Przyszłość logistyki - Rozmowa z prof. Peterem Klausem
4 grudnia 2015Era Internetu postawiła przed logistyką wielkie wyzwania. Dziś towary zamiast do sklepu są często dostarczane bezpośrednio do klientów, co obciąża środowisko naturalne. Ale zrodziły się już bardzo obiecujące pomysły, jak radzić sobie z takimi problemami, mówi niemiecki ekspert z dziedziny logistyki, prof. Peter Klaus.
DW: Jak by Pan zdefiniował logistykę?
Peter Klaus: Krótko: logistyka to wszystko, co jest związane z transportem, magazynowaniem i przeładunkiem towarów. Albo szerzej: logistyka to projektowanie systemów, w których towary, a także informacje i pieniądze płyną w tak szybki, opłacalny i oszczędny sposób, jak tylko można sobie wyobrazić. Potrzeba szybkich, sprawnych i możliwie ciągłych przepływów ma dziś wielkie znaczenie.
Czyli jak najmniej w magazynie i tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne, a jak najwięcej w drodze do klienta?
To bardzo ważny punkt. Pomysł z przepływami oznacza, że nie mam zapasów, które gdzieś tam czekają, lecz że czas od chwili, gdy klient zgłasza zapotrzebowanie na jakiś towar, do momentu, gdy jest on produkowany, jest jak najkrótszy, a droga dostawy możliwie prosta. Bo wtedy mogę zaoszczędzić sporo pieniędzy i mogę lepiej reagować na ciągłe zmiany na rynku.
Tak się dzieje w handlu internetowym, gdzie często z małego pokoju handluje się towarem, który jest u kogoś innego?
PK: To jeden z nowych problemów. Przez długi czas logistyka mogła się ograniczać do dostarczenia towarów z fabryk do sklepów. Teraz musi je doręczać do milionów gospodarstw domowych i zachować kontrolę nad tym, co się dzieje. To nowy wymiar złożoności, który logistycy muszą jeszcze dopracować.
Jesteśmy właściwie dopiero na początku tego rozwoju. Jak to będzie dalej wyglądać?
Jeśli niektóre przewidywania są słuszne, wówczas jedna trzecia, być może nawet połowa towarów nie będzie już trafiać do sklepu, ale go mijać i docierać bezpośrednio do klientów. To oznacza tysiące doręczeń. Z ekologicznego punktu widzenia to straszliwy scenariusz.
Inteligencja logistyki polega na tym, żeby jednak znaleźć dobre rozwiązania. Są już firmy, które pozwalają swoim pracownikom na zamawianie codziennych zakupów w godzinach pracy. Po pracy odbierają je przy wyjściu z biura czy fabryki. W ten sposób różnorodność indywidualnych zamówień nie generuje tysięcy dostaw do domu, które na dodatek mogą zakończyć się niepowodzeniem, jeżeli kogoś nie ma w domu, i towar musi być dostarczony ponownie.
Drony tylko w wyjątkowym wypadkach
Są też takie wynalazki, jak drony. Wyobraża Pan sobie, że mogą one naprawdę zyskać kiedyś znaczenie przy realizacji dostaw?
Musimy uporać się z tymi nowinkami technicznych, a będziemy mieli jeszcze do czynienia z nieoczekiwanymi nowymi wynalazkami. Ale zawsze powinniśmy stać twardo obiema nogami na ziemi. Nie wierzę, żeby tysiące dronów latały przez świat z dostawami.
Być może znajdą one zastosowanie w odległych regionach na głębokiej prowincji. Albo w sytuacjach awaryjnych, kiedy na przykład trzeba będzie dostarczyć lekarstwa w rejon katastrofy. Ale moja wyobraźnia nie jest aż tak bujna, by uwierzyć, że będzie to powszechne zjawisko.
Co innowacyjnego pojawiło się w logistyce w ostatnich czasach?
Słowa-klucze to „big data” i „predictive analitics”. Firma Amazon dokonuje na przykład obiecujących prób wysyłki towarów na obszary, gdzie nie ma jeszcze żadnych zamówień. Dzięki wielu informacjom, które mamy dzisiaj, wiadomo jednak, gdzie ludzie się znajdują i co oglądają w sieci. Na tej podstawie można robić prognozy i znacznie zmniejszyć spodziewane obciążenia.
W swojej prezentacji na forum logistycznym w Polsce powiedział Pan, że Uber jest przyszłością logistyki. Co miał Pan na myśli?
To był cytat z magazynu ekonomicznego Bloomberg, a oznacza przeniesienie idei crowdsourcingu do logistyki. Zamiast samemu kupować ciężarówki i wysyłać je w trasę, szukam, czy ktoś już jest w drodze, kto mógłby wykonać moje zlecenie. To jest być może metoda przyszłości. Oczywiście, nie będzie to uniwersalnym rozwiązaniem, ale to jest ważny pomysł, który może dopomóc inteligentnie wyłapywać te fluktuacje, z którymi w logistyce wciąż mamy do czynienia i które będą coraz silniejsze.
Czy mógłby Pan porównać sytuację logistyki w Europie Zachodniej i Wschodniej?
Kraje na wschodzie Europy nie przeszły pewnych etapów rozwoju. Teraz mogą je przeskoczyć. Przykład: w Niemczech mamy zbyt dużo powierzchni handlowych, zwłaszcza tych gogantycznych. Jeśli nasze oczekiwania co do rozwoju handlu internetowego się spełnią, nie będą one potrzebne. Oczywiście stacjonarne sklepy zawsze będą istniały, ale nie będzie to tak wiele metrów kwadratowych na jednego mieszkańca.
W krajach Europy Wschodniej, gdzie to się jeszcze nie stało, być może uda się uniknąć tego błędu. To, że te kraje są w niektórych dziedzinach zapóźnione, może w efekcie okazać się pozytywne. Będą mogły bowiem, pomijając niektóre kroki, od razu zbudować inteligentne systemy dystrybucji do domów, biur, czy paczkomatów. W tym tkwi szansa.
Rozmawiał: Aureliusz M. Pędziwol
*Urodzony w 1944 roku, profesor Peter Klaus w latach 1990-2009 wykładał logistykę na Uniwersytecie im. Friedricha Alexandra w Erlangen k. Norymbergi, wcześniej na Uniwersytecie Stosowanych Nauk Ekonomicznych w Pforzheimie. Od 2007 roku jest przewodniczącym rady nadzorczej firmy Müller-Die lila Logistik w Besigheim koło Stuttgartu.