Frankfurfer Allgemeine Woche: Duda wierny, ale pojednawczy
30 grudnia 2016„Kiedy tydzień temu Polska przez noc znalazła się w kryzysie państwowym, wydawało się, że wybiła godzina Andrzeja Dudy” – pisze Gerhard Gnauck w artykule „Good guy”. Nawiązuje do kryzysu parlamentarnego po, jak pisze „uchwaleniu” ustawy budżetowej i proteście opozycji. „Wtedy zgłosił się prezydent Duda i zaproponował swoje pośrednictwo – pomimo, iż Jarosław Kaczyński (…) dopiero co wezwał do ostrzejszego rozprawienia się z opozycją” – donosi „Frankfurfer Allgemeine Woche”. Periodyk ukazuje się pod pieczą dziennika „Frankfurfer Allgemeine Zeitung”. Autor zauważa, że dla Dudy „byłaby to szansa pokazania, że jest ‚prezydentem wszystkich Polaków', co obiecywał w wyborach 2015 roku”.
Duda rzeczywiście uczynił kilka gestów, m.in. kazał sporządzić ekspertyzę, która miała wyjaśnić, czy kontrowersyjne uchwalenie budżetu było zgodne z prawem, przyjął też przywódców trzech opozycyjnych partii – wymienia „Frankfurfer Allgemeine Woche”. Ale już kilka dni później, jak się zdaje, jego partyjne pochodzenie „znowu wzięło górę” – konstatuje autor. Ze spotkania z opozycją „nic nie wyniknęło”, jej protest toczy się dalej, a Duda powrócił do „swojej pasywnej roli” – podsumowuje Gerhard Gnauck.
Autor stawia pytanie: czy tak musiało się stać? I poszukuje odpowiedzi w biografii Andrzeja Dudy. Przypomina, że 44-letni Duda jest jednym z najmłodszych prezydentów na świecie, był posłem w Parlamencie Europejskim i sekretarzem stanu, a jego „elegancka żona” jest nauczycielką niemieckiego. To z nią odwiedził nie tak dawno partnerską szkołę w Heidelbergu. „Duda widział świat, w przeciwieństwie do o wiele starszego Kaczyńskiego, który prawie nigdy w swoim życiu nie był za granicą” – pisze magazyn. „Ale – jak wielu Polaków – jest konserwatywny”; „wolałby silne, dumne państwo narodowe w Europie ojczyzn” i „jak większość swoich partyjnych kolegów jest przekonany, że podziwiana na całym świecie transformacja Polski po 1989 w znacznej części nie powiodła się” – wyjaśnia autor.
Poza tym „Duda uległ fascynacji coraz bardziej autorytarnie postępującemu Kaczyńskiemu i nie może się od niego uwolnić”. „Kiedy od czasu do czasu próbuje postawić własne, pojednawcze akcenty, od razu zauważa wymierzony w siebie grożący palec wielkiego przewodniczącego” – pisze frankfurcki magazyn. Tymczasem Duda „nie musiałby się niczego obawiać” – kończy Gnauck. I przypomina, że prezydent został wybrany przez naród na 5-letnią kadencję, jego kompetencje są większe niż prezydenta Niemiec, a w sondażach popularności utrzymuje się na pierwszym miejscu. „Może to właśnie podoba się wielu Polakom: robienie dobrej miny do gry Kaczyńskiego” – konstatuje niemiecki magazyn.
opr. Katarzyna Domagała