Walka z marnotrawstwem. Podatki udaremniają dobroczynność
29 lipca 2019Historia powstania „innatury” - organizacji nienastawionej na zysk - jest banalna i wiąże się z szamponem. Ekonomistka i doradczyni ds. przedsiębiorczości z Kolonii Juliane Kronen dostała któregoś dnia telefon z zapytaniem, czy nie zna kogoś, kto zechciałby przyjąć 200 tys. butelek szamponu z wadliwie naklejonymi etykietkami. Historia z szamponem radykalnie wówczas zmieniła dotychczasowe życie ekonomistki. Zdziwiona absurdalnością sytuacji: „że jedni chcą podarować towar, inni go bardzo potrzebują, ale obie strony nie mają do siebie kontaktu”, postanowiła uważniej przyjrzeć się temu fenomenowi. Z dokładnych badań, które przeprowadziła Kronen, wynikło, że z powodu błędów i wad rocznie w Niemczech niszczy się fabrycznie nowy towar na sumę 7 mld euro. Z tego jedną trzecią produktów bez zarzutu można by wykorzystać w sektorze pomocy społecznej.
Współpraca z 80 przedsiębiorstwami
Ten przykład bezmyślnego marnotrawstwa nie dawał Juliane Kronen spokoju. Tym bardziej, że była ona członkiem jury, które każdego roku przyznawało tzw. „Alternatywną Nagrodę Nobla” osobom, które przy pomocy własnych projektów starały się zmieniać świat na lepsze.
Ekonomistka postanowiła działać i w 2013 r. założyła organizację użyteczności publicznej „innatura”. Jest ona swego rodzaju pośrednikiem między producentami i organizacjami pomocy społecznej. 80 przedsiębiorstw, w tym koncern chemiczny Beiersdorf, Procter&Gamble czy Amazon zaopatrują „innaturę” w fabrycznie nowe produkty, które jednak z różnych powodów nie nadają się do regularnej sprzedaży. Często chodzi o niewłaściwe etykietki, wadliwą zawartość opakowań, o artykuły sezonowe, nadwyżki produkcyjne czy towar zwrotny.
Zwolnieni od podatku obrotowego
W kolońskim magazynie „innatury” piętrzą się palety z 1,5 tys. różnych produktów: proszków do prania, kosmetyków, zabawek czy artykułów gospodarstwa domowego. Dzięki cyfrowemu katalogowi zainteresowane organizacje pomocy społecznej mogą zamawiać w „innaturze” wybrane produkty. Organizacja za niewielką opłatą przejmuje całą logistykę. Odbiera i sortuje przejęty od darczyńców towar, przechowuje go oraz sprawdza odbiorców, jednocześnie prowadząc doradztwo. Dużą część klienteli stanowią placówki pomocy dzieciom, młodzieży oraz rodzinom.
Zjawisko niszczenia wadliwego towaru zamiast darowania go potrzebującym ma w Niemczech związek z systemem podatkowym. Niemiecka skarbówka traktuje darowizny rzeczowe jako obrót firmy, od którego musi ona zapłacić podatek. Odpada on jednak w przypadku towaru, który wyrzucany jest do śmieci. Z tym większą radością Juliane Kronen reaguje na fakt, że absurdalną sytuacją zajęła się wreszcie polityka. Dowodem na to jest obecna debata nt. masowego niszczenia towarów zwrotnych w handlu internetowym.
„Darczyńcy nie mogą być karani”
W reakcji na inicjatywę Zielonych rząd Niemiec chce utrudnić ten proceder. Szefowa klubu poselskiego Zielonych Katrin Göring-Eckardt domagała się wprowadzenia zakazu wyrzucania produktów ze zwrotów od klientów. Cztery procent (20 mln) takich produktów w Niemczech rocznie trafia do śmieci. Minister środowiska Svenja Schulze (SPD) chce zobowiązać firmy do troszczenia się o to, co z towarem się dzieje, by móc prawnie przeciwdziałać niszczeniu towaru zwrotnego czy innych fabrycznie nowych produktów. Jednocześnie sprawdzana będzie możliwość zwolnienia od podatku obrotowego produktów zwrotnych od klienta, ale wykorzystanych dalej jako darowizna.
Juliane Kronen pozytywnie ocenia tę inicjatywę, gdyż od lat koresponduje z politykami, chcąc zainteresować ich tym problemem. – Będę się bardzo cieszyć, gdy zwolnione od podatku obrotowego będą wszystkie darowane produkty, a nie tylko te pochodzące ze zwrotów od klienta. Są one bowiem ułamkiem wszystkich wyrzucanych towarów – tłumaczy kolońska ekonomistka. Jej zdaniem, darowizny rzeczowe powinny być traktowane na równi z darowiznami żywności, czyli zwolnione od podatku.
(hr/jar)
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>