Główny manager lotniska BER: W dyktaturze jest łatwiej budować niż w RFN
9 marca 2014Hartmut Mehdorn, dyrektor portu lotniczego, którego otwarcie zaplanowano pierwotnie na 2012 rok i bezustannie odkładano odkładano z powodów usterek technicznych, teraz musi jeszcze odpierać żądania mieszkańców Brandenburgii, by władze poszerzyły zakaz lotów nocnych. W opinii naczelnego managera budowy cały projekt lotniska staje się niedorzeczny, jeżeli samoloty nie będą mogły lądować tam nocą.
- Jeśli rzeczywiście Brandenburgia dopnie swego, to po co ta inwestycja? - pyta Mehdorn w rozmowie z „Bild am Sonntag”. BER, nowe, nieoddane jeszcze do użytku lotnisko w Berlinie, nie będzie mogło, jego zdaniem, uzyskać statusu międzynarodowego lotniska tranzytowego, ponieważ inne porty lotnicze nie będą brały względu na zakaz nocnych lotów. - Stołeczny port lotniczy musi być bez żadnych ograniczeń czynny 24 godziny na dobę. Tak jest na całym świecie - podkreśla Mehdorn.
Żądania mieszkańców okolic lotniska przesadzone
Problem z zakazem nocnych lotów trwa już od dawna. Premier Brandenburgii Dietmar Woidke zabiega o taki zakaz, przeciwstawiając się woli właścicieli lotniska, władz Berlina oraz władz federalnych.
Mieszkańcy okolic lotniska obawiają się większego natężenia hałasu. Mehdorn nie bagatelizuje tych obaw i wskazuje na mozolnie wynegocjowany kompromis oraz na wysokie standardy ochrony przed hałasem.
- W zakresie ochrony przed hałasem wdrożyliśmy przedsięwzięcia, jakich w tej jakości i rozmiarach nie ma na żadnym innym lotnisku świata - powiedział.
Dyrektor portu lotniczego krytykuje jednocześnie wymagania okolicznych mieszkańców: – Żyjemy w społeczeństwie dobrobytu i oczekujemy punktualnego startu samolotu na Majorkę Ale hałas ma zakłócać spokój tylko innym. Tego nie da się pogodzić – mówi.
W Chinach łatwiej
Jest on zdania, że Niemcy są w o wiele gorszej sytuacji, jeśli chodzi o relizację wielkich projektów.
- W dyktaturze takiej jak w Chinach wszystko idzie błyskawicznie, nikt w sposób demokratyczny nie kontroluje budżetów. Za to w Niemczech jest jedna wielka ściana z mgły: zasady gry jw ogóle nie są jasne, bo wszyscy już stracili orientację w przepisach prawa - krytykuje manager.
Całkowicie przeregulowane państwo
Mehdorn rozlicza się też z administracją państwową; mwi o „przeregulowanym państwie”, o „pożerającym czas i pieniądze prawie budowlanym w Niemczech”. Nie tylko jest ono nieustannie uzupełniane o nowe przepisy i normy, ale też jest inne w każdym kraju związkowym. Nowy port lotniczy w Berlinie, którego budowa się opóźnia, co winduje koszty w górę, to tylko jeden z przykładów wielkich projektów infrastrukturalnych w RFN, nękanych podobnymi problemami, twierdzi Mehdorn. Problemy te muszą być, w jego opinii pilnie rozwiązane, jeśli Niemcy chcą utrzymać swoją konkurencyjność.
Port lotniczy im Willyego Brandta (BER to markowy znak handlowy nowego lotniska) miał być pierwotnie oddany do użytku w czerwcu 2012. Termin ten przekładano już wielokrotnie. Mehdorn twierdzi, że os strony budowlanej będzie gotowy za rok.
Koszty tego projektu wzrosły już do 5 miliardów euro, pierwotnie miał kosztować dwa miliardy.
dpa, rtrd / Barbara Cöllen
red.odp.: Małgorzata Matzke