakim jest wydawanie na obronność dwóch procent PKB, Polska już w tym roku wyda na obronność 4 procent swojego PKB”.
Odwrócenie relacji
Wojna w Ukrainie stworzyła nową asymetrię w stosunkach polsko-niemieckich – stwierdza korespondent „Die Welt”. Przez długi czas eksperci ds. Polski opisywali relacje między Berlinem a Warszawą w różnych obszarach polityki jako rodzaj relacji nauczyciel-uczeń, w której Niemcom przypadła rola nauczyciela.
W kwestiach polityki obronnej ta relacja uległa odwróceniu. Dla Niemców jest to nowość, co Pistorius musi wziąć pod uwagę w Warszawie. „Wie, że Polska wiedzie prym w Europie, żądając coraz więcej systemów broni dla Ukrainy”, a Warszawa jest przekonana, że Niemcy ruszają się w sprawie broni tylko pod presją, w czym Polska ma swój udział.
Nie pokazują się z Niemcami
Jednym ze skutków niemieckiego wahania i polskiego wytykania palcem jest fakt, że reputacja Niemiec w Polsce doznała ogromnego uszczerbku – także poza środowiskiem narodowych konserwatystów. Odczuje to również Pistorius – pisze gazeta. Nie przewidziano bowiem wspólnej konferencji prasowej z jego polskim odpowiednikiem. „Polscy politycy nie uczestniczą już w publicznych spotkaniach z Niemcami. Jest kampania wyborcza. Nikt nie chce stracić głosów, pokazując się z przedstawicielem rządu, który wielu wyborców obserwuje z podejrzliwością” – czytamy.
Pistorius musi znaleźć sposób, aby temu przeciwdziałać, bo „w interesie Niemiec są dobre stosunki z Polską, jednym ze najważniejszych partnerów handlowych”.
W Polsce tymczasem krążą teorie spiskowe, że Niemcy wcale nie chcą zwycięstwa Ukrainy, a zamiast tego stawiają na wznowienie dobrych relacji z Rosją. „Ta atmosfera jest podsycana przez polityków i państwowe media” – czytamy.
W tym wszystkim widoczna jest schizofrenia, bo jednocześnie wielu Polaków aprobuje niemieckie dostawy broni, a polscy politycy chwalą decyzję o dostawie leopardów i koordynację dostaw broni. „Dla Pistoriusa oznacza to, że w stolicy Polski wiele rzeczy nie jest tak strasznych, jak je malują” – konstatuje Philipp Fritz w „Die Welt”.