Echa polskie: Polska świętuje sukces w Brukseli
11 lutego 2013„Polska dostanie więcej pieniędzy. Premier Tusk cieszy się, że Polska jest największym beneficjentem UE”, pisze w swoim dzisiejszym (11.02) wydaniu „Die Welt kompakt”. Dziennik stwierdza, że podsumowując szczyt unijny w Brukseli szef polskiego rządu wybrał wielkie słowa. Wyniki szczytu są „jednym z najszczęśliwszych dni w moim życiu”, cytuje Donalda Tuska gazeta pisząc, że na znajdującym się pod wielką presją premierze ciążyły przed szczytem „gigantyczne oczekiwania”. „Narodowo-konserwatywny szef opozycji, Jarosław Kaczyński, który na drugą połowę lutego przygotowuje wobec rządu wotum nieufności, żądał przed szczytem, by Tusk uzyskał dla Polski 470 mld złotych (około 115 mld euro) – wszystko inne byłoby klęską”, pisze gazeta i zaznacza, że Tusk może być „nadzwyczaj zadowolony” z wyników szczytu, bo „w latach 2014-2020 Polska otrzyma z Brukseli 106 mld euro zamiast 102 mld w obecnym budżecie”.
Tusk cieszył się po brukselskim maratonie, że Polska jest największym beneficjentem UE a prezydent Bronisław Komorowski już po piątkowych sygnałach dochodzących z grona obradujących „był takim optymistą, że zakomunikował publicznie, iż chłodzi już szampana”, stwierdza gazeta. „Die Welt kompakt” przytacza też słowa komisarza UE ds. budżetu Janusza Lewandowskiego, który jak pisze gazeta „nie był zbyt szczęśliwy z powodu kompromisu osiągniętego w Brukseli” ostrzegając, iż: „Jest to budżet dobry dla Polski, ale niekoniecznie dla UE”.
Rozczarowanie po pierwszych dniach Berlinale
Filmy pokazywane w pierwszych dniach festiwalu nie przekonują, podsumowuje „Die Welt”. Dwa z tych obrazów zajęły się Kościołem katolickim, są to: belgijsko-francusko-niemiecka produkcja „La Religieuse” i „W imię...” Małgorzaty Szumowskiej. W pierwszym filmie, w reżyserii Guillaume Nicloux „katolicka zakonnica wbrew swojej woli przetrzymywana jest 250 lat temu w klasztorze, gdzie poznaje sadystyczne kary i lesbijskie namiętności; to co jeszcze w chwili opublikowania powieści Denisa Diderota (1796) i jej pierwszego sfilmowania przez Jacquesa Rivette’a (1966) w najwyższym stopniu oburzyło Kościół, dziś nie budzi emocji, a już na pewno nie w tak grzecznej adaptacji, jaką jest film Guillaume Nicloux”, komentuje dziennik.
Niemal bliźniaczym obrazem jest „W imię...” - stwierdza „Die Welt” - film, który: „katolickie seminarium duchowne przedstawia jako refugium ukrywających swoje skłonności homoseksualistów i w swojej polskiej ojczyźnie może wywołać dyskusję. W kraju skandali związanych z nadużyciami seksualnymi dzieci, temat ten wywołuje raczej wzruszenie ramion”, konstatuje „Die Welt”.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner