FAZ: Jarosław Kaczyński, bratnia dusza Trumpa
7 lipca 2017„Donald Trump stał przed pomnikiem Powstania Warszawskiego, tak, jakby był zaplanowany przez rzeźbiarza, jakby był jedną z wielu postaci z brązu" – pisze na wstępie artykułu „Arogancja Zachodu” Konrad Schuller. Korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) opisując atmosferę czwartkowego (6.07.17) wystąpienia Donalda Trumpa w Warszawie, cytuje też kończące przemowę prezydenta słowa:„razem walczymy wszyscy tak jak Polacy za rodzinę, wolność, za kraj, o Boga”, które zamykają dźwięki fanfar i bębnów oraz okrzyki wiwatującego tłumu.
Schuller pisze, że w pierwszym rzędzie wśród obecnych siedział też Jarosław Kaczyński i jak konstatuje autor „ten dzień nie mógł być dla niego i jemu podobnych bardziej udany”.
Przemyślana inscenizacja
Autor podając powody pierwszej bilateralnej podróży Trumpa właśnie do Polski wymienia obok historycznych powiązań Polski z Ameryką także spotkanie inicjatywy Trójmorza, które odbyło się w Warszawie na dzień przed szczytem G20 w Hamburgu. Jednak w opinii korespondenta wyjaśnienia przyjazdu Trumpa do Polski trzeba szukać przede wszystkim w słowach jego przemówienia, w którym określił m.in. Polskę „duszą Europy”.
Konrad Schuller podkreśla, że wystąpienie Trumpa nie byłoby kompletne bez całej inscenizacji, a konkretnie wyboru miejsca wystąpienia. „Żaden z poprzedników Trumpa nie przemawiał przed pomnikiem Powstańców Warszawskich – pisze autor – w miejscu, które, jak żadne inne, jest symbolem powstańczej Polski, która broniąc się przed obcym panowaniem, broniła swojej katolickiej kultury”. A wrogiem, o którym przypomina pomnik są "nazistowskie Niemcy, które zamordowały wtedy, co najmniej 150 tys. ludzi i zamieniły Warszawę w popiół".
A jak jest dzisiaj? – pyta autor i stwierdza, że Trump i Kaczyński nigdy nie ukrywali tego, że postrzegają Niemcy, jako „swego rodzaju hegemona Unii Europejskiej”. „Unia Europejska jawi się jako zamaskowane hegemonistyczne imperium niemieckie, z jednej strony irytujące i moralizujące, z drugiej strony militarnie nieudolne, bezradne wobec napływu kulturowo obcych migrantów; jako strefa wpływów Berlina, imperium, która wysysa siły z innych narodów bez dawania im niczego w zamian" – pisze FAZ. Dziennik podkreśla, że Trump w przeciwieństwie do poprzedników Billa Clintona oraz George'a Busha juniora, którzy podczas swoich wizyt w Polsce także z empatią odnieśli się do „historycznego oporu polskiego narodu” kładąc jednak nacisk na Rosję, a nie Niemcy, „skierował swe przemówienie przeciwko Niemcom i »niemieckiej dominacji« w UE, kierując się zbliżonym postrzeganiem świata przez rządy w Warszawie i w Waszyngtonie”.
Preludium do G20
„Wystąpienie Trumpa pod pomnikiem Powstańców Warszawskich, któremu towarzyszyły wiwaty tłumów (partia Kaczyńskiego zrobiła wszystko, by zmobilizować ich przyjazd autobusami i pociągami) oraz obecność szefów rządów 12 państw inicjatywy Trójmorza w roli pudła rezonansowego jest jedynie preludium do podróży prezydenta USA" – stwierdza Konrad Schuller. W piątek Trump spotka się z Angelą Merkel podczas szczytu G20 w Hamburgu. „I to będzie sednem jego podróży – twierdzi autor pisząc, że „to preludium w Warszawie uświadomiło jednocześnie dwie sprawy: pierwsza to ta, że Trump rości sobie prawo do przewodzenia Zachodowi w rzekomej wojnie o przetrwanie chrześcijańskiej cywilizacji. Druga dotyczy obrony wzoru cywilizacyjnego, »duszy Europy«, jak powiedział Trump, którą jest narodowo-konserwatywna Polska Jarosława Kaczyńskiego”.
Opr. Alexandra Jarecka