Die Welt: Polska zbroi się najszybciej w NATO
2 lutego 2023Niemiecki dziennik pisze w czwartek (02.02.2023) o polskich planach zwiększania wydatków na obronność, które według zapowiedzi szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego miałyby sięgnąć 3 procent. PKB, a z czasem nawet 5 procent.
„Faktycznie Polska już od dłuższego cieszy się opinią wzorowego ucznia NATO. Bez problemu kraj ten przekracza wyznaczony przez sojusz wojskowy cel 2 procent (wydatków na obronność – red.). W tym roku dzięki kolejnym wydatkom obronnym w wysokości 21 mld euro Polska ma właściwie dojść do 3 procent PKB. A premier Mateusz Morawiecki zapowiedział nawet zwiększenie wydatków obronnych do 4 procent (PKB) jeszcze w 2023 roku” – relacjonuje warszawski korespondent dziennika „Die Welt” Philipp Fritz.
I dodaje, że tym samym Polska zostawi w tyle kraje będące dotychczas na czele rankingu NATO: Grecję i USA, które przeznaczają na swe siły zbrojne znacznie powyżej 3 procent swojego produktu krajowego brutto. „Z 5 procentami Polska sama byłaby na czele. I wydaje się, że ten cel może zostać osiągnięty raczej wcześniej niż później” – pisze komentator.
Niemcy nie osiągną celu NATO w najbliższym czasie
Ocenia on, że polskie inwestycje w projekty zbrojeniowe „stawiają w cieniu pozostałe zamierzenia europejskich sojuszników”. Chodzi o m.in. o zakup myśliwców F-35, zakup ponad tysiąca czołgów w USA i Korei Południowej, setek wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, armatohaubic, satelitów czy dronów bojowych.
Autor przyznaje, że „zdecydowane i szybkie tempo zbrojeń Polski kontrastuje” z sytuacją jej wielkiego zachodniego sąsiada – Niemiec. „Ten od wielu lat jest krytykowany przez partnerów w Sojuszu za zbyt niskie wydatki obronne, a obecnie przeznacza na Bundeswehrę około 1,3 procent swego PKB.
Pomimo specjalnego funduszu w wysokości 100 mld euro cel NATO nie zostanie osiągnięty w najbliższych latach; szczególnie, jeżeli cel ten zostanie podniesiony decyzją najbliższego szczytu Sojuszu w Wilnie, na co się już zanosi” – dodaje niemiecki dziennikarz.
Wskazuje, że choć Niemcy przekazały uzbrojenie z zasobów Bundeswehry Ukrainie, do tej pory nie zamówiły ani nie zakupiły niemal żadnego nowego sprzętu. Philipp Fritz pyta, jak to możliwe, że Polska, która nadal ma o wiele mniejszą gospodarkę od Niemiec, zbroi się o wiele szybciej. I odpowiada, że oprócz politycznej woli, „jest jeszcze wiele innych powodów”. „Ważnym powodem jest brak przejrzystości” – pisze niemiecki dziennikarz.
Powołuje się na eksperta think tanku Marka Świerczyńskiego, który wskazuje m.in., że „duża część wydatków na zbrojenia nie jest zawarta” w budżecie Ministerstwa Obrony. „Są finansowane ze specjalnych środków pozabudżetowych i nie są transparentne” – uważa ekspert.
Współpraca z USA, towar z drugiej ręki
Według „Die Welt” przedstawiciele polskich władz w większości „niechętnie mówią o tym, jak dokonuje się pewnych zakupów” dla wojska. „Polska musi w końcu mocno się zadłużać na lata” – pisze gazeta.
I dodaje, że inwestycje w zbrojenia mają wprawdzie poparcie w społeczeństwie, „ale nie jest pewne, że w czasach wysokiej inflacji ludzie stale będą wspierać tak ambitną politykę obronną, gdy na przykład musieliby zaakceptować cięcia w wydatkach socjalnych czy edukacyjnych” – zaznacza Philipp Fritz.
Wskazuje też, że od ubiegłego roku na mocy decyzji Kongresu USA Polska jest członkiem programu Foreign Military Financing (FMF). Pozwala on na finansowanie przez USA zakupów uzbrojenia dla niektórych sojuszników pod warunkiem, że jest to broń produkcji amerykańskiej. Poza tym Warszawa często „kupuje towar z drugiej ręki lub to, co jest dostępne na rynku”, a zamówienia publiczne są mniej zbiurokratyzowane niż w Niemczech.