Gdyby nie on, Niemcy nie poznaliby Wisławy Szymborskiej
28 kwietnia 2016Skromny, szarmancki, charyzmatyczny Karl Dedecius. Wybitny tłumacz polskiej literatury i orędownik polsko-niemieckiego pojednania. To dzięki niemu Europa poznała dziedzictwo naszej literatury. Co ciekawe, Dedecius zajął się tłumaczeniami dopiero na emeryturze. Wcześniej był agentem ubezpieczeniowym, a tłumaczenia traktował jako hobby.
Jak to się stało, że dopiero dzięki niemu Niemcy zafascynowali się polską literaturą, odkryli Szymborską? Prawdopodobnie dlatego, że Dedecius urodził się w wielokulturowej Łodzi. Podczas wojny został wcielony do Wehrmachtu, brał udział w bitwie pod Stalingradem, trafił do sowieckich łagrów. Uwolniony w 1950 przyjechał do Niemiec i tu rozpoczął nowe życie. Rąbka tajemnicy uchyla także Ilona Czechowska, wieloletnia asystentka Karla Dedeciusa. – Profesor nigdy nie tłumaczył dosłownie; zawsze starał się w swoim tłumaczeniu oddać charakter utworu, jego treść, ale nie tłumaczył słowa po słowie. Już nawet św. Hieronim mówił "non verbum e verbo, sed sensum exprimere", czyli "Nie słowo słowem powinieneś oddawać, ale sens sensem".
„Zawsze pracował przy otwartych drzwiach”
Życiowy dorobek zmarłego na początku roku tłumacza prezentuje wystawa w Darmstadt. Ekspozycję "Karl Dedecius. Literatura. Dialog. Europa" przygotowały Muzeum Miasta Łodzi, Fundacja Roberta Boscha i Niemiecki Instytut Spraw Polskich, którego Dedecius był założycielem i wieloletnim dyrektorem.
Wśród eksponatów znalazły się fotografie i przekłady literatury. Karl Dedecius przetłumaczył ponad 3 tysiące wierszy czołowych polskich poetów: Miłosza, Różewicza, Herberta, Szymborską. Jego największym projektem jest 50-tomowa "Biblioteka Polska" - autorski kanon literatury polskiej. Jest też pulpit, przy którym pracował oraz XIX-wieczny słownik; jeden z kilkunastu, które zawsze miał pod ręką.
– Gdyby nie Karl Dedecius, nikt nie poznałby tutaj Wisławy Szymborskiej i zapewne nie dostałaby też literackiej nagrody Nobla. Zresztą, Czesław Miłosz chyba też nie – stwierdził obecny na otwarciu wystawy prof. Dieter Bingen (Deutsches Polen-Institut).
Na wystawie nie zabrakło córki tłumaczy, dla której wspomnienia o ojcu są wciąż żywe. – Zawsze pracował przy otwartych drzwiach i w każdej chwili mogliśmy mu poprzeszkadzać. W moich uszach na zawsze pozostanie równomierne stukanie starej maszyny do pisania. Pracował do końca – wspomina Dedeciusa jego córka.
„To papież polsko-niemieckiego porozumienia”
Posługując się literaturą, Dedecius krzewił porozumienie między Niemcami i Polakami; przyjaźnił się z pisarzami, przedstawicielami kultury, politykami. Były kanclerz Helmut Schmidt nazwał go papieżem polsko-niemieckiego porozumienia. Jako szef instytutu organizował wystawy, spotkania literackie, odczyty i konferencje poświęcone sprawom polskim. W 1990 roku otrzymał pokojową nagrodę niemieckich księgarzy.
Od 20 maja ekspozycja „Karl Dedecius” do obejrzenia w Muzeum Miasta Łodzi.