Europejski Bank Centralny podwyższył główną stopę procentową
2 grudnia 2005Ogłoszona wczoraj przez prezesa Europejskiego Banku Centralnego Jeana-Claude’a Tricheta decyzja nie była niespodzianką. Sygnalizował ją wszak już wcześniej, ostatnio dwa tygodnie temu. A poza tym główna stopa procentowa w eurolandzie już dość długo utrzymywała się na dotąd rekordowo niskim poziomie 2 procent. Od wczoraj wynosi 2,25 procent. Owe 0,25 to nie wiele więcej, ale ma zdaniem szefa ECB wystarczyć, by wyhamować wzrost inflacji, głównie w następstwie wysokiego poziomu cen ropy naftowej.
"Musieliśmy zareagować na rysujące się w skali globalnej ryzyko destabilizacji cen. Podwyższając nieznacznie główną stopę procentową, chcemy średnio- i długofalowo utrzymać inflację na poziomie nie zagrażającym stabilności cen" – podkreślił Jean-Claude Trichet.
Jeszcze wprawdzie nie istniało bezpośrednie niebezpieczeństwo rozkręcenia się błędnej spirali rosnących płac i cen, ale Europejski Bank Centralny, dostrzegając pierwsze oznaki niekorzystnej zmiany trendu, postanowił nacisnąć – przynajmniej lekko – na hamulec.
Prezes Europejskiego Banku Centralnego nie obawia się negatywnego wpływu podwyżki stopy procentowej na koniunkturę. Zwraca uwagę, że w tym roku produkt krajowy w strefie euro wzrośnie w granicach od 1,2 do 1,6 procent, a w nadchodzących latach dynamika rozwoju gospodarczego nawet nieco wzrośnie; w latach 2006 – 2007 oczekuje się w eurolandzie wzrostu pkb w granicach od 1,4 do 2,4 procent.
Pytanie decydujące w obecnej fazie: czy ECB poprzestanie na obecnej podwyżce? Jean-Claude Trichet zapewnia, że tak; w każdym razie nie zamierza kopiować strategii amerykańskiego banku centralnego, który rozłożył podwyżkę głównej stopy procentowej do obecnego poziomu 4 procent aż na 12 kroków.
Mimo jego zapewnień, ekonomiści oczywiście spekulują dalej. W przypadku pozytywnych sygnałów ze strony gospodarki liczą na następną podwyżkę głównej stopy procentowej w strefie euro – znów o 0,25 procent – na przykład na wiosnę. Niektórzy nie wykluczają, że za rok stopa procentowa w eurolandzie osiągnie 2,75 procent. To jednak tylko w wypadku odpowiednio wysokiego wskaźnika wzrostu gospodarczego, który zawsze niesie z sobą nasilenie się tendencji inflacyjnych.
Póki co jednak wskaźniki te prezentują dość skromnie, wobec czego i w Niemczech nie brakuje opinii, iż istniała też możliwość, by Europejski Bank Centralny odłożył jeszcze na parę miesięcy swoją decyzję, podnosząc później nie o 0,25, lecz od razu na przykład o 0,5 procent główną stopę procentową. Rozbieżność zdań odnosi się jednak przede wszystkim do ekonomistów. W kołach gospodarczych przeważa opinia, że obecna strategia ECB mniej szkodzi koniunkturze. W tym duchu wypowiedział się dziś między innymi prezes Federalnego Związku Przemysłu Niemieckiego (BDI), Juergen Thumann.