Jak bardzo rasistowska jest niemiecka policja?
7 czerwca 2020Zarzut przemocy podsycanej rasizmem nie jest nowy. W ostatnich dwudziestu latach wiele osób, które nie miały białego koloru skóry, zmarło z rąk policji lub w policyjnym areszcie. Najgłośniejsza była sprawa śmierci Oury'ego Jalloha. Zwęglone zwłoki azylanta z Sierra Leone zostały odnalezione w 2005 roku w celi posterunku posterunku policji w Dessau.
Podobnych przypadków jest jednak więcej: od pochodzącego z Kamerunu azylanta Achidiego Johna, który zmarł w 2001 roku po przymusowym przyjęciu środków wymiotnych, aż po Hussama Husseina, uchodźcę z Iraku, który został w 2016 roku zastrzelony przed ośrodkiem dla uchodźców.
Życie codzienne
Sytuacje te można uznać za skandaliczne, które odbiły się szerokim echem w społeczeństwie, ale dla wielu ciemnoskórych osób to jedynie wierzchołek góry lodowej, bo spotykają się na co dzień z tym, że są podejrzewani wyłącznie na podstawie ich koloru skóry. – Społeczność afrykańska nie doświadczyła jeszcze tego, że policja jest obecna po to, by ją chronić. Raczej ma wrażenie, że policja jest po to, by ją podejrzewać – mówi Sylvie Nantcha, założycielka i przewodnicząca TANG (The African Network of Germany) w Niemczech.
Nantcha jest politykiem CDU i pierwszą afroniemiecką radną miejską Niemiec we Fryburgu Bryzgowijskim. Członkowie jej organizacji wielokrotnie informowali ją o tzw. racial profiling, czyli o sytuacjach, w których ludzie są o coś podejrzewani wyłącznie ze względu na swój kolor skóry. – Wiemy, że nasi ludzie są częściej kontrolowani przez policję niż w rzeczywistości powinno to mieć miejsce. Mogę opowiedzieć o pewnym przypadku. Kolega podróżował pociągiem. Był w wagonie, w którym znajdowało się więcej niż sto osób. Kiedy przechodziła policja, zatrzymała się właśnie przy nim i poprosiła o dokumenty. Takie sytuacje mają miejsce każdego dnia – mówi Nantcha.
Policja nie odnotowuje takich przypadków, dlatego też, zdaniem Nantchy, nie są one tematyzowane. Potwierdza to w mailu Sebastian Bickerich, rzecznik biura antydyskryminacyjnego w Bundestagu: „W Niemczech nie ma niestety ani ewidencji przypadków racial profiling, ani jasnych zasad co do podziału kompetencji czy struktur, przewidzianych do przyjmowania skarg”.
Pojedyncze przypadki czy elementy systemu?
Za policję w Niemczech odpowiadają kraje związkowe, które mają odmienne ustawy o policji, a także różne praktyki, jeśli chodzi o zatrudnianie policjantów i ich kształcenie. W niektórych krajach związkowych, w szczególności na zachodzie Niemiec, zauważalne są starania, by częściej zatrudniać policjantów z tłem migracyjnym.
Berliński parlament przyjął w ubiegły czwartek ustawę antydyskryminacyjną. Ma ona stanowić ochronę dla mieszkańców Berlina przez dyskryminację ze strony urzędów i policji, jak również umożliwić podnoszenie roszczeń o odszkodowania wobec kraju związkowego Berlin. Konserwatywni politycy, ale także członkowie związku zawodowego policji (GdP) protestują.
GdP z Nadrenii-Północnej Westfalii interpretuje ustawę w ten sposób, że policjanci podczas interwencji z udziałem osób z tłem migracyjnym musieliby wykazać, że ich działanie nie miało nic wspólnego z pochodzeniem osoby, której dotyczy. Polityk CDU z Badenii-Wirtembergii Thomas Blenke twierdzi, że ustawa ta rzuca na policję i całą służbę publiczną „ogólne podejrzenie, że dochodzi do zasadniczej i strukturalnej dyskryminacji”. Blenke podkreśla: „Niemcy to nie USA. Nie mamy tu problemu rasizmu w policji”.
Również rząd federalny nie dostrzega systematycznych nieprawidłowości. Podczas konferencji prasowej w tym tygodniu rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Steve Alter przyznał wprawdzie, że nie ma danych, ale uznał, że racial profiling generalnie rzecz biorąc nie jest problemem policji. -– Według mojego stanu wiedzy są to pojedyncze przypadki na tle wielkości tej organizacji. Niemniej jednak każdy pojedynczy przypadek jest traktowany poważnie i uwzględniany w strukturalnych analizach – przyznał.
Związek zawodowy policji zaprzecza również, jakoby w jej szeregach popularny był rasism. Joerg Radek, zastępca przewodniczącego GdP powiedział dziennikowi „Tagesspiegel”: „Ten, kto zarzuca policji ukryty i strukturalny rasizm, wykazuje albo istotne luki wiedzy na temat sposobu pracy niemieckiej policji albo próbuje politycznie instrumentalizować działanie służb, które GdP uznaje za właściwe”.
Rafael Behr, były policjant, dziś profesor Akademii Policyjnej w Hamburgu, uważa, że argument pojedynczych przypadków traci na sile również wśród policjantów. – Dlatego, iż pojedyncze przypadki tak się mnożą, że coraz bardziej staje się tematem to, gdzie być może da się dostrzec strukturalne albo zinstytucjonalizowane warunki, które temu sprzyjają. Nie mówiłbym o zinstytucjonalizowanym rasizmie w policji, ale są struktury i instytucyjne warunki, które nie zapobiegają rasizmowi. Brak podejmowania tego tematu był do tej pory wielką luką niemieckiego kierownictwa policji – zaznaczył.
Skarga przeciwko policji - u policji
Ministerstwo spraw wewnętrznych zwraca uwagę na oficjalne możliwości składania skarg. Te nie są jednak neutralne, uważa Tahir Della, rzecznik inicjatywy Schwarze Menschen (red. Czarni Ludzie) w Niemczech. – Prokuratura wierzy z reguły raczej policji niż osobom prywatnym. Potrzebujemy podstaw prawnych, niezależnych struktur utworzonych do składania skarg, gdzie moglibyśmy interweniować i gdzie ludzie mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Teraz muszę policji skarżyć się na policję – tłumaczy.
Berlińska ustawa antydyskryminacyjna ma właśnie temu zaradzić. Dla Delli jet to jednak tylko pierwszy krok w rozwiązaniu znacznie większego problemu: kształcenia policjantów.
To jest zadaniem Rafaela Behra w Akademii Policyjnej w Hamburgu. Nie sądzi on, że zawód policjanta przyciąga szczególnie dużą liczbę rasistów. Uważa natomiast, że podczas trzyletniego kształcenia powinno się zwracać większą uwagę na edukację polityczną i kwestie antydyskryminacyjne.
Jego zdaniem powinno to być kontynuowane również po zakończeniu kształcenia. – Po szkole po prostu ruszają w świat i są pozostawieni praktyce, której nie mamy już jak kontrolować.
To jest wielka luka, która teraz jeszcze istnieje. Potrzebna jest dokształcanie towarzyszące praktyce, chociażby w postaci feedbacku grupowego albo grup nadzorujących – tłumaczy Behr.
Dla Sylvie Nantchy rasizm w policji jest jedynie częścią większego społecznego problemu. – Mamy tu już drugie pokolenie ludzi. Są Niemcami. Nie mają innej ojczyzny. Chcą być uznawani. To proste żądanie z naszej strony – podkreśla.