Studia na elitarnych uczelniach dostępne też dla śmiertelników
29 maja 2014Prywatne, elitarne uniwersytety i szkoły wyższe w Niemczech cieszą się coraz większą popularnością i odnotowują stały wzrost liczby studentów i absolwentów. Jak wynika ze statystyk w roku akademickim 2000/2001 na prywatnych uczelniach studiowało nieco ponad 25 tys. studentów. W roku akademickim 2012/2013 liczba ta wzrosła sześciokrotnie do prawie 138 tys. Świadczy to także o tym, że na takie studia są w stanie pozwolić sobie nawet zwykli śmiertelnicy.
Korzyści widać jak na dłoni
- Coraz wyższa jest gotowość, by płacić za studia - potwierdza Christian Berthold z Centrum Badań Uniwersyteckich. Z jednej strony coraz więcej rodziców poczyniło własne doświadczenia ze studiami za granicą czy są oni wręcz absolwentami elitarnych wyższych uczelni. Z wysokimi opłatami za takie studia ludzie godzą się także, bo wiedzą, że prywatne szkoły wyższe nie szczędzą nakładów na renomowanych wykładowców, lepsze wyposażenie i warunki do nauki czy na międzynarodowe kontakty z partnerskimi uczelniami podobnego typu. Od dawna wiadomo także, że sam program studiów na elitarnych uczelniach przewiduje już bardzo wczesną możliwość wykorzystania zdobytej wiedzy w praktyce i forsują kontakty z firmami, które mogą potencjalnymi pracodawcami.
Czyli o zaletach studiów na prywatnych uczelniach nie trzeba nikogo przekonywać. Problemem jest raczej, jak za te studia zapłacić.
Niemieckim studentom z niezamożnych domów przysługuje państwowe stypendium znane pod skrótem Bafoeg. Można się o nie ubiegać będąc zarówno studentem państwowych czy także prywatnych uczelni.
Solidarność międzypokoleniowa
Wiele z prywatnych szkół oferuje własne modele sfinansowania studiów już po ich ukończeniu. Model taki np. na hamburskiej uczelni Bucerius Law School nazywa się "odwrotną umową międzypokoleniową" ("Umgekehrter Generationenvertrag"). Kto zostanie tam po egzaminach przyjęty na studia, może zawrzeć z uczelnią umowę, że w okresie studiów nie musi płacić nic, za to po ich ukończeniu przez 13 lat będzie płacił 8 proc. swoich zarobków brutto na rzecz szkoły. W zależności od uposażenia po podjęciu pracy w sumie może być to nawet więcej niż 40 tys. euro, które studia tu mniej więcej kosztują. Ale wielu decyduje się na taki model wsparcia przyszłych pokoleń studentów, którzy będą mogli tam studiować pomimo początkowego braku środków. Tak solidarność przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Jeżeli czyjeś dochody po ukończeniu studiów są bardzo niskie, ten płaci odpowiednio mniej, ale jest to dość mało prawdopodobne po ukończeniu tej szkoły, bo jej absolwenci są na rynku prawniczym bardzo wzięci.
Dobrzy klienci banków
Niektóre niemieckie banki same zorientowały się, że studenci elitarnych szkół wyższych to znakomita klientela, której warto udzielić kredytu na sfinansowanie wymarzonych studiów. Bardzo często też same prywatne szkoły wyższe współpracują z lokalnymi bankami i opracowują modele finansowania studiów, wspomagając studentów. Kredyty takie spłaca się potem, kiedy zaczyna się zarabiać własne pieniądze. Do banków oferujących takie modele należy np. Deutsche Bank, Volksbanken, kasy oszczędnościowe (Sparkassen) i bank KfW.
Stypendia z różnych źródeł
Niektóre ze szkół mają swój własny system stypendiów, pełnych lub częściowych i kuszą studentów korzystnymi warunkami. Czasami można postarać się o częściowe umorzenie czesnego czy dostać wsparcie z tytułu kosztów utrzymania. Liczyć mogą na to studenci osiągające znakomite wyniki w nauce. Zazwyczaj szkoła oczekuje także, że student będzie się szczególnie angażował w życie szkoły, np. jako tutor dla studentów niższych semestrów.
Wsparcie finansowe można otrzymać także od całego szeregu fundacji przyznających stypendia. Ich listę można znaleźć na stronie www.stiftungen.org. W przypadku studiów zagranicznych pomocna jest Niemiecka Służba Wymiany Akademickiej www.daad.de
Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek